Wpis w blogu auta
Dacia Sandero
Dodano: 3 lata temu
Blog odwiedzono 758 razy
Data wydarzenia: 16.09.2021
Kilka spostrzeżeń.
Kategoria: obserwacja
Trochę się nazbierało, więc mały wpis nie zaszkodzi.
Wciąż się poznajemy i docieramy. Kilka słów o wnętrzu - lubię kierownicę, jest gruba i dobrze leży w dłoniach, ma przyjemny (o dziwo, bo to ekoskóra) materiał.
Drążek skrzyni jest obszyty nieco gorszym materiałem, ale może być. Ręczny, tak jak wspominałem w blogu Tejlora, to plastik - fantastik, zupełnie nie pasuje do reszty. Czyżby zadziałali księgowi...?
Klapa schowka jest dobrze spasowana, materiał na desce miękki i przyjemny, natomiast na samej górze jest zwykły plastik, który nie wzbudza mojego entuzjazmu. Nie dość, że faktura taka sobie, to jeszcze odbija się w szybie podczas jazdy w słońcu. Rozważam kwestię zmatowienia, bo flokowanie jest poza moimi zdolnościami, a firmie nie dam rozbierać deski na gwarancji.
Brakuje napędu CD... opanowałem co prawda odtwarzanie mp3 ze smartfona w głośnikach auta za pomocą apki Dacia Media Control, ale... to nie to. Pomijam kwestię jakości (jest ok), ale jakoś do płyt jestem bardziej przyzwyczajony.
Zakupiłem oryginalną kuwetę do bagażnika. Koszt niewielki, 175zł. Później chciałem zamówić oryginalne owiewki na przód, bo podczas deszczu uchylenie szyby wiąże się z zalewaniem przycisków szyb i lusterek. Początkowa sugerowana cena wynosiła ok. 80-90zł, ale były w ogóle niedostępne. Kilka dni temu pojawiły się, ale za 259zł. Na razie zrezygnowałem...
Myślę jeszcze o siatce (haki są w bagażniku) oraz koszu zakupowym, ale też nieoryginalnym, bo cena akcesoryjnego kosza to jakieś kuriozum.
Trochę wrażeń z jazd. Ta mała franca (czy też rumunka z francuskim rodowodem) jest bardzo zrywna. Jestem bardzo zadowolony z przyspieszenia. Tylko pytanie ile ten H4Dt wytrzyma pod moim butem. Nie lubię ślamazarnej jazdy, ruszam dynamicznie, aczkolwiek zawsze czekam, aż silnik osiągnie optymalną temperaturę. Później nie ma zmiłuj. Kręcę do 4-5 tys.
Tak na koniec: auto zupełnie nie nadaje się na szuter. Dwa razy pojechałem na sesję zdjęciową, i o dwa razy za dużo. Po pierwsze jest za niskie, po drugie czujniki wyją co każdy krzak, po trzecie kamienie walą w spód, a dźwięk blachy mnie przeraża, bo wydaje się cienka jak papier. Nie wspomnę o dziesiątkach kamyków w oponach, które wyjmowałem po sesji. Więc koniec z tym, zostaje tylko asfalt. Zresztą specjalnie nie kupowałem podwyższonego Stepwaya, bo wolałem mieć auto na trasy. I do tego moje Sandero jest idealne.
Kto przeczytał, szacun.
Pozdrawiam i szerokości,
M.
PS Próbowałem wrzucić zdjęcia - nie działa... może przez imgbb.
EDIT: fotki już działają. Wystarczyło je bardziej skompresować.
Ostatnia aktualizacja: 17.09.2021 22:47:02
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Kliknąć PPM na obrazku i wybrać "otwórz w nowej karcie/oknie" wtedy cały się wyświetli poprawnie.
Popieram w kwestii CD i zmieniarki. Żadne tam pindrajwy...
Z płytami się nie zgodzę, sa bez sensu. Jedyna opcja pliki mp3 to na płytę 700 mb wejdzie ich całkiem sporo i sa wyświetlane nazwy utworów a nie CD 01, CD 02 itp.
Gorzej gdy płyta wyleciała z ręki i wpadła na dywanik pełen ostrego żwiru, ale kolejna kopia to nie był problem.
Oczywiście oryginały nigdy do auta nie trafiły. Kopiowałem, na najniższej możliwej prędkości.
A co do płyt CD to szkoda ich do auta, bo rysują się na wstrząsach w napędzie. Gdy używałem CD w Alfie to płyty przegrywałem i jeździłem na kopiach. Tylko trzeba brać najniższą prędkość nagrywania przy kopiowaniu i puszczać kopiowanie na noc. Wtedy dobrze ścieżki wypala. Przy maksymalnej prędkości wypalania laser w aucie potrafi walić błędami lub nawet nie widzieć płyty gdy jakieś tanie się kupi.
Z wzajemnością
Dzięki za rozmowę!
Szczerze Ci napiszę, że dla mnie te "bajery" są i tak zbędne. Fajnie, że są, ale nie byłoby tragedii, gdyby ich nie było. Nawi wbudowanej nie chciałem, bo mam fajną na Europę z dożywotnimi aktualizacjami... i jeździ w schowku. Raz się przydała w Niemczech, gdy poruszaliśmy się w okolicach Kolonii, dobrze nas poprowadziła przez zjazdy, a asystent pasa ruchu świetny. A tu, w PL, wystarczy Google Maps.
Zamiast tabletu wolałbym napęd CD. Może i jestem dinozaurem, ale każdy ma prawo lubić to, co chce.
Ja też tęsknię za CD... Dinozaury jesteśmy
A odtwarza także te głosowe?
No i czy można odpisać z ekranu lub odegrać?
Bo samo przyjęcie wiadomości bez odpowiedzi jest bez sensu.
można to zrobić i udzielić odpowiedzi po skończonej jeździe.
Dlaczego pytam?
W moim Audi usługa "Audi Smartphone Interface" kosztuje 550 Euro obojętnie czy zamawiam ja do produkcji czy uruchamiam teraz.
Zrezygnowałem, bo mam "Audi connect Navigation & Infotainment plus" czyli nawigację z informacjami "Traffic" online i dynamicznym wyznaczaniem trasy, mam widok "Google Earth" na mapach oraz wyszukiwanie celów także z Google. Np jak chce wpisać "Firma Dupa Zabrze" a nie znam adresu to znajdzie i pokaże adres tej firmy.
Więcej nie potrzeba
Coś mi się kliknęło "Odpowiedz" nie w tym miejscu
Porsche z Macan'em się postarało i nie było wpadki, bo to po indonezyjsku tygrys. Ale u nas mało brakowało do wpadki z tą nazwą. Wystarczyłoby "m" zamiast "n"
Tam niżej odpowiedziałem do MaArek77, a miało być do Ciebie, coś mi się kliknęło "Odpowiedz" nie w tym miejscu
W sumie nadkola kryte plastikiem (nie wszędzie jednak), aczkolwiek na autostradzie spokojnie 170 szła i głośno nie było. Jedynie na szutrze, chociaż jechałem powoli (bo zawias niski), to jednak kamyki wylatywały z bieżnika i uderzały w miejsca nieosłonięte. Z obu powodów zrezygnowałem z jazd drogami szutrowymi na stałe. Dobrze, że jest osłona pod silnikiem, ale tam właśnie jest najniższy punkt podwozia. Zostaje tylko asfalt...
W. Mann z kolei poszedł do radia Nowy Świat, tam to już w ogóle nie da się słuchać niektórych dziennikarzy...
Mnie wkurza w 357 głównie to: ciągle mówią o patronacie, żeby wpłacać (i ludzie wpłacają) bo miało być bez reklam, ale szybko pojawili się "mecenasi" (mazda, mbank, lightbox, tavex, itp). To jak to jest, ludzie wpłacają, a firmy się na antenie (delikatnie ale jednak) reklamują? Irytujące...
Bardziej uzyteczne to odsłuchiwanie i odpowiadanie głosowe na wiadomosci z komunikatora Whatsupp takze w czasie jazdy.
Bo gdy nie jade to zrobie to z pozycji telefonu
Także z mojego punktu widzenia Android Auto jest niepotrzebny.
Podajcie jakies przykłady moze docenie co on daje innego
Muzyka i navi ogarniam lepiej bez kabla i mapy online
Pamiętam wpadki z nazwami, np RR Mist (Mgła), a w niemieckim ponoć nawóz.
I jeszcze coś było o Mitsu Pajero, w hiszpańskim nie brzmiał zbyt ładnie.
O, tu znalazłem...
https://autokult.pl/6398,prostytutka-gile-z-nosa-lajno-niefortunne-i-wulgarne-nazwy-aut,9
No cóż, na szuter będzie nadal Tella. Aczkolwiek uważam, że przywykniesz i z czasem Sandero zaczniesz na szuter zabierać.
Sandero - Peruwiańscy rewolucjoniści (sEndero) - koleżkowie Che Guevary - występowali pod nazwą Sendero Luminoso, co polska prasa tłumaczyła jako Świetlisty Szlak. Wersja druga to: „Sandero” pochodzi od hiszpańskiego przymiotnika, który oznacza „czarujący”, „urzekający”, „zachwycający”. Jeszcze Sandero w rozumieniu latynoskim jest (chyba) nazwą własną biorącą początek w języku portugalskim gdzie ma oznaczać wytyczona ścieżkę, drogę….., choć po angielsku (amerykańsku) sander to piaszczarka (nomen omen do usuwania powłok lakierniczych). To tak odnośnie walenia tych kamuli o blachę
W jęz. ang. Logan zaś jest to imię (uniseks), utworzone od nazwy szkockiego klanu. Może być złośliwie przetłumaczone jako "doliniarz" natomiast w Kanadzie w paśmie Świętego Eliasza jest góra Logan (prawie 6 tys. m n.p.m.). O Loganie, zanim wszedł do sprzedaży, Reno pisało, jakoby nazwa pochodziła od słów "to log on", czyli "zalogować się". W domyśle chodzi oczywiście o wkroczenie w "świat motoryzacji" pierwszym własnym (bo tanim) samochodem. W przypadku słowa Logan spotkałem się z tłumaczeniem (z angielskiego) - głaz.
Co do wpadek z nazwami - nie pamiętam już kto miał samochód "Nova". Wszędzie się jako tako sprzedawał, poza krajami hiszpańskojęzycznymi... gdzie "nova" = "nie jedzie/nie ruszy".
Duster to z ang. Dust - pył, a Duster to prochowiec.
Antykorozyjne na podwoziu jest, ostatnio sprawdzałem rękami i się umazałem. Jeszcze świeże...
Co do nadkoli to plastik dali, ale nie sięga wszędzie. Stąd dźwięk kamyków na blasze.
Odpuszczam szuter i już.