Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Volkswagen Touran
»
Kolizja z rowerzystą i zatrzymane prawo jazdy
Wpis w blogu auta
Volkswagen Touran
Dodano: 10 lat temu
Blog odwiedzono 1378 razy
Data wydarzenia: 12.06.2014
Kolizja z rowerzystą i zatrzymane prawo jazdy
Kategoria: wypadek
Kolizja
W czwartek (12.06) jak co dzień wyjechałem z pracy ok 16.30, po przejechaniu 500 metrów zatrzymałem się na stopie. Patrzę – lewo, prawo, lewo - pusto - ruszam. W tym momencie przed lewą częścią maski widzę rower, uderzam rowerzystę w tylne koło. Przejeżdzam lewym przednim kołem po rowerze. Pan się przewraca na swój prawy bok, naszczęście nic wielkiego Panu się nie dzieje, ma skaleczone oba kolana i prawy łokieć. Pan życzy sobie wezwania pomocy – dzwonię na 112 mówię że Pan prosi o pomoc medyczną, dyspozytor z Wrocławia przyjmuje zgłoszenie, wzywa policję i przełącza mnie do dyspozytra pogotowia w Wałbrzychu - wzywam pogotowie. Po ok 10 minutach przyjeżdża karetka na sygnale, chwilę po niej przyjeżdzają nieoznakowany opel insignia. Opowiadam policjantom co się stało, mówię że nie ustąpiłem pierwszeństwa. W między czasie jeden z policjantów sprawdza stan trzeźwości poszkodowanego oraz mój - wyniki 0.00mg/l. Drugiemu policjantowi pokazuję nagranie z rejestratora zamontowanego na przedniej szybie mojego auta. Oczywiście nie ma wątpliwości że z mojej winy doszło do zdarzenia. Poszkodowany odejżdża karetką do szpitala. Panowie policjanci proszą aby poczekał w swoim aucie na przyjazd techników. Oczekiwanie trwa ok 1h. Po przyjeździe techników, pan policjant z insigni inforumje mnie że musi zatrzymać moje prawo jazdy, argumentując to że spowodowałem zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym (art. 86 par. 3 KW). Pokwitowanie ważne na 7 dni. Po zakończeniu czynności techników, policjanci zaczynają zastanawiać się co zrobić z uszkodzonym rowerem poszkodowanego, stwierdzają że rower nie zmieści się im do insygni. Proponuję policjantom abyśmy zapakowali rower to tourana i podjechali do szpitala zobaczyć jak się czuje poszkodowany. Więc wyruszamy, policjanci w insygni jadą pierwsi, w międzyczasie łapią jakieś auto za przekroczenie prędkości. W szpitalu na SORze okazuje się iż poszkodowany jest już po wszystkich badaniach i czeka na wypis. Odworze poszkodowanego wraz z rowerem do domu. Umówiłem się z technikami że po odwiezieniu poszkodowanego do domu podjadę na komendę aby zgrali sobie filmik z rejestratora. Niestety policjanci mają problem z kartą pamięci - 3 komputery nie widzą karty - czekam 30 minut. Przed 21 jestem w domu.
Prawo jazdy
Na następny dzień kontaktuję się z policją, pani z wydziału ruchu drogowego mówi, że sprawa ma już nadany numer ale będzie przekazana do wydziału prewencji, abym dowiadywał się popołduniu. Mija weekend w ponidziałek rano dzwonię do wydziału prewencji zapytać się o moją sprawę, okazuje się że policjanta prowadzącego sprawę dziś nie ma w pracy.
Zgodnie z radą zaprzyjaźnionych policjantów piszę pismo/prośbe do sądu o zwrot zatrzymango prawa jazdy, motywując między innymi tym iż jest ono mi potrzebne do pracy, itp. We wtorek rano kontaktuję się z policjantem prowadzącym sprawę przedstawiam mu cąłą sytuację, mówię że mam pismo które chaiłbym aby dołączył do akt sprawy. Policjant informuje mnie, iż w dniu dzisiejszym musi moje prawo jazdy przekazać wraz z całą dokumentacją do Sądu, aby Sąd zadecydował o zasadności zatrzymania prawo jazdy. Prosze go aby dołączył moje pismo/prośbę do akt, oczywiście zgadza się bez problemów. Informuje mnie jednocześnie że sprawa mojego sprawstwa dopiwero się zaczenie, gdyż jeszcze nie skontaktował się z poszkodowanym i nie zna jego obrażeń więc nie może skierować sprawy przeciwko mnie do Sądu, musi umówić się z poszkodowanym na złożenie zeznań, później umówi się ze mną i dopiero sformułuje zarzut przeciwko mnie.
Dzwonię do Sądu w środę (18.06) pytam się o status oraz chcę dowiedzieć się ile mniej więcej będę czekał na postanowienie Sądu w sprawie zatrzymania prawa jazdy.Niestety Pani w Sądzie informuje że nie widzi jeszcze mojej sprawy więc prosi abym dowiadywał się za kilka dni. Czwartek (19.06) naszczęście wolne więc nie musiałem nigdzie jeżdzić. W piątek dzownię do Sądu zapytać, niestety nikt nie odbiera (chyba też zrobili sobie długi weekend!). O godzinie 14.20 otrzymuję telefon z Sądu dzwoni Pani informując mnie że przed chwilą Sędzia zadecydował o braku przesłanek do zatrzymania prawa jazdy i że może mi już oddać prawko. 10 minut przed zamknięciem dotrałem do Sądu. Jeden podpis i znów stałem się szczęsliwym posiadaczem prawka (W najbliższy wtorek moge jechać w delegację do Niemiec).
Co sądzicie o zatrzymywaniu praw jazd w takich i podobnych sytuacjach przez policjantów?
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Ja miałem tyle kolizji z samochodami i jeśli się przewróciłem, to wstawałem , gadka szmatka (albo grube k***y - zależy od zachowania kierowcy) i dalej jazda.
A zabieranie prawa jazdy - bezsensowny nonsens , mogli zobaczyć kto, numer i seria,mandacik i zwrot.
A może kolega ma brodę, a niebiescy po Eurowizji nie lubią brodatych???
Jestem za zatrzymywaniu praw jazdy, ale piratom i ciotom grogowym.