Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog kierowcy MaArek77
»
Koło zapasowe-pełne, dojazdowe czy niepotrzebne? Wyposażenie a realia...
Wpis w blogu użytkownika
MaArek77
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 10431 razy
Data wydarzenia: 18.12.2011
Koło zapasowe-pełne, dojazdowe czy niepotrzebne? Wyposażenie a realia...
Kategoria: inne
Producenci coraz rzadziej stosują w wyposażeniu pełne koło zapasowe, tłumacząc to oszczędnościami, brak pełnego koła pozwala też wygospodarować więcej miejsca w bagażniku
W miejsce koła mamy klucze i zestawy naprawcze czyli płyny, które pod ciśnieniem wpompowuje się w przebite koło.
Na ile to pomaga chcę zapytać właśnie teraz? (nie miałem okazji sprawdzić).
Słyszałem opinie że preparat niszczy oponę, że trudno lub nie można go później wydostać z opony, narzekają wulkanizatorzy.
Ja jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania.
Prosty przykład, jedziemy na wakacje (wtedy koło zapasowe byłoby zbędne bo zabieramy dużo bagażu)-jedziemy autostradą we Francji o 3 w nocy i przebijamy koło. I gdzie o tej porze uzyskać pomoc, często bariera językowa, jak jechać dalej (preparat pozwala na dojechanie do najbliższego warsztatu wulkanizacyjnego). Bez sensu-trzeba mieć koło.
Owszem jest pomoc Assistance ale nie każdy ją posiada, poza tym nie wiem czy pozwala ona na "wyczarowanie na miejscu" koła pasującego do naszego auta.
A usługi wulkanizacyjne za granicą zapewne w nocy tanie nie są
Ja musiałem zakupić koło dojazdowe do Golfa (pełne nie mieściło się w otwór w bagażniku-kilka centymetrów za niska wnęka, byłą nierówna podłoga). Zapłaciłem za tą przyjemność jedyne 400 zł z podnośnikiem. A w serwisie Vw (czytaj złodzieje) żądali tylko 900 zł.
Ale chciałem uniknąć problemów jak opisałem powyżej.
A jakie są wasze doświadczenia z dojazdówkami, płynami itp
Jesteście zwolennikami koła zapasowego?
Ostatnia aktualizacja: 18.12.2011 11:14:07
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 17 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 26 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Patrząc na płaską podłogę bagażnika aż się nie chce wierzyć, że pod kuwetą i wykładziną kryje się pokaźny schowek...
Z tego, co przeczytałem poniżej:
1. Wydaje mi się absurdalna obawa o uszkodzenie opony przez płyn wulkanizacyjny; na swojej jeżdżę już kilka miesięcy po naprawie i nic jej nie brakuje. Niczego o takim zagrożeniu nie usłyszałem zarówno w ASO jak i u wulkanizatora.
2. W warsztacie wystarczy powiedzieć, że opona naprawiana jest zestawem. Mechanik, jak o tym wie, inaczej ją zdejmie i wyleje płyn. Nie jest, co prawda, zachwycony, ale taki wybrał fach.
3. Na takiej oponie można dojechać do celu podróży, producent nie zaleca jedynie jazdy z dużymi prędkościami - ja jeździłem kilka dni, zanim wybrałem się do warsztatu.
4. Nie zauważyłem najmniejszych problemów z wyważeniem koła po naprawie.
5. Do mamlecz: ten płyn po 10 latach trzeba wyrzucić - już utracił swoje właściwości i na razie daje tylko fałszywą nadzieję na dodatkowe zabezpieczenie.
6. Patent z blachowkrętami wart wykorzystania - dobry pomysł. Jak się do tego dołoży uszczelkę od kranu, to może nawet większą dziurę załata (tylko pewnie będzie trochę tłukło).
Obyśmy jak najmniej takich wrażeń na drogach mieli...
Tylko w trasie
Piankę wulkanizacyjną stosuję - do opon rowerowych, rewelacja .
A ten patent anpa50 z blachowkrętami całkiem niezły.
Pozostaje wozić koło zapasowe lub dojazdowe, ale jeśli ktoś z Was wierzy, że na trasie nie rozerwie opony, tylko złapie "gwoździa", to dla takiego mam swój sprawdzony latami patent eliminujący potrzebę zabierania koła zapasowego. Zestaw naprawczy mieści się w pudełku od zapałek. Są to blachowkręty o różnych średnicach. Wystarczy jak złapiesz kapcia wyciągnąć gwoździa z opony i na jego miejsce wkręcić blachowkręt o średnicy większej niż gwóźdż wyciągnięty z niej. Następnie napompować koło i jazda. Potrafiłem tak jeździć rok czasu zanim dotarłem do wulkanizatora(łepek wytarł się cały). Jedynym mankamentem takiej naprawy była potrzeba co 2-3 tygodnie dopompować 0,2-0,3atm. Nawet mając koło zapasowe, wożę to pudełeczko, bo gdybym złapał kichę na dwóch kołach to i tak pojadę dalej stosując ten mój patent.
Dojazdówka wydaje się najlepsza, pamiętaj że jak masz pełne koło to i tak go później nie możesz założyć na oś bo opona jest już stara a nowej takiej samej nie dokupisz. Więc tak naprawdę to pełne koło spełnia tą samą rolę co dojazdówka.