Dziś jadę zaprowadzić samochód do mistrza od naprawy dachu. Auto będzie miało nowy daszek, nowe siedzenia, nowe uszczelki na oknach, drzwiach, dachu, nowa wykładzinę w bagażniku, oraz naprawione panele drzwi. Trochę pewnie minie zanim znowu go zobaczę więc postanowiłem go przeczyścić z kurzu i zanim go oddam w ręce speca od renowacji zrobię parę zdjęć. Zabrałem ze sobą synka bo już nie mógł wytrzymać. Wsadziłem młodego do samochodu aby nie biegał mi po parkingu. Bezpieczeństwo najważniejsze! To mi się pięknie odwdzięczył i urwał lusterko. Wszystko się we mnie zagotowało. Temperatura krwi osiągnęła miliona stopni Celsjusza. Na szczęście można przykleić.