Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Renault Scenic Sceniczek » Kraków - Czerniowce - Kraków







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Renault Scenic
  • przebieg 178 432 km
  • rocznik 2004
  • kupione używane w 2011
  • silnik 1.9 dCi
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 1196 razy
Data wydarzenia: 19.01.2012
Kraków - Czerniowce - Kraków
Kategoria: inne
30 grudnia 2011 roku, godzina 3.30. Ruszamy w drogę... Ja, żona, 2,5 miesięczny syn i teściowa. Załadowani po brzegi, z powiększoną przestrzenią bagażnika do maksimum, masa w granicach dopuszczalnej lub nieznacznie przekroczona. Półka tylna zasypana pampersami, więc pozostają mi boczne lusterka.
Jedziemy w okolicach Auchan, aby wjechać na A4 w kierunku Szarowa. Samochód jedzie jak czołg: zimny silnik, 4 bieg pod lekką00 górkę... spalanie 25 l/100km. Na szczęście wkrótce, wraz ze wzrostem temperatury, Sceniczek zaczyna być coraz bardziej elastyczny, spalanie coraz mniejsze.
Warunki idealne do jazdy, sucho, bezwietrznie, pusto na drodze. Młody budzi się po 150 kilometrach, pora na przekąskę. Kolejna przerwa dopiero w Przemyślu. Zajeżdżam na Orlen, kawunia, toaleta... zmiana pieluszki.
Do granicy dojeżdżamy około godziny 9.00.

Kolejka przeogromna, jeszcze większa, niż ta, którą kiedyś pokazywałem (dla przypomnienia poniżej)

Telefon do straży granicznej:
-Dzień dobry, BZWBK
-A nie straż graniczna?
-Ma pan numer ze strony internetowej?
-Tak.
Straż nie zmieniła numeru, więc szukam nerwowo w necie innych numerów. W końcu się dodzwoniłem i załatwiłem obsłużenie poza kolejką (ze względu na niemowlę).
Jadę pasem dla autobusów, 30 minut i po odprawie. Podjeżdżamy do funkcjonariusza ukraińskiej służby. Spisuje liczbę osób, podaje kartkę, pokazuje boczny przejazd, pyta o datę urodzenia dziecka. Po 20 minutach jesteśmy na Ukrainie.
Wjeżdżam na ulubioną stację, zaopatruję się w paliwo, kawę. W tym czasie odbywa się przygotowanie Szymka do dalszej jazdy. Wybraliśmy trasę przez Lwów (obwodnica), Bursztyn Iwano-Frankowsk, Kołomyję, czyli wersja krótsza, z gorszą nawierzchnią. I rzeczywiście, za Lwowem, mimo że droga szeroka, to niezmiernie dziurawa. Słucham w radio 1 programu na falach długich. Zaliczenie każdej dziury kończy się metalicznym dźwiękiem w głośnikach. Im dalej od Polski, tym sygnał słabszy a mocniejszy metaliczny dźwięk. Gdzieś daleko, daleko za Lwowem robimy dłuższą przerwę. W końcu ruszamy zostawiając za sobą zachodzące słońce. Do Iwan-Frankowska dojeżdżamy nocą. Niestety nie było zjazdu na obwodnicę, więc tracimy godzinę w mieście. Zmęczenie daje znać o sobie coraz częściej, do tego nerwy, że bez sensu tracimy czas. W końcu wyjeżdżamy z miasta ufając tylko nawigacji, bo brak drogowskazów. Obiecujemy sobie, że Kołomyję na pewno ominiemy. Nie ominęliśmy za to ogromnej mgły. Widoczność na kilka metrów nie robiła na mnie takiego wrażenia, jak ludzie beztrosko jeżdżący na rowerach - pod prąd. Żadnych świateł, kamizelek odblaskowych, nic! Czasami w ostatniej sekundzie zauważałem wyłaniającą się z tumanu postać. Nie zauważyłem za to zjazdu na obwodnicę Kołomyi, a bałem się zawracać w takich warunkach. Na szczęście miasto było dość przejezdne. Tu mieliśmy wymuszoną dłuższą przerwę. Maluchowi trzeba było zmienić pieluchę, łącznie ze zmianą całego, pobrudzonego ubranka i wyczyszczeniem śpiworka. Jeszcze tylko karmienie i w drogę, ostatnie 80 km i będziemy w domu. Mgła nas nie opuszcza aż do kostki brukowej w Czerniowcach. W końcu dojeżdżamy 18.00 czasu miejscowego, 627,5 km, średnia prędkość 54 km/h, 36,8 l paliwa (5,8/100).

Wracaliśmy 17.stycznia. Wyjazd godz. 13.30 miejscowego czasu. Samochód lżejszy, co i na drodze było widoczne. Postanowiliśmy zmienić trasę na szybszą (dłuższą) i jechać przez Stryj. 70% trasy było pokryte śniegiem, gdzieniegdzie tylko odśnieżone i posypane solą. Pierwszą przerwę zrobiliśmy w Kałuszu. Przed miastem skończył się płyn w spryskiwaczu, więc dojazd do stacji OKKO był jakimś koszmarem. Błoto śniegowe dość znacznie zanieczyściło szybę, więc kupiłem płyn (-22). Gry i zabawy z Maleństwem zajęły nam około godziny, pieluszka czysta i lekka, ale dla bezpieczeństwa wymieniliśmy. Tym razem zaliczyliśmy wszystkie obwodnice. Śnieg aż tak bardzo nie przeszkadzał, wręcz pomagał, bo nie było czuć miejsc z gorszą nawierzchnią. Problemem było tylko wyprzedzanie, bo wszystkie samochody jeździły tylko lewym, bardziej wyjeżdżonym pasem. Aby przystąpić do manewru należało, albo długimi światłami upomnieć się o kawałek przestrzeni, albo wyprzedzać za ciągłą na pasie dla ruchu znad przeciwka. Tuż przed granicą oglądaliśmy balet na lodzie w wykonaniu samochodu ciężarowego. Tuż przed progiem zwalniającym wpadł w poślizg obracając się o 40 stopni. Kolejne trzy progi zaliczał z mniejszą prędkością, a mimo to, mroziło nam krew w żyłach.
Kolejną przerwę zrobiliśmy dopiero przed samą granicą. Po zatankowaniu pod korek dość sprawnie przejechaliśmy przez odprawę, ale w Medyce przed Biedronką mieliśmy akcję pielucha, podobną do tej w Kołomyi. 23.30 wyjazd dalej. Drogi odśnieżone, ale spryskiwacz przestał działać. Płyn nabrał konsystencji oleju, lekko sącząc się pod wycieraczkę. Gdzie tu kupić denaturat?
Rozgrzanie przedniej szyby trochę pomogło umożliwiając dalszą jazdę. Jechaliśmy licząc, że rytm snu syna pozwoli dotrwać do Krakowa. Udało się, 3.30 i w domu!

Ostatnia aktualizacja: 19.01.2012 14:31:14
Dodano: 12 lat temu
szacuneczek dla bobaska :)
Dodano: 13 lat temu
Do matti5d: Czytałem, że dzieci powyżej 3 miesiąca bardzo dobrze znoszą podróż. Kołysanie usypia, delikatny szum przypomina dźwięki w łonie matki.
I rzeczywiście. Nasz chłopak przespał większość drogi, a na drugi dzień nie był wybity z rytmu snu i aktywności dziennej. Nie ma się czego bać, jeśli samochód ma sprawne ogrzewanie.
Dodano: 13 lat temu
fajna wyprawa, niezły test dla samochodu:)
Dodano: 13 lat temu
Swietna relacja, fajnie że nie boicie się jezdzić z takim maluszkiem. Mnie też czeka taka wyprawa na wiosnę z dwójką 2 lata i 3 mies.
Aha, coś nie gra z datami: "30 grudnia 2011 roku, godzina 3.30. Ruszamy w drogę... Wracaliśmy 17. grudnia."
Dodano: 13 lat temu
Zdjęcia? Myślałem by robić. Ale... Zdecydowana część trasy była albo po zmroku albo we mgle, a jadąc z takim maluchem myśli się tylko o tym, jak dojechać najszybciej.
Ronda, to rzeczywiście inny świat. Czasami skręcając w lewo omija się rondo z jego lewej strony. Gdy nie ma takiej możliwości jedziemy z lewego pasa dając kierunkowskaz w lewo, a zjeżdżając z ronda w prawo.
Ciekawe są też znaki: zakaz skrętu w prawo i lewo, zakaz ruchu ze strzałką w prawo.
Z milicją nigdy nie miałem problemów. Raz tylko zapłaciłem za parking na moście (stali wszyscy).
Zdjęcia kiedyś porobię, jak żona nie będzie się bała siedzieć za kierownicą na ich drogach. Póki co ma prawo jazdy dopiero 3 tygodnie, więc nie naciskam.
Dodano: 13 lat temu
szkoda, że fotek z trasy nie wrzuciłeś. Jeżeli jakies masz to doadaj. Jazda po Ukrainie do łatwych nie należy. Dobre sa ronda i gadki z Milicją. Heh. Wyprawa spoko. Jak sprawiła się kochana teściowa??
Dodano: 13 lat temu
Fajna i ekscytująca wyprawa! :)
Najnowsze blogi
Dodano: 10 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl