Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Fiat Punto Kropek
»
Kropek w serwisie-auto zastępcze Fiat Palio
Wpis w blogu auta
Fiat Punto
Dodano: 12 lat temu
Blog odwiedzono 1208 razy
Data wydarzenia: 28.03.2012
Kropek w serwisie-auto zastępcze Fiat Palio
Kategoria: obserwacja
Wedle zapewnień kierownika serwisu silnik nie miał jeszcze kapitalki tylko przy 250 tyś regenerację głowicy.Jestem naprawdę pod wrażeniem stanu technicznego tego auta.Gdybym kupował tanie auto to nie zwróciłbym na to Palio uwagi (wygląd zewnętrzny,przebieg)jak widać pozory mylą.Dodam jeszcze,że poza poobijanymi miejscami nigdzie nie widać korozji.
PS.Sorry za jakość zdjęć-robione komórką
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 18 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 26 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Co do "niemieckich superwozów" polecam lekturę profilu passata kolegi jaworznianin. W dalszej rodzinie też się przewinęło sporo Fiatów i nikt nie narzekał
Jeśli chodzi o mnie to jeśli Kropek mi czymś podpadnie to napewno to opiszę ku przestrodze innych.
W zeszłym tygodniu koleś z pracy mając na uwadze drugi już pobyt Kropka w serwisie(poprzednio z zamarznietą odmą) wysmiewał się ze mnie,że trzeba sobie było kupić Polo to bym się po serwisach nie włuczył.No i pech chciał w piatek jego kochane Polo odjechało z pod zakładu na lawecie,bo w silniku coś mu zaczęło zaraz po odpaleniu strasznie rabać i silnik zgasł.Wczoraj się przyznał,że "coś tam" sie stało z łańcuchem rozrządu.Do dzisiaj jeszcze auta nie ma.Nie trudno sie domyśleć,że wykorzystałem tą sytuację i odbiłem mu piłeczkę,że trzeba se było kupić Fiata to by mu sie silnik po 20tyś nie rozsypał.Oboje się uśmialiśmy po pachy.Chciaż jemu nie do śmiechu bo 2 mieś temu skonczyła mu się gwarancja i jeszcze nie zapadła decyzja czy mu zrobią w ramach rękojmi.Pozostaje nam wszystkim życzyć sobie aby nasze wozidełka były jak najmniej awaryjne i zawsze dowoziły nas do celu niezależnie jakiej marki są.Pozdro.
Jasne, wyssałem sobie to z palca....miałem też Cinquecento i sprawował się lepiej od Punto, co nie znaczy że dobrze, ale Punto I to był najbardziej awaryjny samochód jaki kiedykolwiek posiadałem....to nie są żadne stereotypy....wystarczy popytać właścicieli włoszczyzny, jeśli będą uczciwi to powiedzą jak jest i jeszcze raz powtórzę - każde auto się psuje, ale włoskie wybitnie.....nie ma po prostu porównania do np. niemieckich i japońskich i to nawet przy założeniu, że i te marki obniżyły loty jakościowe.....a wynika to z faktu że przy Fiacie ZAWSZE jest coś do zrobienia...to że jedzie nie oznacza że jest sprawny, bo tu puka, a tam stuka.....na razie delikatnie, ale z czasem i tak się rozhula na maksa, a przy okazji jakaś dupinka padnie......
Liczy się jakość, nie ilość!
Miałem Punto I 75 ELX w latach 1995-1998....tłumik poszedł po roku...., pas zacinał się po pół roku...ale to pryszcz , sprzęgło poszło po 40 tys. km, amory z przodu wylały po 30 tys., belka z tyłu padła po 40 tys. km, skrzypienia, stuki były na porządku dziennym - w ogóle się tym nie przejmowałem....bo musiałbym spać w serwisie....oprócz poważnych napraw były błahostki - typu prędkościomierz - zerwana linka, wycieki paliwa, bo przewody paliwowe plastikowe popękały pod nadkolem z tyłu - w sumie mogło skończyć się pożarem..... itd......cały czas było coś do zrobienia po 50 tys.km miałem wymieniony cały samochód oprócz silnika Za kolejne 30 tys. km trzeba było na nowo się wszystkim zajmować tak więc remont generalny co 50 tys. km Potem kupiłem Hondę i zapomniałem o takich głupstwach jak nieustające naprawy zresztą znajomi podobnie mają z Fiatami do teraz....więc nie byłem wyjątkiem Z tych też przyczyn nie ufam włoszczyźnie ani na tyle co brudu za paznokciem Każdy samochód się psuje, ale włoski wybitnie.....
Domyślam się . Ekonomia to też była jego mocna strona, mój wg. komputera pokładowego potrafił spalić 5,0 l/100 km, a naprawdę musiałem się pomęczyć , żeby na trasie spalanie przekroczyło 6,0 l .
I jego fotki, oczywiście!