Pora na krótki wypad urlopowy. Meriva miała szansę pokazać, co potrafi najlepiej - bez trudu zmieściła dwa rowery, dwie spore torby i kilka drobiazgów. Podróż bardzo spokojna, chociaż krótka. Silnik 1.4 już mnie przyzwyczaił, że nie nadaje się do szaleństw. Na szczęście bez problemu poradził sobie z obciążeniem, w zasadzie nie zauważyłem żeby auto rozpędzało się gorzej niż "na pusto". Do spokojnej jazdy z przyzwoitymi prędkościami wystarczy w zupełności, na szaleństwa nie pozwala. Pewnie z klimatyzacją byłoby gorzej, ale z drugiej strony przy obecnych temperaturach jej brak jest bardzo odczuwalny. Gorzej z hamulcami, przy hamowaniu wyraźnie czułem ciężar auta. Ale o tym, że hamulce będzie trzeba zaraz wymieniać już wiem, więc nie ma stresu. Ze skrzynią biegów cały czas obchodzę się jak z jajkiem. Wprawdzie jest coraz lepiej (pomogła wymiana oleju? sprzęgła? nowy wybierak się "dotarł"? a może ja się nauczyłem, jak ją traktować?)ale problemy z dwójką dalej się zdarzają.