Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Fiat Bravo Thierrari
»
Kumulacja nieszczęścia, czyli przygody warsztatowe Bravolota
Wpis w blogu auta
Fiat Bravo
Dodano: 5 lat temu
Blog odwiedzono 1482 razy
Data wydarzenia: 18.10.2019
Kumulacja nieszczęścia, czyli przygody warsztatowe Bravolota
Kategoria: serwis
Kopę lat minęło od ostatniego wpisu, ale byłem dość zajęty życiem, a poza tym nie umiałem sobie przypomnieć hasła do profilu i się zalogować do portalu :D
W ostatnich miesiącach Bravo miało nieszczęśliwą kumulację wszelkich maści awarii.
Wracając z obwodu kaliningradzkiego w grudniu ubiegłego roku jednocześnie niemal padło mi łożysko z prawej strony z tyłu i rozpadły się aktywatory automatycznej klimatyzacji (typowa usterka w Bravo, której naprawa kosztuje +- 2000 zł, gdyż trzeba rozebrać całą deskę rozdzielczą).
Przygód nie zabrakło także na majówce, podczas której wpadając w Rumunii nad jeziorem Bicaz w ogromną dziurę uszkodziłem osłonę podwozia i wybiłem drążek kierowniczy.
Następnie po wakacjach pojechaliśmy do pracy do Francji, tam auto coraz gorzej zaczęło hamować, aż wracając już w połowie Niemiec zaczęło wydawać przeraźliwe, metaliczne dźwięki przy hamowaniu. We Wrocławiu już prawie nie spowalniało auta, a do serwisu w Gliwicach dojechałem tylko siłą woli. Okazało się, że tarcze i klocki zużyły się w stu procentach, a klocek z prawej strony z przodu już całkiem zniknął Po wymianie zauważyłem, że klocki potwornie piszczą. Do tego stopnia, że moi pasażerowie się wypytywali o co chodzi i czy wszystko w porzadku! Pojechałem na poprawę, okazało się, że klocki które zostały zamontowane są jednak zbyt twarde, wymienione je na bardziej miękkie firmy TRW i od tamtej pory nie ma problemu - jednak na naprawie straciłem 2x więcej czasu niż planowałem.
Jakieś 2 tygodnie temu jadąc w potężnej burzy, w strugach deszczu zepsuły się... przednie wycieraczki. Naprawdę. Na najszybszym trybie po prostu stanęły w maksymalnie wychylonej pozycji i już się dalej nie ruszyły. Próbowałem ratować sytuację wymianą bezpieczników, ale nic to nie pomogło niestety. Dobrze, że znałem trasę do domu na pamięć (jakieś 7 km), to powoli na awaryjnych dojechałem jakoś do domu. Następnego dnia udało mi się kupić nowy silniczek za 195 zł, a 1,5 h później już był zamontowany - tym razem było szczęśliwe zakończenie, ale nerwów przy tym było co nie miara...
Od jakiegoś czasu w codziennej jeździe dokuczało mi także coraz częstsze zgrzytanie trzeciego biegu oraz utrudnione wrzucanie wstecznego, przy czym pojawiał się też problem z samoczynnym powracaniem pierścienia do jego włączenia do położenia zero. Oddałem w ten poniedziałek auto do naprawy tych felerów. Okazało się, że oprócz synchronizatorów tych dwóch biegów trzeba wymienić też ich wałki, uszczelniacze, pierścienie, zalać nowy olej i... wymienić kompletne sprzęgło, które padłoby w ciągu najbliższych 10 tysięcy km. No cóż, taki element się wymienia raz na kilka dobrych lat, trudno.
Naprawa kosztowała bez mała prawie 4 tysiące zł, odbieram wczoraj auto i miałem jechać w małą trasę. Od razu odczułem dziwny brak mocy i zupełny brak reakcji na pedał gazu. Wkurzony, że odebrałem auto dopiero pod koniec pracy warsztatu (nieśmiertelna klasyka...) musiałem czekać do dzisiaj rano na wytłumaczenie tej sytuacji. Wróciłem dziś do serwisu i opisałem mechanikom problem, pogrzebali 10 sekund pod maską i okazało się, że przy montażu wszystkich części... jakimś elementem potrącony i wypięty został konektor podciśnienia do turbiny. Ręce opadają, naprawdę. Trzy sekundy roboty i auto jeździ jak nowe. Niemniej brak profesjonalizmu ze strony warsztatu spowodował, że na pewno nigdy do nich już nie zawitam, nie usłyszałem nawet porządnego ,,przepraszam" za to, że miałem cały wczorajszy wieczór przez to zepsuty i dziś musiałem na to zmarnować prawie godzinę czasu. Jak można oddawać klientowi niesprawny samochód, który zagraża jego bezpieczeństwu? Wczoraj wyjeżdżając z podporządkowanej prawie miałem kolizję, bo nie mogłem depnąć i szybko ucieć przed nadjeżdżającym autem. Na priv mogę zainteresowanym podać nazwę i adres tego felernego warsztatu
Ufff, na szczęście to koniec, mam nadzieję, że w najbliższym czasie czeka mnie tylko wymiana oleju, filtrów i opon jak już się zrobi porządna jesień. Oby tylko już nie wyskakiwały żadne nieprzewidziane awarie, bo powoli zaczynam tracić cierpliwość, nie mówiąc już o środkach na koncie... Dobrze chociaż, że auto na siebie zarabia, w przeciwnym razie poważnie rozważałbym pozbycie się go
Mam też nadzieję, że następny wpis nie będzie za kolejne 9 miesięcy
Ostatnia aktualizacja: 18.10.2019 10:43:09
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Więcej.
Mniej więcej.
Normalnie zapocony jestem jak kasztanka Piłsudskiego.
Tylko teraz o spotach nie pisz...
Nie marudny tylko przy moim łączu czekanie aż załaduje się strona na której widzę jakieś dwie mordy (lub jedną), ewentualnie do tego słowo lub dwa trochę wkurza. Czekam na światłowód i do kiedy mnie nie podłączą będę pewnie poirytowany.
To już się "wszystko" wyjaśniło .
Ze swoich doświadczeń z Fiatami wiem, że dobry warsztat to skarb . Masz tego pecha, że jeszcze takowego nie znalazłeś.
No przecież napisałeś niżej żeby nie gadać, to pierdyknąłem Ci buźki.
Coś ostatnio marudny jesteś, okres masz, czy co?
Czasami może się napatoczyć jakiś optymista.
Za Tobą to nie trafi.
Dziś po południu albo jutro rano ma być gotowe do odbioru. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok i dostanę jakąś rekompensatę za zmarnowany czas i nerwy.
Przecież mówię, że dziewczynę, a nie tirówkę.
Na całą noc to ja kiedyś brałem dziewczynę.
Odnośnie wymiany silniczka wycieraczek to proponuję ci przesmarować mechanizm wycieraczek bo tego prawie nikt nie robi a on się zaciera, stawia opór i potrafi przedwcześnie wykończyć silniczek.
U mnie taki reset działa, nie wiem czy pomaga na wszytko, ale na to co potrzebowałem zadziałało. Wystarczyło zdjąć klemę z akumulatora.
A na poważnie to taka sytuacja zdarzyć się może. Wymieniasz jedną część, a głupieje druga, bo ma inne odczyty i teraz prawidłowe traktuje jako błędne i nie wie co z tym zrobić. Normalnie lekarstwem jest reset ale nie wiem czy w autach to tak działa, bo ja prosty informatyk jestem.
A może czas na zmianę auta?