Pojechałem kupić leciwe audi 100 5000, kupuje ten jeden jedyny egzemplarz od gościa od 3tyg. pierwsze nasze spotkanie się udało, auto ma uszkodzoną skrzynię. Powrót do domu znaleziona laweta, tel.panaudi nie odp. Po dwóch dniach panaudi ię odzywa. Ok umawiam się na czwartek świąteczny wszyscy mają wolne, lawety pojechały w świat,trudno linka i damy radę. Niestety pan nie odbiera. Piszę i nic. 5dni później panaudi pisze,że był za granicą. Ok. zmawaiamy się na piątek (dziś dzień) załatwiam kierowce laweta za rozsądną kwotę w piątek nie realna. Zwalniam się wcześniej z pracy (po5godz.przepracowałem) dzwonię-tak czekam(słyszę od właściciela) po godz.jestem na miejscu,w końcu piątek to i korki są,odległość raptem 50km.Wcześniej poprosiłem o przygotowanie auta do holowania.Po dotarciu na miejsce okazuje się,że w aucie niema skrzyni! półosie wiszą na wahaczach oraz "dyndają" ucięte rurki hamulcowe! Wiecie co? Właściciel myślał,że tato podjedzie ubić targu a on sam bawił się 40km dalej. Fajna była audi w wersji amerykańskiej do poprawek i chcieliśmy w nią włożyć nasz czas i serce ale.... poddałem się rehabilitacji bro..organizmowej panaudi ma problem z samym sobą a ja nie mam audi,mimo to Dziękuję,że miałem gdzie żale swoje wylać. Pozdrawiam