... i było to zdarzenie nieco przypadkowe. Mój Pug 106 zaczynał miewiać "humory" i bylo jasne, że ewentualna naprawa znacznie przekroczy wartość auta (podejrzewałem pompę wtrysku), na co rada była jedna: pozbyc się choćby za grosze i szukać czegoś innego.
Przypadkiem o moim zamiarze kupna kolejnego auta usłyszal kolega z pracy i od razu wszedł mi w słowo proponując swojego Matrixa.
Po obejrzeniu i kilku jazdach probnych zdecydowałem się wyłożyć kasę na stół i zaryzykowac kupno tego niezbyt popularnego pojazdu.
Minęły dwa tygodnie i chociaż zachwytów nie ma, nie narzekam.
Więcej szczegółów w kolejny wpisie, postaram sie także zrobić małe podsumowanie na temat Hyundaia i10 którym pomykam już ponad kwartał.