Cześć

Trochę się działo, ale już wszystko opowiadam. W niedzielę moja noga bolała mnie już strasznie i po prostu nie wytzymałam. Pękł guz, trochę zapiszczało i ulga... nie ma powietrza. Pani zapytała tylko Pana co to, na co on odpowiedział, że opona. Przy ściąganiu tego nie bolącego już buta Pan zauważył, że guma na przegubie wewnętrznym jest do wymiany. Tak właśnie! Pan to jednak mądry facet Założył mi koło dojazdowe i pojechaliśmy dalej. Tą noc spędziłam u Pana na podwórku. Pani pojechała do domu granatowym golfem IV.. Mówiła mi wczoraj, że wcale jej się nie podobało i woli mnie.

Wczoraj Pan wziął mnie do garażu Wymienił mi tą gumę na przegubie wewnętrznym. Filtr powietrza i kabinowy. Wiecie gdzie ja mam ten filtr kabinowy? Trzeba mi ściągnąć schowek. Pan dolał mi oleju i płynu chłodniczego. Potem pojechał ze mną do takiego Pana, który miał na półkach dużo różnych butów. Podnieśli mnie do góry na 15 minut i założyli nowe buciki. Teraz mam 4 takie same Chcieli mi też zrobić klimatyzację, ale okazało się, że mam pęknięty jakiś wąż. Pan powiedział, że to nic i zrobimy Ma do mnie anielską cierpliwość

Czeka mnie jeszcze wymiana oleju i filtra oleju, pomalowanie mi zderzaków i zlikwidowanie tego dziwnego zjawiska, który mnie obgryza i zostawia rudą plamę, zrobienie klimatyzacji i jakieś spawanie tłumika na harmonijce czy coś takiego. Nie słuchałam ich już wczoraj. Na szczęście pozytywnym aspektem tego dnia było to, że Pani wsiadła do mnie wieczorem i powiedziała: chodż Asterka, jedziemy do domu. I pojechałyśmy

Do usłyszenia
Asterka