Mercedes 300 SL Gullwing w nadwoziu coupe wykonanym z lekkich stopów metali powstał w liczbie 29 sztuk. Rudi Koniczek, miłośnik starych aut i jednocześnie mechanik, zajmujący się restaurowaniem klasyków, wpadł na trop jedynego brakującego egzemplarza.

Jak się okazało, Mercedes 300 SL Gullwing coupe z 1955 roku stał od 40 lat w starej szopie, zapomniany przez właściciela, przykryty setkami starych komputerów. Samo odgrzebanie samochodu zajęło pięciu mężczyznom dwa dni robocze. Potem ich oczom ukazał się mocno zakurzony klasyk, pozbawiony maski.

To niezwykłe znalezisko należy do Toma Welmersa, który samochód dostał od swoich rodziców, jako prezent z okazji ukończenia szkoły. Jak sam mówi, jeździł nim aż do początku lat 70., do czasu aż nie zepsuła się w nim skrzynia biegów. Właściciel zajął się naprawą, stąd zdemontowana maska, ale z czasem tracił zapał i samochód utknął w szopie.
Teraz Mercedesa czeka druga młodość, bowiem rozpoczyna się jego renowacja. A jest nad czym pracować, bo według rynkowych szacunków, wartość tego unikalnego modelu szacuje się w milionach dolarów...
PS Zamykam mojego merca na 40lat do szopy Nie stety mój nie jest taki wyjątkowy

Żródło artykułu Onet.pl