Wpis w blogu użytkownika
Resident
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 18 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 26 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Samo zdjęcie nogi z gazu już jest pewnego rodzaju wyhamowaniem pojazdu...
Pytanko ; nie starasz się przy poślizgu 'delikatnie wyhamować'?...masz spadochron do hamowania?
Z tego co tu czytam wnioskuję,iż niedokładnie przeczytałeś moje wpisy..jest w nich mowa o tym wszystkim o czym Ty napisałeś(oprócz prędkości i mas) ;-}
A z tym hamowaniem przez kierowcę ciężarówki to też troszkę nie tak ;-}..używa się wtedy hamulca górskiego lub retardera(a w nowszych autach stosuje się również intrader) przy zredukowanym biegu,który hamuje sam ciągnik..NIE HAMUJE NACZEPY!!..a wiesz czemu nie używa się hamulca zasadniczego przy zjeździe z góry...bo by się hamulce popaliły i byłyby nici z hamowania ;-}..a hamuje się dlatego,żeby po prostu nie nabrać prędkości... ;-}
O wyprowadzaniu przez wyciągnięcie również pisałem tylko,że ja pisałem o KM a Ty o Nm..;-}
Co by tu jeszcze...no jak masz jeszcze jakieś pytania to śmiało..;-}
A tu cytat z postu wstecz ;-}
Potwierdziłeś jako praktyk wcześniejsze opinie(ja dodałem jeszcze delikatne do hamowanie)...acha..oprócz tego dodałeś 'tabelę prędkości i mas'..
Ps;znać,że 'ciągłeś' nie jedną lawetę ;-}
Zacznę z praktyki-nie wolno HAMOWAĆ, nie wolno Przyspieszać, należy puścić nogę z gazu i bez paniki czekać aż szatan opuści was zestaw !!! Wciśniesz hamulec- lądujesz w rowie, wyciąganie gazem- gdybym miał z 1000Nm pod maską to może bym spróbował
Zdementuję też teorię która pojawia się na wielu forach -że jak laweta zacznie wężykować to nic się nie da zrobić- przy każdym praktycznie dłuższej trasie doświadczysz tego w mniejszym bądź większym stopniu, wpadanie zestawu w wężykowanie to standard i trzeba nauczyć się z tym żyć chcąc ciągać auta, czujesz ze zaczyna lekko tobą miotać lekko odpuszczasz bez paniki i po sprawie, jak to zlekceważysz jedziesz dalej albo próbujesz jakieś kontry robić to skończysz jak na filmie. Przyczyna tego wypadku- ewidentna wina kierowcy+ za lekkie auto ciągnące, przyczyna wężykowania : zbyt duża prędkość ( w stosunku do pozostałych warunków - zbyt duża to może być i 70 jak i 150km/h - zależy co ciągniesz), zły rozkład mas samochodu - nie tylko przód tył ale co bardzo ważne idealna symetria wg osi podłużnej lawety, laweta - typowa pod auta szwajcarka ma scięte z dwóch stron najazdy a nie płaską podłogęm, dzięki temu niżej środek cieżkości itd.
Z praktyki dodam - zawsze ciągłem ciężkim autem - holownik to T4, Trafic, ok 1900-2000kg rzeczywistej masy, na lawecie jak lekkie auto (np H.Civic 3d - 1100kg + 500kg laweta)to i po 120km/h - 130km/h ciągniesz, pustą lawete (500kg) to i po 180km/h możesz ciągnąć i gazem wyciągniesz nawet z poślizgu, jak załadowana cięższym autem (Mazda6, Mercedes E klasa- 1500kg- 1600kg) które wciągniesz np tyłem (środek masy bardziej z tyłu lawety) bo niesprawne i ułożysz pod skosem niesymetrycznie to przy 80km/h-100km/h tak może wężykować że bardzo ciężko bywało, więcej nigdy nie ładowałem tak cięższych aut bo to nie jazda. Gazem też nie raz wyciągałem lawete- jak zjezdżam że stromej górki i jestem na końcu zjazdu a przedemną stromy podjazd zaraz to nieraz na autostradzie gaz do konca i mimo wężykowania przyspieszałem od 110-130 bo pod góre i tak zaraz spadnie mi predkosc do 90 to i ustanie Generalna zasada- zaczyna tobą lekko husiać - zmniejszaj delikatnie stopniowo prędkość, spadnie o 3km/h mniej i już jest w porządku, wężykowanie to drgania harmoniczne i zawsze na początku są łagodne, jak się je lekceważy to się robią o co raz większej amplitudzie - co raz bardziej "miota jak szatan" i po przekroczeniu pewnej granicy nic nie zrobisz.
..a Ten,qrva,znowu swoje...!!!
jeśli laweta nam wężykuje, to co należy zrobić? Hamować? Przyspieszać?
To jest pytanie na które oczekuję odpowiedzi ja i zapewne jeszcze paru zainteresowanych czytelników. I nie chcę odpowiedzi typu a) lub b) tylko uzasadnienia dlaczego akurat tak. Chcę po prostu zrozumieć zjawisko i dopasować do tego jakiś model wyjaśniający.
Alexandrex nie napisał ani słowa dlaczego należy hamować. Choć wielokrotnie go do tego namawiałem. Facet jest niereformowalny i nie rozumie nawet tego, co sam napisał.
Marcinie, mamy wysoko zawieszony środek ciężkości, który miota przyczepą jak chce. OK. I co dalej? Hamować czy przyspieszać żeby jakoś wybrnąć z sytuacji? Czy po prostu nic się nie da zrobić? Bo nie napisałeś nic, a to pytanie na które - my kierowcy - oczekujemy odpowiedzi.
Natomiast wiem jaki Ty masz i nie nastraja mnie to do dalszej dysputy Tobą..bo ignorancja w Twoim wykomaniu sięga granic dla mnie niedostępnych
..więc tulę Cię wirtualnie przekazując słowa otuchy : '..będzie dobrze..i wszystko sie jakoś ułoży..'
Albo nie. Nie pisz już tutaj nic, bo i tak nic nie wykrzesasz. Z pustego łba i Salomon nie naleje.
Człowieku!(mogę Cię tak nazywać?)podejdź do praktyka i się zapytaj co on by zrobił..?Znajdziesz go na parkingu..to kierowca cysterny lub chłodni,który woził mięso 'na wisząco',czyli fachowiec,który prowadził zestaw ze zmiennym środkiem ciężkości..dowiesz się co robi siła bezwładności z naczepą i co ma z tym wspólnego zmienny,wysoko umiejscowiony śr.ciężkości..
To mój ostatni post(krew mi napływa do ocząt..może trysnąć..)
Zarzuciłem temat na forum Bezpieczna jazda http://www.autocentrum.pl/?FF=802&fid=-48 może tam się znajdzie jakiś obeznany w temacie i wyjaśni co i jak.
Może masz rację, że w praktyce należy zwalniać. Ale dlaczego? Chciałbym usłyszeć jakieś wytłumaczenie (model) uzasadniające takie działanie. Coś na kształt prostego modelu rozrysowania sił.
Mi osobiście wydaje się że zmniejszenie (wytracenie) prędkości jest jedyną szansą na uratowanie tyłka w takiej sytuacji.
Ale może być tak, że w praktyce proste rozłożenie sił nie ma zastosowania, bo czegoś nie bierzemy pod uwagę. I zamiast przyspieszać należy wręcz przeciwnie - przyhamować. Tylko to musiałby potwierdzić jakiś praktyk, któremu udało się wyprowadzić przyczepę z wężykowania.
porsz:
Muszę kończyć,nara