[wpis z odzysku]

Super spocik - prawie zlocik u Qchara co się przyjąć nas postarał

04.12.2011
O cholera,
to dziś jest już ta niedziela
więc Marcingp z rodziną się stara
dojechać na włości poczciwego Qchara
wsiada w furę i rodzinę popędza
do auta ładuję i furę rozpędza
W Sandomierzu tuż przy Wiśle
umówiono nas z pomysłem,
blisko zamku, w pięknym parku
niedaleko też od barku
Zaproszono na zwiedzanie
mimo, że mało czasu na nie,
A więc szybko rajd po mieście,
Alicję co silniejsi nieście
By zobaczyć te atrakcje
Jakby były dziś wakacje
Moja córa na huśtawce
Każe bujać się swej matce
Synek chociaż w bereciku
Podsłuchuje nas po cichu
I spacerek był po rynku
Kierujący nic po drinku
Wypiliśmy po herbatce
by nie robić zmartwień matce
Później wąwóz u Jadwigi
zwiedzaliśmy sobie migiem
Po spacerze pożegnanie
mimo że nikt nie parł na nie
Szybko znikły te godziny
Bardzo miłe dla rodziny
Przyszła też ta przykra pora
Moja żona z żalu chora
Żegnać z miastem żal ją ściska
Krokodyle łzy wyciska
Dziś Sandomierz polubiła
Jest też dla mnie jakoś miła
Dobry nastój się udzielił
W duszę dobre myśli wstrzelił
Chyba będzie coś z wieczora
Bo bez tego żona chora
Ma ochotę się przytulać
Męża swego do snu lulać
Więc zazdrośćcie swawolnki
Będę robił dziś uniki
Wynik tego całkiem prosty
Wcześniej ciemno jest do wiosny
A ta aura nam tu sprzyja
Poprzytulać z żoną ryja
A ryj będzie uśmiechnięty
bo od żony ma zachęty
Do działania po ciemności
Ale dosyć o tej włości
Pogadajmy znów o spocie
By następny był w sobocie
I spotkamy się milutko
tylko nie tak jak dziś za krótko
Bo tęsknota za spotami
ciągnie się wciąż tu za nami.
Bo my auta lubujemy
Gadać o nich ciągle chcemy
Bo to wdzięczne są historie
Miłe takie alegorie
By poza naszymi autami
była przyjaźń między nami