W końcu po trzech miesiącach rozbrajających przepraw z ubezpieczycielem, udało mi się wstawić Bravo do serwisu, żeby naprawić efekty stłuczki z Grudnia. To po prostu nieprawdopodobne jakie podejście do Klienta ma Generali!!! Miałem małą przygodę w czasie przerwy między świętami a nowym rokiem. (jeszcze to jeszcze to, wszystkim się śpieszyło, że by zrealizować ich zlecenia w grudniu. I było po prostu za nerwowo) Tak, czy inaczej zderzak, lampa do wymiany i błotnik do delikatnej naprawy. Zgłosiłem zdarzenie na infolinii, a następnie pojechałem do autoryzowanego serwisu i poprosiłem o zajęcie się moim samochodem. Wypełniłem wszystkie papiery na bezgotówkową naprawę i zgodnie z ustaleniami odczekałem tydzień, aż się formalności przeprocesują i wysłałem maila do serwisu, żeby spytać, kiedy mogę przyprowadzić samochód. I tu zaczyna się robić ciekawie. Okazało się, że Generali nie raczyło przez tydzień udzielić żadnej odpowiedzi serwisowi. Nie odpisali na wysłane głoszenie, nie odpowiadali na emale ani telefony. Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce, bo uznałem, że serwis jest nieudolny i się obija. Najpierw przez dwa dni usiłowałem się dodzwonić do osoby prowadzącej moja sprawę. Jednocześnie słałem maile. Bez skutecznie. Wkurzony zadzwoniłem na infolinię i poprosiłem o wyjaśnienia.
Odebrała jąkająca się dziewczyna (to nie żart, ktoś posadził jąkające się dziewczę na infolinii telefonicznej)i poinformowała mnie, że nie może mi pomóc, bo sprawę prowadzi pan O. Udało mi się ustalić nr telefonu do kierownika pana O. I...nic!!! To samo!!! Nie odbiera telefonów i nie odpisuje na emaile!!! Tak walczyłem jeszcze dwa tygodnie. Podobnie sytuacja wyglądała ze wszystkimi osobami jakie usiłowałem złapać, żeby cokolwiek wyjaśnić. Jedyne miejsce gdzie można się było dodzwonić to infolinia, która wykazywała się beztroską i bezsilnością i na moje domagania się wyjaśnień informowała mnie, że mogą jedynie wysłać ponaglenie do mojego likwidatora. Tak wiele razy. Zapytacie, czemu nie wybrałem się osobiście do pana O.? A i na to Generali znalazło sposób. Auto kupione w Wawie, zarejestrowane w Wawie, zdarzenie miało miejsce w Wawie, i generali ma centralę w Wawie, ale moją sprawę wysłali do likwidatora w Katowicach. Sprytne, nie. Do dnia dzisiejszego nie dostałem żadnej odpowiedzi z Generali, ale serwis postanowił wziąć sprawę na siebie i przyjąć auto do naprawy. A ja ze swojej strony zamierzam zgłosić sprawę do Rzecznika Praw Ubezpieczonych.
MOI MILI!!!
JEŚLI MACIE POLISĘ AC W generali, TO CZYM PRĘDZEJ SIĘ OD NICH UWOLNIJCIE. BO JAK PRZYJDZIE CO DO CZEGO, TO NIE MOŻECIE LICZYĆ, ŻE BĘDZIECIE POTRAKTOWANI JAK NALEŻY, A RACZEJ JAK NATRĘTNY ROBAL!!!
Dzięki za pomoc! A Generali generalnie skreślamy!
A) Opisywać tak jak Ty, i podsyłać im linki pocztą emai od kierownika do dyrektora, opisując z imienia i nazwiska komu maja podziękować za sposób załatwiania sprawy;
B) Zgłaszać do rzecznika praw ubezpieczonych;
C) Nie płacić składki AC jak auto złapie 4-5 rok. Ja tak robię.