Wpis w blogu użytkownika
Audibus6
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 970 razy
Data wydarzenia: 10.05.2011
Motocykl
Kategoria: inne
Wnet opuściłem budynek i ponownie powitało mnie słoneczko i reszta składników pięknej aury. Możecie wierzyć lub nie, wciąż się uśmiechałem; do ludzi, do słońca, sam do siebie...
Po kilkudziesięciu metrach wszedłem na przejście dla pieszych, kierując się wprost na parking. Przejście znajduje się tuż za rozwidleniem dróg. Gdy już prawie dotarłem na drugi brzeg ulicy usłyszałem krótki pisk opon, krótkotrwały, wysoki ryk silnika, następnie stłumiony huk i wreszcie odgłos tarcia blachy, plastiku i ponownie pisk opon, jakiś klakson.
Wtem odwróciłem głowę w lewo do tyłu i ujrzałem kaskadera, który jakimś cudem wyrwał się spod szorującego jeszcze po kocich łbach motocyklu i przetoczył swe ciało 2 razy wokół własnej osi - jak w dobrym amerykańskim filmie. Leżał może sekundę, po czym podniósł się i nerwowo zaczął odpinać kask. Ruszyłem w jego stronę, upewniwszy się wcześniej, że nie wpadnę pod koła żadnego wehikułu. W tym samym czasie w kierunku ridera udał się z chodnika po przeciwnej stronie starszy pan, który patrzył zatroskanym wzrokiem. Spytaliśmy pechowego kierowcę, czy coś go boli, gdy on jeszcze szarpał się z kaskiem, ale odpowiedział, że nic mu nie jest. Po zdjęciu kasku zaczął kląć jak szewc, kilkukrotnie wykrzyczał jedno ze słów, których tu nie chcę cytować. Był najwyraźniej zdenerwowany szkodami powstałymi na jego czerwonym rumaku. Pomogłem mu go podnieść, po czym on wsiadł na siodło z zamiarem odpalenia maszyny. Wtem starszy pan, który był bardziej spostrzegawczy ode mnie, krzyknął, że jest wyciek paliwa. Kierowca niezwłocznie zszedł z motocykla i zaczęliśmy we dwoje spychać poturbowaną maszynę na chodnik, przy czym musiałem wyglądać komicznie podczas udzielania tego typu pomocy. Ponownie spytałem, czy pechowiec aby na pewno dobrze się czuje i zaproponowałem mu podwiezienie dokądkolwiek będzie potrzeba, ale podziękował i odmówił.
Wróciłem na ulicę i pozbierałem zbite lusterko i szkło jednego z kierunkowskazów. Kaskiem zajął się starszy pan, po czym się pożegnał.
Cyklista i ja spoglądaliśmy na motor, który miał m.in. wgnieciony bak. On znów zaczął przeklinać i wykrzyczał, że wpadł w jakąś koleinę. Ponownie zapytałem, czy zdrowotnie wszystko ok. Podziękował i zapewnił, że się dobrze czuje, oprócz lekkiego bólu ręki (ale w pełni poruszał wszystkimi kończynami) i chwycił za telefon, by ściągnąć jakiegoś kumpla do pomocy. Więc się pożegnałem i poszedłem w stronę auta. Z parkingu jeszcze przez chwilę obserwowałem pechowego motocyklistę, w obawie, że znajdował się w stanie szoku i za chwilę zrobi coś głupiego. Jednak wciąż stał z telefonem przy uchu i uznałem, że mogę się oddalić...
Natomiast później zacząłem wątpić w poprawność swego zachowania. Czy nie powinienem powiadomić chociaż policji? Czy ten człowiek na pewno nie potrzebował pomocy medycznej? Czy dobrze zrobiłem opuszczając nieszczęśnika w tej sytuacji? Co Wy o tym sądzicie???
Pomagałem już wcześniej w bardzo tragicznych wypadkach, gdzie potrafiłem zachować zimną krew i co ważniejsze, zdrowy rozsądek. W jednym zdarzeniu od początku aż do przyjazdu straży pożarnej, która musiała rozciąć samochód, w pełni zorganizowałem i nadzorowałem akcję ratowniczą, zabezpieczyłem miejsce wypadku itd... Byłem tak opanowany, jak bym uczestniczył w takich akcjach na co dzień, aż później byłem z siebie nawet trochę dumny. Może kiedyś opiszę to zajście na blogu...
Ale tym razem czuję pewien niedosyt, mam wrażenie, że nie zachowałem się właściwie i wciąż zastanawiam się, co było później, gdy już sobie pojechałem.
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 18 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 26 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Tak swoją drogą, bardzo mi leży na sercu bezpieczeństwo w ruchu drogowym, więc pomyślałem, że może zacznę tutaj na te tematy pisać, dzielić się swoimi uwagami i zasięgać opinii innych kierowców. Uważam, że jest to niesamowicie ważny temat, a niestety bardzo przez polskich kierowców zaniedbywany, czego choćby dowodzi ostatni raport pewnej instytucji unii europejskiej. Z resztą mi nie był potrzebny taki raport, aby rozpoznać śmiercionośny problem, pokonuję kilkadziesiąt tys. km rocznie po drogach polskich i nie tylko. Jest wiele spraw, które musimy poprawić, każdy z nas!
Ale motocykl muszę mieć, mam nadzieję, że w sezonie zimowym uda się cos kupić