Sobota dzien dla niektorych leniwy - zaliczam sie do tej grupy nie musze pracowac w weekendy wobec czego ruszylo mnie troche sumienie i po woczrajszej brudnej trasie do Krakowa postanowilem jechac z Byczkiem na myjke i zafundować mu odrobine przyjemnosci w postaci kompieli Była kompleksówka - mycie z woskiem i odkwaszaniem alusków oraz pucowanie wnętrza. Cała operacja została powierzona zaprzyjaźnionej myjni z racji dość niskiej temperatury zewnętrznej... i tak mnie wypizgało odpowiednio jak czekałem na odbiór samochodu. Po odebraniu samochodu szybko przypomniało mi się ze w domu jak zwykle wielkie weekendowe sprzątanie, więc jako normalny facet mając na uwadze że aparat jest w środku razem z całym osprzętem troche dla rozgrzewki pojeździłem po okolicy i zrobiłem kilka fotek srebrnemu. A niech tam album rodzinny sie zapełnia ... Wszystko super tylko gdyby nie samkramentalne pytanie małżonki po powrocie do domu ... "gdzieś ty znowu był tyle czasu" ...