Siedzę sobie w restauracji a nagle jakaś kobieta wygląda przez okno i krzyczy, że jakiś smarkacz rysuje samochody. Wyglądam przez okno a dzieciak idzie chodnikiem i czymś rysuje każdy samochód. Wyskoczyłem jak z procy z lokalu bo do mojego auta zostały mu jeszcze tylko 2 samochody. Już myślałem co zrobię gówniarzowi jak tknie mojego Focus, nie wiem jak to się stało ale mojego ominął, złapałem kolesia(12 lat może) jak rysował nissana. Za chwilę po mnie z restauracji wyleciały jeszcze 2 osoby właścicielka lokalu i jeszcze jeden człowiek. Zaprowadziliśmy dzieciaka do rodziców. Matka w szoku. Dzieciak zalał się łzami, przepraszał, tłumaczył się, że jacyś chłopacy grozili mu, że jak tego nie zrobi to go pobiją. Matka obiecała, że przyśle męża do restauracji, żeby załatwić sprawę. Niestety musiałem się zbierać i nie doczekałem finału, ale później dowiedziałem, się że ojciec szczeniaka załatwił sprawę sprawnie i bez komplikacji, ma zapłacić za naprawy - chyba trzech aut (a te rysy całkiem spore były) - parę stówek pójdzie. Powiem szczerze, że nie wiem co bym zrobił gdyby tknął mojego focus'a....