Wpis w blogu użytkownika
Askaron
Dodano: 12 lat temu
Blog odwiedzono 1659 razy
Data wydarzenia: 29.02.2012
Na polskich drogach jest za nudno:)
Kategoria: inne
Tutaj takie mało pocieszenie dla ludzi uważających, że Polskie drogi to kompletny chaos. Aktualnie od miesiąca jestem w Turcji i powiem wam, że dla przeciętnego Polaka/Europejczyka ruch w Turcji to kompletny chaos. Natomiast dla Turka który był w Polsce, nasze drogi są śmiertelnie nudne.
Mieszkam aktualnie od ponad miesiąca w Turcji, w dość dużym mieście Denizli. Dla Polaka/Europejczyka na drogach panuje tu całkowity chaos. Kodeks drogowy jest tutaj uznawany chyba tylko za sugestię i ewentualną podstawę do karania gdy coś się wydarzy. Jezdnie mają tutaj lepsze niż w Polsce. Szerokie ulice, bez dziur, choć nierówne. Żeby jednak nie było za dobrze to drogi, nie ważne czy przejście dla pieszych, skrzyżowanie, są pozastawiane samochodami. Każdy parkuje tam gdzie mu się spodoba. Nie ma tutaj opcji żeby wjechać na chodnik, bo krawężniki mają po 20cm, albo i więcej. Nie wiem jakim cudem nie obijają drzwi o te krawężniki. Na drogach w mieście nie ma żadnych lini, a drogi są szerokie na jakieś 5 pasów. Nieparzyście więc uwierzcie wesoło jest, gdy jedzie się busem środkiem drogi, a z naprzeciwka drugi bus i tylko "mrugają" sobie światłami, po czym mijają się na cm. Adrenalinka skacze ładnie, lepiej niż na Polskich drogach z poboczami. Jednak to dopiero wstęp do tego co dzieje się na skrzyżowaniach. Większość kierowców nie używa migaczy, świateł także w nocy, a jak już włączy to najczęściej wszystkie: długie, przeciwmgielne, diodki, czym więcej tym lepiej. Największy hardcore jest jednak na skrzyżowaniach z światłami. Sygnalizacja to tylko sugestia- czerwone uważaj może coś jechać. Nie raz widziałem przekozaków co mijali lewą stroną auta stojące na czerwonym(ktoś z słabymi nerwami musiał się zatrzymać). Policja nie reaguje na to. Najwyżej zatrąbi, a do tego radiowozy cały czas jeźdźą na włączonej sygnalizacji świetlnej - chyba tylko po to, żeby nikt ich nie skasował na skrzyżowaniu. A jak już jesteśmy przy trąbieniu. W Polsce jak ktoś na zielonym nie rusza po 5 sekundach, to czasami ktoś zatrąbi. Tutaj, nie wiem jak to robią, równo z zapalającym się żółtym rozlega się przynajmniej jeden klakson. Może mają taką zabawe ile razy zatrąbie pierwszy na zielonym.
Wszystko ładnie, autka zasuwają, lewą, prawą na skos, mrugając, trąbiąc i robiąc nie wiadomo jeszcze co. Jednaj to by było jeszcze za mało. Dla Turków było by chyba za nudno, więc trzeba dodać jeszcze pieszych. Gdy wspominałem o pasach, to jako tako tutaj nie ma namalowanych żadnych. Są jedynie sygnalizacje dla pieszych. Ale ja się pytam po co??? Nikt, absolutnie NIKT włączając w to policje na służbie nie respektuje świateł. Adrenalinka zaczyna się gdy przechodzimy przed masakami aut stojących na czerwonym. Nigdy nie wiemy kiedy dostaną znak do startu, a żeby było ciekawiej oni mają gdzieś że idziesz: JA mam zielone, więc jadę. Wtedy trzeba nieco podskoczyć i nie wiem jakim cudem, ale przynajmniej w co drugim przechodzeniu przed samochodami stojącymi w blokach startowych, po pokonaniu 2 kroków zapala się żółte i wszyscy ruszają. Generalnie, jak ma się do pokonania jeszcze jakieś 5m to już adrenalinka skacze. Dla lubiących adrenalinę polecam przechodzenie przez drogę jak wszyscy, czyli gdzie popadnie. Z lewej wolne to idziemy, nie ważne że z prawej coś jedzie. Dochodzimy tak daleko jak się da i czekamy, a przed, za nami Turcy w swoich wozidełkach. I żeby nie było zbyt statycznie, czyli nudno, to trzeba manewrować krok do przodu, krok do tyłu, bo kierowca nie zmieni wcześniej obranej trajektorii. Dla prawdziwych hardkorów proponuje pokonywanie dość dużych skrzyżowań - po 3 pasy na każdej dochodzącej drodze - na ukos. Wrażenia gwarantowane i to za całkowite 0 zł, a bardziej lir. A jeśli już na prawde, przechodząć tak przez drogę wykażemy się strasznie słabą umiejętnością analizy ruchu pojazdów, pieszych, zmian świateł i przypadkowo jakieś auto skręcające w prawo - oczywiście na czerwonym - będzie musiało zwolnić, i do tego zauważy to policjant, a nie jesteśmy miejscowi nic nam nie grozi wystarczy powiedzieć: "No Turkish, only English." Usłyszymy wtedy ich ukochane słowo: "NO PROBLEM" i idziemy dalej
Tak więc podsumowując poruszanie się po drogach w Turcji jest sportem ekstremalnym, na szczęście ja jestem tu tylko pieszym, bo nie dał bym rady ogarnąć ich stylu jazdy. Widząc to wszytko dziwię się jakim cudem nie ma tu żadnych wypadków, potrąceń, a auta są w stanie wizualnym dużo lepszym niż te w Polsce. Nasuwa się więc tylko jedna teza - Turcy potrafią jeździć niestety lepiej niż Polacy. Boję się, że jak przywyknę do tych warunków w Polsce zasnę z nudów na drogach. I takim negatywnym akcentem kończę tą notkę. Jak zobaczę jakąś ciekawą historię to podzielę się z wami.
Szerokości wszystkim.
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
WIELKIE DZIĘKI za Motoblog dnia
Jak jechałem z lotniska to nie wiem ile koleś wyciągał autobusikiem (około 100-120), ale zakręty brał jak F1 zawsze docięte do środka i szerokie wyjście;p
A i jeszcze sytuacja z wczoraj. Poszliśmy po winiacze do sklepu i wracając patrze na skrzyżowaniu i drodze od zarąbania ludzi, światła jakies porozkładane, ogólnie chaos. Myśle wypadek jakiś. Okazało się, że pościel sprzedawali i się na drodze rozłożyli. Mają ludzie fantazje.
Turcja:
- na zielonym jedziesz, na żółtym jedziesz, na czerwonym szybko jedziesz (na przykładzie Stambułu)
- prędkościomierz w autokarze wyskalowany do 140 km/h ma za krótką skalę. Z wychylenia wskazówki wnioskuję że powinien być wyskalowany spokojnie do 170-180 km/h (autokar Mitsubishi) ;p
Egipt:
- noc, dwupasmowa uliczka jednokierunkowa. Oczywiście bez świateł (egipskie ciemności zobowiązują) mija się 4 w jedną i 2 w drugą bez większego problemu ;p
- w Kairze jakiś gość przywalił w nasz autobus. Kierowców musiał rozdzielać z bójki ochroniarz naszej wycieczki z automatem pod pachą ;D
Tunezja:
- pierwszy dzień w kraju, wycieczka taksówką do centrum. Postój na czerwonym. Auto przed nami pojechało i tak (stary dostawczak, chyba Renault 5). Gość z poprzecznej w niego przywalił, ten się przeturlał. Wszyscy lokalni wyszli, zostawili auta. Przewrócili go z powrotem na koła (ośki już połamane i tak) i... pojechali dalej
- jeszcze przed dotarciem do hotelu z lotniska zostaliśmy uczuleni, by przez drogę przechodzić wszędzie, byle nie na pasach - na pasach wyprzedzają ;p
- mały (koło 19-osobowy) pełen turystów bus jest autem idealnym do wyścigów na autostradzie i szaleństwa po górskich serpentynach
- na autostradzie trzeba uważać na przeładowane opuncjami pikapy wyjeżdżające z pola/sadu/czegokolwiek
No pięknie! Strach być tam przechodniem.
Swoją drogą to przypominała mi się opowieść mojego dużo starszego kolegi jak to w latach 80-tych podróżował w Algierii. Przejażdżka taksówką wyglądała mniej więcej tak samo jak opisujesz poruszające się pojazdy w Turcji z tą tylko różnicą, że droga przebiegała pomiędzy domami i była bardzo wąska. Kot miał małe szanse na przeżycie gdy mijało go auto z prędkością 100km/h
takie coś znalazłem na necie, więc nie dziwie się, że oni tak jeżdżą.
Postaraj się o jakiś aparat albo kamerkę!
Do majcher836: Wymiana studencka. Powiem wam super kraj tylko alkohol maja strasznie drogi, choc w sumie sie nie dziwie bo na alko nie ma szans ogarnąć tego ruchu i chodzenia po ich chodnikach z takimi krawężnikami;p