Witajcie. Wpis dopiero dzisiaj ponieważ brak czasu uniemożliwił mi opisanie czegokolwiek.
W dwóch miejscach karoserii Audi wychodziła sobie ruda W jednym miejscu bardziej, w drugim troszkę mniej, ale pozory mylą Gdy była malowana na nowo to poprzedni fachowcy zrobili coś metodą na mokro czy jakoś tak i pęcherze rdzy pojawiły się pod lakierem. Ucierpiały na pierwszy rzut oka dwa elementy czyli tylni błotnik od strony kierowcy oraz przedni przy drzwiach pasażera. Ten od strony pasażera kwalifikował się tylko do wycięcia i zastąpienia go nowym. Prosta robota jak określił to mój lakiernik. Gorzej było z tyłem po zeszlifowaniu tej niby odrobiny rdzy z błotnika pojawiła się dziura na wylot, ale jeszcze gorzej okazało się po demontażu całego tylnego nadkola... dziura wielkości ręki oraz nadgryziony próg. Byłem załamany Zostawiłem Audi w dobrych rękach i czekałem na telefon. Po czterech dniach auto było już gotowe do odbioru Efekt jak dla mnie rewelacja Lady znów wygląda jak nowa. Została dokładnie sprawdzona czy nigdzie indziej nie pojawiają się rude niespodzianki, ale jest ok. Cieszę się, że w porę zdecydowałem się na te zabiegi kosmetyczne gdyż po zimie było by jeszcze gorzej. Całość pociągnęła mnie po kieszeni całe 600 pln, ale uważam iż warto było. Z resztą oceńcie pracę mojego lakiernika sami. Fotek mało, bo tak już jest jak się prosi o zrobienie kilku zdjęć, a nie można zrobić ich samemu Dodatkowo Lady dostała pokrowiec na kierę i nową gałkę zmiany biegów (firmy Bottari ), stara była już brzydka.
Poniżej fotki. Pozdrawiam.