Wracając z przejażdżki z rodziną miałem niemiłe spotkanie z Panem z TIR'a na numerach Podkarpackich.

Facet przykleił się do mnie do zderzaka i przez parę kilometrów jadąc 2 - 3 m ode mnie niezależnie od prędkości próbował dosłownie zmusić mnie do przyspieszenia. Ja rozumiem, może mu się spieszy ale ... co mnie to do larwy nędzy obchodzi? Facet w sposób świadomy ryzykował życiem moim, mojej żony i 5-letniego dziecka w foteliku, gdyż jadąc spokojnie 10 km mniej niż maksymalna dozwolona poza terenem zabudowanym jechałem dla niego za wolno.

No ale nic, staram się hamować wredne instynkty, więc zamiast robić mu w poprzek, kiedy wreszcie pokazała się prosta z przerywaną i do tego super wolna po przeciwnej stronie, nie dość, że zjechałem na prawo, to jeszcze zwolniłem, by mu wyprzedzanie maksymalnie ułatwić. W zamian zostałem wyprzedzony "o włos", strąbiony i zwyklinany przez jego pasażera (domyślam się po gestykulacji), po czym TIR przykleił się do następnego kierowcy.

No nic, zrobiłem kilka fotek, nagrałem krótki filmik co wyprawia na drodze i wszystko poszło do jego pracodawcy z dokładnym opisem zdarzenia.