Po raz kolejny przepalila mi sie postojowka. Oststnim razem obiecalem sobie, ze pozegnam diody i tak tez zrobilem. Pewnie zwykla zarowki tez beda sie palic, ale sa kilka razy tansze i nie czepi sie do mnie "pan wladza". Zeby nie bylo za latwo, to zeby wymienic lewa musialem aku poluzowac, bo tam miejsca tylko dla malych "zoltych" raczek. Moje sie za cholere nie mieszcza nawet troche...
Przy okazji troszke oleju dolalem, bo moje auto idealne nie jest i olejek podpija...

Szykuje sie randka Cari z Caddim, wiec trzeba ja troche ogarnac... Zaczalem od odkurzenia na BP, bo akurat mialem chwile i 2 zeta w portfelu
Wrocilem do domu i sprzety w reke. Pol godziny walczylem z wezem ogrodowym, ktory przeciekal w kilku miejscach( jak sie po nim jezdzi, to sie go kaleczy).
Zanim to opanowalem mialem juz wode w butach i w gaciach
Potem poszlo juz migiem... Woda, szampon, wosk i znow woda...

Przy okazji raka rada dla wszystkich: lepiej sie bryzga woda z wiatrem
Na koniec jeszcze zmienilem antene na wieksza zeby lepiej dogadywac sie z kierowcami po drodze.

Jeszcze slowo do Barteza i Asiaczka: Do Was tez przyjedziemy jeszcze w tym roku moze nawet niedlugo bo pewnie Wy sie nie wybierzecie do nas


PRZEPRASZAM ZA BRAK CHRONOLOGII, ALE JAK ZAZNACZYLEM WSZYSTKIE FOTY NA RAZ, TO MI MIXA ZROBILO