Witam wszystkich. Dzisiaj chciałbym wam opowiedzieć o dość nieprzyjemnej rzeczy jaka nam się czasem przytrafia na drodze.
Otóż chodzi o kolizję i związane z nią chwile, zdenerwowania i bezradności. Na szczęście nie była ona z mojej winy lecz, moja mazda wymaga teraz drobnych poprawek kosmetycznych i związaną z tą sytuacją koniecznością jeżdżenia po biurach odszkodowawczych i warsztatach. Niestety nie omijają nas takie nieprzyjemności gdy jeździmy po drogach, na których szaleją młodzi niedoświadczeni, lekkomyślni kierowcy. Otóż zdarzenie to miało miejsce nie daleko mojego miejsca zamieszkania, gdy już prawie dojeżdżałem do domu z moją żoną wracając z miasta. Dojeżdżając do ostatniego skrzyżowania przed wjazdem na moją ulicę, pewna kobieta siedząca za kierownicą nowiutkiej Astry zajechała mi drogę skręcając w prawo (ANGLIA) co wymusiło gwałtowne hamowanie w moim przypadku.
Ja na szczęście zdążyłem lecz młody kierowca za mną jadący dość blisko mojego zderzaka już nie. Skończyło się to zarysowaniami na zderzaku, oberwanymi zaciskami i urwanym tłumikiem niestety.
Lecz to jeszcze nie koniec tej sytuacji. Teraz czeka mnie żmudne czekanie na wycenę szkód, odszkodowanie i wymianę zderzaka wraz z tłumikiem. Młody kierowca rasy bliskowschodniej, na szczęście nie sprawiał żadnych problemów i przyznał się od razu do winy, to tyle dobrze, że zdał sobie sprawę ze swojej winy i nie uwagi. Lecz stres spowodowany faktem iż samochód posiadam dopiero miesiąc czasu a już muszę go remontować jest dość nieprzyjemny.