Wpis w blogu użytkownika
damian88max
Dodano: 7 lat temu
Blog odwiedzono 770 razy
Data wydarzenia: 15.08.2017
Nie znasz dnia ani godziny
Kategoria: inne
Jak pracowałem jeszcze na śląsku to co weekend wracałem A4 pod Kraków. Ale żeby omijać bramki i korki na tej pseudo autostradzie zjeżdżałem na S1. Jakoś w czerwcu i lipcu był tam remont na moście na S1 i na A4 robiły się korki,
ci co skręcali w prawo zęby nie stać w korku jechali okolo 500 do 1000m awaryjnym aż do pasu do skrętu. Raczej tego nie praktykuję bo nigdy nic nie wiadomo ale wbiłem się miedzy auta i pojechałem.
Jakie było moje zdziwienie gdy w sobotę odwiedziła mnie policja (dwa dni temu).
Ktoś nagrał i zgłosił sprawę. Chybe tego dnia ten szeryf doniósł na 100 albo i więcej osób jednym filmikiem. No i wyjaśniłem panom wyszystko ale okazało się że oni nic nie moga bo sprawa jest w sadzie oni tylko przyjechali po zeznania. (przyznali mi nawet rację że takie zachowanie miało sens bo zmniejsza korek) ale oni nic nie mogą. Wiec mam jeszcze wizytę na komendzie i zlozenie zeznań. Pan policjant poinformował mnie ze dobrowolne przyznanie się do winy to będzie 100zł wiec przeżyję. ale jednak zaraz dojdziemy do paradoksu że jak zapomnisz włączyc kierunkowskazu a ktoś cię nagra to będziesz miał wizytę w domu z Policji tak że nie znasz dnia ani godziny.
Może pora walczyć z maniakami Lewego pasu na autostradzie tą metodą, a już w szczególności z tymi co wyprzedzając na podwójnej ciągłej i na pasach?
PS.
bardzo czesto pas awaryjny jest wykorzystywany do skrętu na zakopiankę z obwodnicy krk w innym wypadku całkowicie by juz byla autostrada zakorkowana. Niestety prawo tworzą nam ludzi którzy nie pozostawiają elastyczności w przypadku specjalnych sytuacji.
Ostatnia aktualizacja: 15.08.2017 20:57:00
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 17 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 26 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Nie kwestionuję w takim razie doświadczenia .
Teraz wszystko jasne - sąd właściwy dla miejsca zdarzenia, zeznania/wyjaśnienia z reguły u siebie .
Po prostu nie wgłębiałem się konkretnie w przepisy i wydawało mi się, że zeznania składane są na komendzie właściwej miejscu zdarzenia, chyba, że po wniosku świadka - na komendzie właściwiej dla jego miejsca zamieszkania.
Choć teraz jak sięgam pamięcią, to chyba masz rację. Zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia w innym mieście, złożyłem na komendzie w moim mieście. I tam też był przesłuchiwany sprawca (który również mieszkał w moim mieście). Ale sprawa sądowa była już w sądzie właściwym dla miejsca zdarzenia. Także chyba pomyliłem składanie zeznań na komendzie ze składaniem zeznań przed sądem.
Wątpię szczerze, aby funkcjonariusze w tego typu sprawach kierowali się dobrą wolą. Korzystają po prostu z możliwości, które dają im przepisy.
Nie wiem czy miałeś do czynienia z taką sytuacją mówiąc, że takie były przepisy. Osobiście mam wrażenie, że mówią co innego. W '96 byłem świadkiem potrącenia pieszego w mojej rodzinnej miejscowości, a wtedy mój aktualny (tymczasowy) adres zamieszkania był w Rzeszowie, gdzie studiowałem. I w celu złożenia zeznań kontaktował się ze mną nie lokalny komisariat właściwy memu stałemu adresowi, a komenda rzeszowska. I żadnego wniosku składać nie musiałem.
Także Twoja "wiara" w funkcjonariuszy/przepisy jest deko idealizowana, bo chyba nie oparta na doświadczeniu? Oczywiście sprawą zajmuje się komenda/komisariat, gdzie popełniono wykroczenie. Co jednak nie zmienia faktu, że korzysta ona ze wszystkich możliwości, które daje prawo. Policja to formacja mundurowo-rozkazowa, gdzie nie ma zbyt dużo miejsca na własną interpretację litery prawa.
A kto znosi ? Jeśli sytuacja jest klarowna też zawsze przyjmuję na klatę . Ale jeśli są okoliczności działające na korzyść obwinionego, warto skorzystać z prawa do odmowy.
Takie były przepisy - przynajmniej jakiś czas temu. Mogło coś się zmienić, albo po prostu funkcjonariusze zdając sobie sprawę, że taki wniosek i tak, i tak wpłynie, z miejsca proszą o pomoc kolegów będących na miejscu.
Jak do tej pory dwa razy "walczyłem" z systemem (w podkarpackim i lubelskim) i w obu przypadkach kontaktowała się ze mną komenda z mojego miasta. Nie wiem skąd czerpiesz swoje informacje, ale z tego co mi wiadomo, w tego typu sprawach kontakt przejmuje lokalny komisariat/komenda i w celu złożenia wyjaśnień nie musisz gonić np. na drugi koniec Polski czy do sąsiedniego województwa. Zresztą tak samo jest, gdy jesteś np. świadkiem wypadku poza miejscem swojego zamieszkania - zeznanie złożysz u siebie.
Uwierz mi, że włączam za każdym razem. 2 razy też gdy trzeba. I nie kreuję się na idealnego czy wzorowego kierowcę . To jest właśnie kwestia wyrobienia dobrego nawyku - jeśli nie używasz podczas wyprzedzania "głupiego rowerzysty", to na autostradzie też Ci się zapomni...
"funkcjonariusz policji powinien być z komendy w której jurysdykcji znajduje się odcinek na którym popełniłeś wykroczenie. Ale nie musisz składać zeznań u niego. Na wniosek możesz złożyć zeznania na wybranym przez ciebie komisariacie lub posterunku." Myślę, że dobrze Cię zrozumiałem, a Ty trochę źle wyraziłeś swoją myśl . Podejrzany też jest wzywany w celu złożenia zeznań/rozpytania (które może złożyć albo nie) na komendę właściwą miejscu zamieszkania, a nie tam gdzie popełnił wykroczenie.
Jeszcze nie spotkałem się z sytuacją, aby po ujawnieniu wykroczenia, np. w lubelskim, przyjeżdżał do mnie specjalnie w delegacji Funkcjonariusz stamtąd. Co by to było, gdyby za każdym ktoś musiał jeździć - musiałby chyba specjalny wydział pościgowy powstać przy każdym komisariacie . Komendy porozumiewają się między sobą i kontaktowała się ze mną ta właściwa miejsca mojego zamieszkania i wyjaśnienia mogłem składać u siebie bez żadnych wniosków o to. Sąd oczywiście tam, gdzie popełniłem wykroczenie.
Widzisz - za tą stówę miałbyś pięć przejazdów . A z drugiej strony - używanie kierunkowskazów nie boli . Wystarczy wyrobić w sobie taki nawyk, że włącza się go przed planowanym manewrem i sobie oraz innym oszczędzasz kłopotu .
Głupie ograniczenie w terenie zabudowanym, raz masz mega wąski drogi bez pobocza i budynki albo drzewa zaraz obok i jest 50 a drugim razem masz szerokie pasy wymalowane linie chodnik czasem nawet miedzy droga a chodnikiem rów i tez jest 50
nie przeczę temu że złamałem prawo tylko w pewnych sytuacjach prawo powinno byc elastyczne
dwa zaniedługo cie ktoś nagra jak nie wlaczysz kierunkowskazu i dostaniesz 100 czy 200
A czyja wina była ?
Teraz mnie już nic nie zdziwi, usterkami się jebliśmy na linii to znowu sprawa w sądzie.
Coraz bardziej trafiam na bardziej ludzkich policjantów niż samych obywateli.
Oczywiście nie chciało mi się sprawdzać stosu filmików. Przez lata dziennie wstawiają tam po kilka.
Moich numerów tam nie ma, co i tak nie znaczy, że "nie znasz dnia ani godziny".
Rozpatrywaniem sprawy już zajmował by się właściwy dla danego miejsca sąd rejonowy i wtedy musiałbyś do niego dojechać.