W zasadzie Tigry już nie mam. Wczoraj zarżnąłem silnik.
Tak myślałem, że to nie koniec niemiłych niespodzianek.
Dziś byłem odebrać przesyłkę na poczcie. Od Straży Miejskiej.
Fotopstryczek zrobił mi pamiątkę. I w ten oto sposób, po 5-ciu latach jazdy Tigrą, jest pierwsza fota z kategorii tych drogich. Pierwsza Tigrą, bo 5 lat temu była jeszcze Cieniaskiem, i żeby było ciekawiej... zrobiona dokładnie w tym samym miejscu co teraz, hehe. Wtedy było 70 na 50, a teraz 74 na 50.

Na ogół jeżdżę prawie zgodnie z przepisami, ale akurat w tym miejscu mam zawsze wku-rwa. A dlaczego? Ano dlatego, że jak ładnie jadę 50-60 km/h, to w nagrodę na światłach zapala mi się czerwone. A jak jadę 70-80, to mam zieloną falę. Za to na innej ulicy we Wrocławiu, by jechać zieloną falą, trzeba poruszać się z prędkością... 30 km/h, chociaż dozwolone jest 50.
Czy naprawdę w XXI wieku tak wielkim problemem jest zsynchronizowanie świateł w taki sposób jak to być powinno zrobione?

Na razie nie dostałem mandatu, bo... nie widać kto siedzi za kierownicą, hehe.

No i teraz w napięciu będę oczekiwał na kolejne dni, bo nie wiem jak długo był tam ten fotoradar zawieszony...