Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog kierowcy boro_89 » Niemieckie kontra francuskie czyli spór nie do rozstrzygnięcia?







Prześlij sugestię
Wpis w blogu użytkownika boro_89
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 4067 razy
Data wydarzenia: 03.05.2010
Niemieckie kontra francuskie czyli spór nie do rozstrzygnięcia?
Kategoria: inne
Witam! To mój pierwszy wpis do motobloga, dlatego proszę wszystkich o wyrozumiałość. Jeśli Wam się nie spodoba jego treść, błagam nie wybijajcie mi szyb, ani nie podkładajcie gwoździ pod koła. :) Postanowiłem poruszyć niemal odwieczny spór, mianowicie awaryjność samochodów niemieckich i francuskich. Tak, wiem Heniu - prawko mam dopiero od dwóch lat, ale w moich żyłach płynie nie krew, a benzyna a marki samochodów odróżniałem już w wieku 3 lat. Przez moją ciężką nogę przeszło już wiele samochodów i wyrobów samochodo-podobnych. Zacznę może od stereotypów, które głoszą, że twarde niemieckie nigdy nie odmawiają posłuszeństwa, natomiast miękkie francuzy są widoczne tylko na drogach, kiedy dopiero co wyjeżdżają z warsztatu, lub właśnie są do niego holowane. Zacznijmy może od Forda Mondeo: mój ojciec miał kiedyś w firmie Mondeo I generacji z silnikiem 1.6. Pokonywało codziennie 350 km 5 razy w tygodniu. Fakt, było wygodne, ale za to zawieszenie nie wytrzymało trudu polskich dróg. Ostatnio trafiłem na 1.8 TD i również nie spisywał się najlepiej, o korozji nie wspominając.
Pora na coś francuskiego: Citroen C5 2.0 HDI 90 PS. Ten samochód (dopóki się nim nie przejechałem) był moim marzeniem. 8527 kilometrów - taki zasięg pokazywał mi komputer pokładowy przy 1/4 baku!
Postój na stacji benzynowej - chwila by sprawdzić hydraulikę C5 i zgadnijcie co... Autu odbiło! opuszczał się i podnosił i nie za cholere nie mógł ustawić się na normalnym poziomie. W końcu konieczne było odłączenie akumulatora, ale to nie był koniec problemów.
Mój kolega ma VW Vento 1.8 z 94 roku. Dostał je od swojego ojca, który kompletnie nic w nim nie wymieniał i dobił tak do 190 tys. km bez chociażby wymiany rozrządu. W końcu, kiedy kumpel dostał go w swoje ręce zaczął wszystko wymieniać zaczynając od filtrów po rozrząd i dziś to nie ta sama maszyna. Wymienił nawet olej w skrzyni, bo siłę jakiej trzeba było użyć do zmiany biegu, można by było położyć niejednego twardziela. Jeszcze jakiś czas temu ten samochód chodził żałośnie, a teraz kiedy zainwestowano w niego trochę czasu i pieniędzy mógłbym go polecić każdemu, mimo że ma już 16 lat! Teraz pora na francuskiego bohatera. Nie trzeba chyba przekonywać, że im prostsze auto, tym mniej jest usterkowe dlatego nie będę opowiadać o peugeocie 106, tylko o aucie, które w mojej rodzinie jest od 4 lat - o peugeocie 406.
Kupiliśmy go 'okazyjnie' jednak z czasem dopiero wyszło na jaw czemu. Większość rzeczy w ogóle nie działała, auto miało cofnięty przebieg. Kupione było od znajomego handlarza - jak widać nikomu w tych sprawach nie można ufać. Na początek wsadziliśmy w auto kilka tysięcy, żeby wyglądało i jeździło jak należy, ale wierzcie lub nie - opłacało się! Przejechaliśmy nim ponad 120 tysięcy, a auto nigdy nie odmówiło posłuszeństwa. Jest dynamiczne, mało pali i przede wszystkim jest bardzo wygodne i dobrze wyposażone... do czego dążę? Znam ludzi, którzy jeżdzą Audi i marudzą, że się psują i znam takich którzy mają Renault i nigdy nie zamieniliby je na inny samochód. Większość ludzi, która narzeka na jakiś samochód, tak naprawdę rzadko ma z nim do czynienia. Jestem zdania, że jeśli dba się o auto i wymienia wszystko na czas, samochód będzie odwdzięczał się bezawaryjną eksploatacją, natomiast jeśli nic nie będziemy wymieniać i zachwalać typu 'Jasiu, ja nigdy w tym aucie nic nie robiłem, tylko lać i jeździć' to pewnego dnia stanie się coś, co zburzy nasze zdanie o bezawaryjności danego modelu niezależnie, czy będzie to przegub, wahacz, czy rozrząd. Dbajmy o nasze samochody, a one będą dbać o to, aby nam nie stwarzać dodatkowych problemów! Pozdrawiam i życzę szerokości! :)
Dodano: 13 lat temu
Świento prawda! Mnie kiedyś kolega, który nota bene zginął w wypadku samochodowym powiedział tak: auto nieważne jakie, byle ci się nim wygodnie siedziało, jeździło i żeby podobał ci się wewnątrz. Przeciez tam spędzasz cały czas. I jak bedziesz o niego dbał to ono bedzie ci się odwzajemniać bezawaryjną jazdą. I coś w tym jest !
Dodano: 13 lat temu
Witaj
O gustach nie ma co dyskutować, bo i tak w tej sprawie nie osiągniemy porozumienia.
Mój kolega, który jeździ Golfem, mówi tak o swoim aucie: parzę na deskę rozdzielczą - ona jest smutna jak p...a, ale jeździ nim dalej. ( przepraszam za wyrażenie, to tylko cytat )
Dodano: 13 lat temu
prawda w 100% :) pozdro
Dodano: 14 lat temu
w pełnie się z Tobą zgadzam jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.. Nie można traktować auta w sposób typu "coś stuka" ale skoro mozna jechać to sie jedzie aż stukanie stanie saie nie do zniesienia lub po prostu auto stanie:)
Dodano: 14 lat temu
W zupełności się z Tobą zgadzam - jak dbasz tak masz.
Ja w mojego Żeżota też trochę włożyłem, ale uważam że warto, bo wiem co mam i czego mogę się spodziewać.
Dodano: 14 lat temu
Do boro_89: Ja Fiestę kupiłem w ciemno( stan w jakim było to auto powaliło mnie na kolana), bez jazdy próbnej u turka.
Przebieg 215tys, pełna książka serwisowa, łącznie z fakturami i połową zbiornika - starczyło do Polski :)Mimo iż okazało się, że sprzęgło jest do wymiany, po mijając wymianę oleju i filtrów, byłem zadowolony z zakupu. Zrobiona jeździła aż miło, okazało się, że osłona na półosi wewnętrznej była dziurawa. Dopiero, gdy już w środku zapanowała korozja z piaskiem nadeszeszła wymiana. Podsumowanie - sprzęgło pokonało 215tys. należało wymienić, półoś - tak wyszło, nie do przewidzenia. Ale auta nigdy nie robiłem, oprócz w.w. olej, filtry paliwo i do przodu. Naprawdę, Ford jest najlepszy, zero awarii ze strony samochodu, gdzie mógłbym powiedzieć, że zrobili badziew. 30 tys. bez zawracania sobie głowy naprawami :)

Pewnie uwzględniając to, że auto zawsze było w swoim żywiole, pokonywanie długich tras, nawet w zimne dni, u mnie silnik zawsze był dogrzany. Nie narażam go na żadne jazdy po mieście, po prostu szkoda męczenia silnika. Tak jak pisał TOMASKI - auta nie lubią stać, one są stworzone, żeby jeździć. Ja autem jeżdżę 365 Dni w roku, więc nie mam czasu na naprawy :) Ci co jeżdżą wyłącznie po mieście, proponuję przepalenie na trasie, tylko z umiarem ;)

Pozdrawiam
Dodano: 14 lat temu
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Po prostu samochód potrzebuje odpowiedniego traktowania. Niemal każdy model może być niezawodny przy właściwej obsłudze. No chyba, że jest się pechowcem :-)
Dodano: 14 lat temu
Do kasielita: Witam! Racją jest, że w niektórych francuskich autach trzeba wymieniać kilka części naraz, jednak nie we wszystkich. Nie mogę się też zgodzić co do drogich części (chociażby co do mojej 406). Fakt, że drogie francuskie auta mają wiele elektroniki i w tym przypadku przyznaję rację, ja również bałbym się takie auto kupić, chociażby dlatego, że jesli coś się zepsuje, nie będzie mnie stać na jego utrzymanie, ale to dotyczy np. Peugeota 607, czy Renault Vel Satis, jak również np. Audi A8, czy BMW 7. W mojej 406 wiele rzeczy mogę jednak zrobić samemu, nie koniecznie korzystając z warsztatu. Nie tak dawno ojciec miał 206 i również na nią nie narzekał, chociaż robił nią wiele km po Polsce i Niemczech. Dlatego naprawdę, nie ma co się zbytnio zrażać do francuskich aut, pod warunkiem, że kupi się taki samochód z pewnego źródła, a nie 'w ciemno'. Pozdrawiam serdecznie! :)
Dodano: 14 lat temu
Kupując pierwsze niemieckie auto wcale nie kierowałem sie niezawodnością(choc była to trzy litrowa wolnosąca "beczka"), lecz historią , stylem i prestiżem marki-to auto miało dusze. Fakt jest jednak taki, że zjeździłem nią pół polski i wydałem na ewentualne naprawy 1000zł i nie była to jazda "anemika". W obecne mb C które posiadam w ciągu roku wsadziłem już ze 3000zł, ale auto przez rok stało(komputer padł i coś tam jeszcze, ale znajomy kupił anglika i go naprawił-po czym go kupiłem:)Te auto naprawde nie ma lekko, ale sam na jakiś czas robię mu przegląd na kanale i w miarę posiadanych nakładów finansowych wymieniam to co trzeba. Jest stara zasada jak dbasz tak masz. Przy czym jest jedno, ale nie kupił bym francuza za chinyludowe ze względu na ich rozwiązania techniczne. Przykład nie mogą wymienić przegubu w kole bo trzeba to zrobić od razu z całą półośką(cena części wynosi w ten czas 750zł a nie 150zł), nie mogę wymienić samej tarczy hamulcowej tylko muszę zrobić odrazu to z łożyskiem i wiele wiele innych jeszcze przykładów które sobię odpuszcze...Dlatego mówią że do francuzów są drogie części, bo nie można wymienić tego czego sie chce tylko trzeba do razu wymieniać pół auta-pod tym względem fiaty są o niebo lepsze.
Dodano: 14 lat temu
Witam, popieram! Jak dbasz to masz. Przestrzegasz interwałow, lejesz dobre paliwo, jeździsz z głową (nie katujesz zimnego silnika, nie wyłączasz po dynamicznej jeździe od razu-to głównie o tych motorach z turbiną), nie szalejesz po dziurach to wszystko jest ok. Nie ważne czy masz Daewoo czy Mercedesa. Są niestety ludzie, którzy potrzebują samochodów idioto-odpornych. Tacy nawet Hummera doprowadziliby do stanu nędzy i rozpaczy. A stereotypy? No cóż, były są i zapewne będą. Każdy swój rozum ma i powinien się nim kierować a nie słuchać naiwnie tych co to pozjadali już wszystkie rozumy i myślą, ze wiedzą juz wszystko na temat motoryzacji ;) Pozdrawiam!
Dodano: 14 lat temu
A i jeszcze coś: ze 3-5 stron wcześniej jest tu wpis kolegi ze starą astrą, z której tuż przed domem zgnity wydech odpadł mu na drogę :D Tzw jaja jak berety. Wpis nt: "nie dbałeś to i zgnił i spadł na asfalt" podsumował mi jako oskarżenie go o dawanie łapówek:D Bo napisałem, że wydech nie odpada od auta w rok czyli z takim szrotem parę lat jeździł na przegląd po pieczątkę. Aż w końcu odpadł. Ot taka ludzka mentalność;-) Pozdrawiam i dbajcie niezależnie co macie;-)
Dodano: 14 lat temu
O Fordzie mondeo nie dam złego słowa powiedzieć. O SAABie 9-3 i Volvo xc70 również. Właściwie długodystansowo miałem tylko te trzy marki/modele, a czego się przez choćby 30kkm nie ujeżdżało nie powinno zabierać się na tego modelu zdania bo o aucie nie wie się nic.
Ford mondeo- kupiony 70kkm dwulatek. Sprzedany 295kkm 7latek. Wszystko w PL dosyć dawno już temu gdzie były gorsze drogi i zapewne paliwo itd. Serwis Ford'a często wymiękał bo to było st200 i jeszcze trochę pozmieniane i dla DE serwisu nie było problemów, a nasz takiego auta nie znał.
Volvo trochę również zmieniane ale tylko dwulatek także coż miałoby się z nim dziać? Super wozidło - inna sprawa, że nie warte swojej wysokiej ceny.
SAAB 9-3 w każdym raporcie TUV jest w czołówce od kiedy tylko go produkują. Niezależnie czy nowy czy dwunastoletni.
Ale gdyby życie mnie w markę na F popchnęło czy jakieś inne matizy czy francuzy;/ to też byłyby w pełni sprawne bo to już wola kierowcy jak auto jeżdżone i właściciela jak auto utrzymane.
P.S. Mondeo '93 mam jako zastępcze... stoi sobie i czeka aż przyda się - ale i to dostało rok temu dofinansowanie w równowartości pojazdu;-)
Dodano: 14 lat temu
"Jestem zdania, że jeśli dba się o auto i wymienia wszystko na czas, samochód będzie odwdzięczał się bezawaryjną eksploatacją". Dokładnie tak jest! Mówią, że ford .. wart, ale w mojej rodzinie escort jest już prawie 20 lat, dzięki temu, że tata dbał i dba nadal, nasz "Dziadek" odwdzięcza się i nie odmawia posłuszeństwa do tej pory, jestem przekonana, że jeszcze będzie się spisywał ładnych pare lat :)
Dodano: 14 lat temu
Nic dodać nic ująć :)
Dodano: 14 lat temu
Mówią, że Fiat to grat. Może w kwestii prowadzenia nie dorównuje Niemieckim, ale zawieszenie dobre. A Diesle, przede wszystkim JTD - nie ma wad. Gdy Fiat cynkował swoją blachę, VW nie wiedziało nawet do czego służy cynk. Więc czasem warto zaryzykować i sprawdzić na własnej skórze, a nie sugerować się opinią "Wielkich mędrców". Powiem tak, opinia o Fiata wiąże się z tym, że te auta walą kolosalne przebiegi na zachodzi, przekręcone wracają do Polski. I chciał, czy nie przy przebiegu 300-400 tys (170-190 Polska) w aucie po woli zaczyna się sypać mała część po części. Ale to również wynika z nie dbałości, bo jak przez pierwsze 100 tys katujesz to przy 300 ma prawo się psuć. Jeden mówi drugiemu, a ten trzeciemu - tak się rodzi opinia.
Ale to nawet dobrze, samochody które są mało doceniane, to w praktyce łatwo trafić dobry nie zajeżdżony egzemplarz. Wydaje mi się, że jeżdżę chyba najbardziej awaryjnymi markami - tylko ja nawet nie wiem gdzie jest warsztat, żeby robić naprawy, bo te auta się nie psują.
( przepraszam za ewentualne błędy )
Dodano: 14 lat temu
Do boro_89: Nie moge sie nie zgodzić.
2.0 tdi to ponoc fakt ze sie sypie ale nie mi to oceniać bo takowego nie posiadam.
nie mniej jednak wszelkiego rodzaju "f" sie tez sypaly
mysle ze w konkluzji bedzie tak
jak kto dba tak se ma
a nawet jesli cos sie psuje czescie a cos zadziej to nie zapomionajmy o chinolach bo pewnie za kilka lat nasze gadki bedzą o "made in china"
Dodano: 14 lat temu
Do wildpolish: fakt, że w raporcie TUV francuskie nie wypadają najlepiej, ale wg mnie to tylko raport. Wystarczy spojrzeć na 2.0 tdi VW. Volkswagen produkuje auta, które wg. opini wielu ludzi nie psują się, jednak dużo znawców motoryzacji przyznaje, że ten silnik to niewypał, tak samo jak zawieszenie w nowym Passacie. Mój kolega ma golfa TDI 101 koni i po tej zimie ma problemy z osprzętem silnika, ale mnie to nie dziwi, bo cały czas daje w rure na zimnym silniku. Moja siostra ma VW Bore 1.9 TDI 90 koni i jezdzi nim spokojnie i mimo przebiegu 290 tyś. km auto chodzi jak należy. Owszem, są niewypały które psują się, bo jakiś element jest często wadliwy, ale wtedy winę ponosi producent. Nie ma samochodów bezawaryjnych. Są takie które psują się częściej (np. włoskie, czy francuskie) i takie które rzadziej (niemieckie, japońskie), ale prawda jest taka, że nawet jeśli ktoś będzie miał Daewoo i będzie o nie dbał, to sądzę że auto nie będzie tak awaryjne, jak np. niemieckie, przy którym nikt nic nie robi, bo przecież jest wykonany z wysokich materiałów. To tylko moje zdanie, oczywiste jest, że Pan jak i inni mogą się z nim nie zgadzać. Dziękuję Panu za uwagę i pozdrawiam! :)
Dodano: 14 lat temu
Do grzegorzd8: masz rację ale w kazdej plotce jest ziarno prawdy. auta na F sa nieco nie ten teges, skas sie statystyki biorą i obiegowa opinia
Dodano: 14 lat temu
Bardzo dobre i cenne spostrzeżenia.To nie kraj produkcji stanowi o awaryjności auta tylko odpowiednia eksploatacja , konserwacja i naprawa .Jak każda maszyna , instalacja i urządzenie musi być odpowiednio eksploatawane zgodnie z zasadami techniki i oczekiwaniami konstruktorów i inżynierów projektujących auto a nie czyjeś pobożne życzenia czy opinie. Pozdrawiam
Dodano: 14 lat temu
mozna sie zgodzić lub nie
ostani raport TUV na ten rok pokazuje gdzie auta na "F" się znajduja
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl