Sytuacja z wczoraj. Żona odebrała dzieciaki z przedszkola i postanowiła zrobić mężowi niespodziankę i zajechała po mnie z całą familią. Ciężko było o miejsce do zaparkowania pod pracą ale znalazła jedno obok passata b5 1.9 tdi zielony sedan (rzadki okaz :D).
Wychodzę z pracy i z daleka widzę że już parkują. Ruszam w ich stronę i widzę, że trochę za blisko tego passata jest. Parkowała prostopadle przodem skręcając w prawo. Widzę, że już listwa z drzwi pasażera z prawej strony dotyka listwy na zderzaku passata. Podbiegam daję sygnały do bezwzględnego zatrzymania. A ona koła na maksa w lewo i do tyłu. Czyli jeszcze bardziej wgniata się w passata. Daję kolejny znak do zaprzestania robienia czegokolwiek. Spokojnie pokazuję żeby wykonywała moje polecenia. Pokierowałem ją tak żeby wyjechała z miejsca i wysiadła. Na szczęście żadnych uszkodzeń ani w passacie ani w cytrynie. Żona do mnie, że wszystko widziała, a ja do niej że widziałaś wszystko ale tylko do linii świateł passata. To co poniżej było poza Twoim polem widzenia. Skończyło się na lekkim wzroście poziomu adrenaliny w mojej krwi. I poszliśmy wszyscy na lody żeby zakończyć dzień miłym akcentem.