We wtorek ściągnąłem sobie program diagnostyczny do Fordów i poszedłem go przetetestować. Gdy śledziłem sobie na oscyloskopie przebiegi sond O2 silnik w pewnym momencie zgasł, no to za kluczyk i kręce, rozrusznik gwizdnął ale silnik nie gada, wcześniej czasami zdażało mu się że bendix się śliznął i łapał za drugim razem ale teraz drugi, trzeci, czwarty i nic.
Pomyślałem że padł bendix to wyjąłem rozrusznik. Bendix rzeczywiście troche nie domagał, szczotki już na wykończeniu to myśle a szarpne sie na nowy. Pojechałem, zamówiłem, będzie na środe po południu.
W środę po 18 odebrałem rozrusznik, wpadłem do garażu, pod samochód, trzy śrubki, dwie nakrętki i można odpalać.
Pierwsze zakręcenie -o o kręci a silnik nie gada... WTF?? Wrzuciłem jedynkę zakręciłem rozrusznikiem, samochód ciągnie, czyli bendix działa ... ale dlaczego silnik nie odpala a nawet nie stawia oporu i rozrusznik kręci jak by był luzem???
Zakręciłem jeszcze raz, patrze na pasek od alternatora -kręci się, czyli rozrusznik wałem obraca... zdjąłem osłonę paska rozrządu, zakręciłem rozrusznikiem i zbladłem, pasek napięty ale ani drgnie.
Pierwsza myśl jak przyszła do głowy to że musiało wydrzeć zęby na pasku gdzieś na dole. Lekko podłamany żuciłem to i poszedłem spać
W czwartek od rana wziąłem się za zrzucenie pokrywy zaworów, po pokręceniu wałkami rozrządu niby wyglądało że jest ok, sprężyny odbijały, zawory niby normalnie chodziły.
Akurat brat się pojawił to podnieśliśmy dziada żeby dobrać się do rozrządu. Po zrzuceniu osłon małe zdziwko bo pasek jest cały ?? Odkęcamy koło pasowe z wału i pierwszy zonk... śruba luźna... po odkręceniu pokazał się winowajca całej masakry w silniku.
Śruba mocująca koła pasowe do wału korbowego pękła sobie w połowie co spowodowało poluzowanie koła osadzonego na stożku, nie dokręcone koło nie obracalo wałkami co spowodowało spotkanie tłoków z zaworami wydechowymi na 1 i 3 cylindrze.
Zosało tylko zrzucić głowicę i oddać do naprawy bo w garażowych warunkach nie ma czym tego zrobić... ogólnie przez głupią śrubkę z tysiąc złotych pójdzie w plecy.
Jednak jak piszą w instrukcjach serwisowych że razem ze zmianą rozrządu należy dać nową śrubę to trzeba tak zrobić... a tutaj mechanik robiący rozrząd dał starą (większość tak robi).
Dzisiaj zawiozłem głowicę do remontu i czekam aż rozbiorą i powiedzą jakie koszty... qra nie nacieszyłem się długo fordem

Jak by rozrząd był zrobiony po starem na klinie, ze znakami to by się nic nie stało, a tak to mam wrażenie że specjalnie to konstruują tak żeby się częściej psuło i żeby utrudnić naprawę we własnym zkresie. Żadnych znaków do ustawiania rozrządu, koła na stożkach nie na klinach, potrzeba blokad wałków i korbowodu. Wszystko po to żeby pojechać do ASO. Na szczęscie wystarczy trochę pomyśleć i blokady można zrobić we własnym zakresie.... tylko wydłuża to czas pracy.

PRZESTROGA DLA WSZYSTKICH CO MAJĄ KOŁO PASOWE NA STOŻKU -KONIECZNIE PRZY WYMIANIE PASKA WYMIENIĆ ŚRUBĘ MOCUJĄCĄ

EDIT: poszły 2 ssące i 6 wydechowych +prowadnice