Wpis w blogu auta
Toyota Celica
Dodano: 8 lat temu
Blog odwiedzono 1377 razy
Data wydarzenia: 12.01.2016
O Celinie Akt 3.
Kategoria: zmiany w aucie
Szmat czasu nic nie pisałem o swojej Japonce, ale nie było prac aż tak znaczących by się rozdrabniać i popełniać oddzielne wpisy o spawaniu tłumika czy wymianie klocków hamulcowych. Dlatego dziś, kiedy uświadomiłem sobie, że folder ze zdjęciami dotyczącymi prac nad autem zajmuje więcej niż 100 mb w przestrzeni dyskowej, zatem materiału dość sporo. Postanowiłem postukać trochę w klawiaturę i streścić w kilku zdaniach, co dłubałem przy Celinie od ostatniego bloga.
Od razu zaznaczę że, nie będzie tak spektakularnie jak ostatnio – może to źle, a może dobrze. To co wymieniałem to bzdury pokroju gum drążka stabilizatora (2 x 8 zł szt), lub najzwyczajniej materiały eksploatacyjne. Z perspektywy ilości wydawanych $$$ na pewno dobrze. Nie będzie spektakularnie, ale na pewno długo, dlatego proponuje zrobić herbatę lub nalać whiskey z colą już teraz, bo przerw na reklamy (przynajmniej JA, nie wiem jak nowe AwC) nie przewiduję.
Z ciekawszych rzeczy, które zamontowałem jako wyposażenie extra w Celinie, to filtr gazu fazy lotnej Perfect Blue z separatorem na substancje oleiste marki LPG-Tech. Jak stwierdził hurtownik sprzedający tenże wyrób – „Mercedes wśród filtrów LPG” – a to z tej przyczyny, że nie filtruje wyłącznie samych cząsteczek stałych, które filtr fazy ciekłej przepuścił, lecz wyłapuje również substancje oleiste, którymi notabene Polski autogaz jest mocno zanieczyszczony. Substancje te są głównymi sprawcami zatykania a w następnej kolejności awarii wtryskiwaczy gazu. Dlatego dałem się namówić na sporo droższy filtr, bo kosztujący ok. 70 PLN, lecz biorąc pod uwagę koszt jednego wtryskiwacza HANA (ok. 120 zł.) myślę, że w dłuższej perspektywie wybór się opłaci.
Co do samego filtra: obudowa jak później przekonacie się na zdjęciach zdecydowanie większa od zwykłego walca montowanego na przewodzie gazowym. Wkład filtra wymienny, interwały wymian wkładu zalecane co 30k km ale wymienię przy około 20 tys czyli już nie długo. Cyknę fotki po rozebraniu przekonamy się jak czyste (brudne?) jest polskie LPG, przynajmniej na Lotosie, ponieważ ponad 90% tankowanego gazu zakupiłem właśnie w tej sieci.
Coś około sierpnia wymieniłem przednie klocki hamulcowe, po zjeździe z 500 km trasy, dosłownie przy hamowaniu pod domem usłyszałem metaliczny dźwięk wydobywający się z przedniego koła. Wiadomo jaka diagnoza, koszt 100 złoty i jakieś 3 godziny w warsztacie. Why so long? mógłbyś spytać Drogi czytelniku, ano dlatego, ponieważ przy wymianie klocków wynikło, że zaciski są mocno zapieczone, nie pracują tak jak powinny – przez zapieczone i skorodowane sworznie, nie „składają” się ku sobie wraz z procesem ścierania klocka a tym samy nie mają samoregulacji. Swoją drogą tłoczki też nie chodziły jak po maśle, wiec zanim wszystko oczyściłem to trochę zeszło. Po złożeniu wszystkiego do kupy i dotarciu siła hamowania jest dużo lepsza, aczkolwiek mocno zastanawiam się nad wymianą całego kompletu hamulców (czyt. zaciski, tarcze, klocki) na ten z Avensis’a T25 tak jak zrobił to kolega adi24car w swojej Czarnej. Tarcze nie długo będę musiał wymieniać tak czy inaczej, wiec w dużo większe koszty nie wejdę a wydajność hebli na bank będzie lepsza. Fotek z powyższego brak.
Będąc na wschodzie Polszy, w swych rodzinnych stronach i mając pod ręką Migomat pospawałem sobie z pomocą sąsiada rurę wydechową. Pierwszy tłumik za katalizatorem miał początkowo niewielką dziurkę, przez którą jednak wydobywał się wielki hałas po przekroczeniu 3tys/Obr. Spotkałem się wieczorkiem z sąsiadem, jako że ma on pewniejszą rękę do łatania (i nie tylko) to padło na Niego że On będzie łatał . Po pierwszej lucie wyszło, że pacjent jest w gorszym stanie niż przewidywaliśmy. Dolna ścianka grubości żyletki, paliło nawet niskim prądem. Wycięliśmy więc kawałek blaszki a na to miejsce wszczepiliśmy grubą 2,5milimetrową blachę. W samochodzie 15 decybeli ciszej. A jak się znowu posypie, to będzie następny pretekst do spotkania się z sąsiadem na spawanie i małe co nieco.
Wymieniłem również dwie gumy, mocujące tylny drążek stabilizacyjny. Kolejna tania i niby banalna robota, ale poprzez stare, zakordowane śruby nie było tak łatwo. Jedną oczywiście ukręciłem, dlatego trzeba było rozwiercać i gwintować na większą średnicę. Na szczęście pękła ta od prawej strony podwozia, gdzie jest względnie dobry dostęp bez demontażu układu wydechowego, gdyby pieprzała z drugiej strony, nad końcowym tłumikiem, spędził bym w kanale pewnie zdecydowanie dłużej. Gumy były w opłakanym stanie, sparciałe, z potężnym luzem. Podejrzewam, że nie wymieniane od nowości auta. Luz masakrycznie pogarszał właściwości jezdne, podczas wyjeżdżania z nierówności poprzecznych miałem chwilami wrażenie jakbym leciał driftem. Wymiana tania a niesamowicie wpływająca na bezpieczeństwo i komfort jazdy, dlatego pamiętajmy by dbać o takie rzeczy zawczasu, zanim nie wylądujemy sami lub co gorsza z kimś w rowie.
Tuningowi poddałem też elementy klapy bagażnika tj. siłowniki ją unoszące. Każdy, dosłownie każdy, posiadacz Celi 7 gen. ma lub prędzej czy później będzie miał z powyższymi problem polegający na nie utrzymywaniu klapy, poniżej jakiejś tam temperatury otoczenia. W moim przypadku poniżej 12-15 st. C klapa leciała mi na łeb i nie raz miałem dzięki niej nieprzyjemność oglądania gwiazdek. Z racji tego, że mamy do czynienia z siłownikami gazowymi im zimniej, tym gaz ma większą gęstość i nie utrzymuje (dość dużego – liftback’i tak mają) ciężaru klapy. Jak by to powiedział Jesse z Braking Bad: „It’s science, bitch!”. Ale do meritum: Sprawę spierdzieliła już na wstępie sama Toyota montując zbyt słabe siłowniki mające po 300 i 500 Niutonometrów siły (Dlaczego nie po równo na stronę? Nie pytajcie, nie wiem, nie znam się, nie pomogę w tym przypadku). Latem jest jeszcze jak Cię mogę, ale jak przychodziły chłodniejsze dni bez ręki mej kobity albo kawałka kołka podtrzymujących klapę się nie obyło. Ani to ładne (mam na myśli kołek, nie rękę mojej M.), ani funkcjonalne (również kołek choć rzadziej) wiec postanowiłem wymienić to dziadostwo na coś mocniejszego. Problem w tym, że zamienników do Celici za bardzo nie ma, a oryginał w ASO kosztuje krocie. Jednak i w tym przypadku forum Celica-club Poland mnie nie zawiodło i zawiodło mnie do wpisu w którym ktoś rzuca pomysł o wkomponowaniu do Toyoty kawałka Skody. Mianowicie siłowniki do Skody Fabia kombi/hatchback; rok produkcji 11.1999 – 03.2008; nr. Katalogowy oryginału : SKODA 6Y0 827 550A/C pasują idealnie, długością całkowitą, długością suwu a przede wszystkim siłą wyrzutu wynoszącą aż 600 niuta. No i pasują również ceną, bo z przesyłką zapłaciłem za parę niecałe 4 dyszki.
Po zamontowaniu klapa idzie w górę jak głupia, trochę wyżej niż standardowo, więc jak ktoś garażuje i ma niski sufit to trza uważać . Zamyka cię również zdecydowanie ciaśniej, ale jak dla mnie to żaden problem. Najlepszym sprawdzianem były ostatnie prawie 20-sto stopniowe mrozy, przy których nie miałem ani razu syndromu bolącej potylicy. Cały proces montażu przedstawiam poniżej.
Teraz krótka retrospekcja połączona z recenzją (nie reklamą, choć też na R). W ostatnim wpisie mówiłem o tym, że kupiłem żarówki z lidla, marki „Żarówki z Lidla” ale wyprodukowane przez Niemców w zakładach bodajże Osram. Były to H7 50 % światła plus i świeciły na prawdę całkiem nieźle. Świeciły, ponieważ wysypały się po roku użytkowania, jedna po drugiej w odstępie tygodniowym. Rok - jak na parę H7 za 20 złotych z marketu świecących lepiej, niż no name’y jakie możemy znaleźć na pierwszej lepszej stacji, po 2 dychy ale sztuka, to wg. mnie całkiem niezły wynik. W tym tygodniu będą rzucone identyczne na sklepy, wiec nie omieszkam dokupić.
Na koniec może nie temat stricte o Celinie, ale ściśle z nią związany. Mandat. A nawet dwa mandaty w jednym. Historia zaczyna się od tego, że w listopadzie musiałem mieszkać na osiedlu wysokich 12-sto piętrowych bloków w Poznaniu (dokładnie os. Kosmonautów). Bloki jak bloki – skupisko bardzo dużej ilości osób w tym posiadających auta, a pod blokami miejsca na parking niewspółmiernie mało w porównaniu do liczby potencjalnie parkujących tam pojazdów, słowem cholernie ciężko o miejsce po godzinie 17 kiedy to ludziska wrócą z pracy. Miałem mieszkać tam tylko miesiąc, przy czym w tygodniu mnie nie było - bo delegacje, wiec na kwadracie byłem jedynie w weekendy. Nie wykupiłem miejsca parkingowego na strzeżonym, bo stwierdziłem że i tak niewiele będę na nim parkował a w weekend jakoś to będzie. Wróciłem z trasy w piątek o godzinie 23, wykończony jak koń po westernie, i co? I pół godziny kręciłem się w kółko po osiedlu żeby znaleźć sobie miejsce. Oczywiście nie było. Było za to nielegalne na zakazie. Świadom tego że robię źle, stanąłem za znakiem zakazu, przy czym zwracając uwagę na drożność ulicy, miejsca na przejazd było bardzo dużo, zmieściłby się dostawczak, a że była to jednokierunkowa nie było mowy o mijaniu się, wiec moja myśl „do rana przestoi, a ja marzę tylko o łóżku”. Kilka dni później telefon z komendy Miejskiej Policji w Poznaniu, że chcą się umówić na złożenie zeznań i spisanie protokołu, bo źle zaparkowałem. No fuck! Raz na zakazie i wpadłem. Trudno, tak to jest z moim szczęściem, chytry traci dwa razy. Myślę, trzeba było wykupić ten parking i miałbym spokój a i kosztowo na jedno by wyszło. Teraz jednak po pticach, wiec jadę na komendę. Tam miła Pani policjantka informuje mnie, że dostałem mandat, że mam prawo odmówić i sprawa pójdzie do sądu ble ble ble… oczywiście przyjąłem, bo wiadoma jest moje wina (niekoniecznie skrucha). Po co jednak piszę aż tyle o głupim mandacie za złe parkowanie? A no po to, że gdyby nie jakaś menda na emeryturze, wrzód na dupie społeczeństwa i prawdopodobnie niegdysiejszy SB-ek, mnie nie podpieprzyła, to i tego mojego pitolenia o mandacie też by nie było. Gliniarz, który włączył się później do rozmowy, sam stwierdził że mamy chorego sąsiada donosiciela, który nie mając co zrobić z wolnym czasem, siedzi w oknie, gapiąc się z tych cholernych bloków na ulicę i dzwoni CODZIENNIE na komendę wsypując kierowców, którzy nie mają gdzie parkować. A mi się zwyczajnie nie poszczęściło parkując akurat tam. Ku..wa nie człowiek- tylko takie określenie opisuje status takiej „osoby”. I nie mam w tym wszystkim żalu do Policji, bo oni wykonują po prostu swoją pracę, mają zgłoszenie, jest notatka, papier znaczy z którego mogą być rozliczeni w razie braku reakcji, wiec reagują. Ale jak do cholery można podpieprzać ludzi tak po prostu dla sportu czy hobby i to w miejscu w którym znaki są ustawione bzdurnie, tylko po to by wyłudzać pieniądze od kierowców??? Sam Gliniarz tego pojąć nie mógł. Mam nadzieję, że karma wróci w jakiś sposób do tego osobnika z siłą przemnożoną przez ilość mandatów jakie musieli przez niego zapłacić tacy jak ja.
A mandaty były dwa – jeden za zakaz parkowania, drugi za zbyt małą przestrzeń zostawioną pieszym choć na moje oko dwie matki z wózkami by się tam minęły. 2x 100 PLN = 200 kosztowo nie wyszło na jedno. Wykupujcie parkingi, bo nigdy nie wiadomo kto patrzy na was „z góry”. Aha, i polecam też wozić ze sobą miarkę ustawodawca ani wykonawca nie przewidział „widełek” w ocenie drożności chodnika.
Na szczęście już tam nie mieszkam.
Z pozytywnych rzeczy, które na koniec przygotowałem to wspólne zdjęcie mojej Celiny z buggy’m produkcji mojego kumpla mieszkającego w okolicach nadbużańskich bezdroży (idealne zestawienie sprzętu i miejsca). Pojazd cały czas na etapie przeróbek i udoskonalania, jednak od podstaw wykonany przez Niego samego. Zdolnych mam znajomych jak widać Mam takie marzenie, że kiedyś, kiedy będę miał już na to czas i dopadnie mnie kryzys wieku średniego to zamiast w Porsche, wydłubię i wsiądę w taką właśnie piranie, by zacząć spulchniać glebę na pohybel ekologom a uciesze mojej własnej.
Pozdro, do następnych wpisów, które pojawią się w bliżej nieokreślonej przyszłości
Łukasz
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Zapraszam poniżej:
http://racing.polsl.pl/
Napiszę coś gdy zaprezentują najnowszy bolid
http://allegro.pl/silownik-klapy-bagaznika-skoda-fabia-i-kombi-i5383770058.html tu masz trochę droższe, ale za to polskie z Krosna. Możliwe, że będą lepsze ale w dalszym ciągu to zamienniki. A Oryginały? Nawet nie szukałem, ale pewnie są w cenach godnych ASO