Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog kierowcy lipekm
»
O ograniczeniach prędkości i ich zasadności...
Wpis w blogu użytkownika
lipekm
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 1354 razy
Data wydarzenia: 20.03.2011
O ograniczeniach prędkości i ich zasadności...
Kategoria: inne
Pierwszą z tych tras, czyli 8 na odcinku Wrocław-Warszawa pokonuję w 4,5-5,5 godziny. Daje to średnią prędkość przejazdu na poziomie 65-80 km/h - tak więc demonem prędkości nie jestem. Biorąc jednak pod uwagę faktyczny wygląd trasy (dużo miejscowości, zwężki na "gierkówce") wychodzi, że raz na jakiś czas nie stosuję się do ograniczeń prędkości... I co z tego? Jadę uważnie, nie szarżuję, podobnie jak ja jedzie cała masa pojazdów za mną lub przede mną. Raz na jakiś czas ktoś pojedzie przepisowo, jest od razu wyprzedzany, raz na jakiś czas ja jestem wyprzedzany przez kogoś, kto gna jak szalony. Szaleńcy i przepisowcy są jednak rzadkością.
Wniosek nasuwa się jeden - na trasach kierowcy świadomie i bezpiecznie przekraczają ograniczenia o 30-40 km/h - i nikt na tym nie cierpi. To chyba jednak nie prędkość jest przyczyną wypadków, skoro na naszych drogach przekraczana jest nagminnie o wskazaną wartość... może to jednak coś innego? Może czas zastanowić się i nie wpisywać przy każdym wypadku jako przyczyny nadmiernej prędkości? Może czas wreszcie zamiast nauki jazdy prowadzić naukę bezpiecznej jazdy (coś, co i tak jest dostępne, kursów uczących zachowania na drodze i panowania nad samochodem jest cała masa)? Ograniczenia w miejscach niebezpiecznych są zasadne. Warto chyba jednak pomyśleć, czy aby na pewno wiele ograniczeń ma jeszcze jakiś cel i sens?
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 17 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 25 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Rozwalają mnie historyjki miszczów prekognicji, potrafiących bezbłędnie rozróżnić przy 120 km/h, które ograniczenie ma sens, a które go nie ma. :D
Niestety, "praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb". :>
Co do wypadków nie spowodowanych nadmierną prędkością - proszę, pokaz mi POWAŻNY (skasowany samochód itd...) wypadek, który wydarzył się przy przepisowej jeździe. Będzie ciężko - bo jak np. przy 90 rozbić auto? Trzeba być idiotą, albo mieć pecha. No, bo przy 50 to już w ogóle śmiech - naciskasz na hamulec i stoisz.
A sensowność ograniczeń to inna rzecz - znam kilka miejsc, gdzie jest ograniczenie do 50 bez powodu, do 40 bo są dziury na drodze (a w innych miejscach z większymi dziurami nie ma wcale), do 30 całodobowo (na zwykłej drodze, ograniczonej do 90), bo w ciągu dnia są prowadzone roboty drogowe (nie wiem, jak ja tamtędy jeżdżę - nigdy nikogo nie widzę).
Więc, bezsensowne ograniczenia a sensowność jazdy zgodnie z przepisami to(wg mnie) dwie różne rzeczy. Policja zresztą też zwykle podchodzi do tego tak, jak ja - nikt cie nie zatrzyma za jazdę 60 w terenie zabudowanym, ważne, żebyś nie jechał tam 90.
W Polsce trzeba wziąć pod uwagę, jakie mamy drogi. To nie Autobahn, nie można cały czas jechać z gazem w podłodze, czasami mijasz przejeżdżasz zaraz przy wyjazdach z podwórka itp. i nie wiesz, co może za chwilę pojawić się na drodze.
Dobrze piszesz - musi nastąpić kilka przyczyn, aby nastąpiła kolizja. Prędkość jest jednym z czynników - ale nie jedynym. A niestety panuje u nas przekonanie, że jak zmniejszymy prędkość, ilość wypadków sama się zredukuje. Moja obserwacja jest taka, że na trasie 8 notorycznie znakomita większość kierowców przekracza prędkość dozwoloną, uzyskując średnią na poziomie 80 - nie przyczynia się to do zwiększenia liczby wypadków. Konkluzja nasuwa się sama - skoro można bezpiecznie jechać szybciej, to po co są tak restrykcyjne ograniczenia? Nie zrozum mnie źle, w nocy, w koleinach i deszczu pokonywałem tą trasę znacznie dłużej...
Analogicznie do A4 gdzie zwiększono dozwoloną prędkość, nie widzę żeby styl jazdy kierowców się zmienił. Może pokażą to jakieś statystyki za rok, ale wg. mnie ludzie i tak zawsze będą dostosowywali prędkość do warunków na drodze (za co nieraz można dostać mandat ), ale też pozostanie grupka którzy kurczowo trzymają się każdego ograniczenia.