Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog kierowcy humvee5
»
O tym że jednak nie zostanę Kamiqadze i dlaczego.
Wpis w blogu użytkownika
humvee5
Dodano: 5 lat temu
Blog odwiedzono 669 razy
Data wydarzenia: 10.10.2019
O tym że jednak nie zostanę Kamiqadze i dlaczego.
Kategoria: obserwacja
1) Powiedzmy sobie na wstępie: czy jest możliwe, żeby autem za rozsądną cenę został mały crossover, tnący tarki i krawężniki kultowego toru "Top Gear"? Nigdy w życiu. Nikt nie chce odcinków, w którym goście nowego trio prowadzących trą klamkami i lusterkami podwyższonych aut z upośledzonym przez segment i wymiary rozstawem kół, w przerwie zmieniając swoje pieluchy. I ani słowa przy tym z ust Stiga...
2) Odpowiadając na punkt pierwszy przy kasie, za wersję Style z dodatkami nowej Skody Kamiq trzeba wydać ok. 90 tysięcy złotych. Z silnikiem 1.0 TSI który na folderze każe poznać znaczenie momentu obrotowego. Już sam prospekt każe wziąć pod uwagę ten parametr przy zakupie auta - przynajmniej szczerze, bo właśnie po to tu przyjechałem. Na jazdę próbną, która zaczęła się cudownie pod salonem od oglądania przepięknej białej Pagody z rozłożonym dachem. Kabriolet idealnie całoroczny .
3) Jazdę próbną postanowiłem poświęcić nie tylko na poznanie Kamiqa - najmniejszej podwyższonej nowości braci Czechów. Wypytałem również Sprzedawcę o osiągnięcia Skody Scali, której nie wyłowiłem w grupie TOP30 sprzedanych modeli w Polsce do września br., a Rapid ciągle gdzieś tam jest. I co się okazało? Klienci nie uznali Scali za rewelację - Octavia jest póki co na lekkim minusie, Fabia na ok. 10 procent, a następca Rapida jest... niedoceniony. Z kolei Kamiq zebrał sporo zamówień od pierwszych klientów z dni otwartych, choć z jakiegoś powodu jest mniejszą sensacją niż kiedyś Kodiaq - nim na jazdę próbną udało mi się wstrzelić z niejakim trudem przeszło dwa lata temu. Tym razem tłumy jakoś o "little Yeti" nie pytały.
4) "Jeżdzić, obserwować". Czy Kamiq mógłby być dla mnie tym modelem, za sprawą którego wróciłbym do Skody po kolejne auto za kilka lat? Otóż nie. Jazda próbna przyniosła mi dwa zaskoczenia.
Najpierw pozytywy - multimedialne zegary ubawiły mnie wieloma informacjami po polsku (w HC mi tego czasem brakuje...), a wśród nich komunikatem "silnik jest włączony". Ekhm... . Dość miękkie tworzywa deski pomieszane z dekorami udającymi drewno/aluminium oraz ekranami tabletów to "nowoczesność w domu i zagrodzie", całkiem nienachalna jak to w Skodach . Zakres regulacji fotela kierowcy w dół i w głąb - bajeczny, oparcie również staje do pionu. Sam fotel ma jednak za krótkie siedzisko, choć wygodniej się siedzi niż w paru znanych mi nowych, nawet większych Peugeotach.
Teraz minusy: lewarek dźwigni biegów wydaje się gumowy w dotyku (jakby tworzywo miało oblepić spoconą rękę i obłazić) i nie zachwyca precyzją aż tak. Po drugie pedał sprzęgła - jak to w autach Grupy Volkswagena - jest odsunięty za bardzo w lewo i do przodu. W rezultacie prawa noga jest nienaturalnie podkurczona, a lewa wyprostowana do przesady - jakbym siedział w jakimś LR Defenderze. Niedobrze. Niby Skoda zna się na simply clever, a tego uciążliwego dziwactwa nie może sama zmienić.
5) Prawdziwą wadą jest jednak mapping silnika 1.0 TSI. Zbliżamy się z Panem Menago do zawrotki na dwupasmówce. Po przepuszczeniu wszystkich jadących z przeciwka (nie ufam nigdy autom, których nie znam) wrzucam pierwszy bieg manualnej skrzyni i jazda, zawracamy. I szok. Dlaczego to nie jedzie - z dołu ten silnik jest dramatycznie powolny. Zawracasz ostrożnie, żeby nie zmęczyć przegubów, prostujesz koła, depczesz gaz i czujesz, jakby samochód coś trzymało. Czekasz chwilę, a samochód nieliniowo dostaje jakąś porcję momentu i jednak odjeżdżasz matkom z wózkami. BMW X5 zdążyłoby Cię dawno obtrąbić i odjechać, a niby jeździsz modnym samochodem...
6) Niby katalogowo 1.0 TSI setkę załatwia w 9,9 s., wolniej od mojego wolnossącego 1.8 tylko o 0,6 sekundy. Niby jest jakaś wartość momentu obrotowego (nie podana w katalogu, który dla odmiany w reklamowych hasłach każe poznać jego... znaczenie). Niby ekonomia wręcz poniża konkurencję. Niby jeździłem słabszą wersją silnikową. W pamięci odżyły jednak upiory Skody Fabii II 1.2 HTP, której biedny trzycylindrowy silnik miał czasem ochotę zgasnąć przy ruszaniu. Ten benzynowy motor chronicznie cierpi na brak jednego cylindra. I co najmniej pół litra pojemności.
7) Natomiast całość z dość bogatym wyposażeniem swoje kosztuje. Nie wnikam w relacje ceny do wartości, w marże importera czy w trendy podrażania samochodów.
Mój prywatny wybór: kupić inne auto. Nie z tym silnikiem, nie z tą pozycją za kierownicą. Na pewno są fajniejsze samochody - i wciąż crossovery nowej generacji nie zmieniają tu porządku świata.
Tylko tyle i AŻ tyle.
Foto: skoda.cz
Ostatnia aktualizacja: 10.10.2019 23:41:38
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
A może to kury?
Mało, bo szuka kury.
Za takie poczynania powinniśmy chyba wszyscy dostać bana? Kto to widział, żeby wsiadać na kurę, jak ona same ledwie idzie...
Zawsze brakowału tu obiektywizmu...
To Ci nie grozi
Stałeś się po prostu bardziej krytyczny
Zawsze co czterech, to nie trzech.
Ja też miałem przygodę z Matizem i żeby mi nie było, że z tym Amerykaninem
Mógłby być troszkę szerszy, tak z 10 cm. i było by miodzio.
Jest nas czterech
No to jest nas już trzech, ciekawe kto jeszcze do nas dołączy?
Mam takie same poglądy w tej kwestii
U mnie pod domem powiesili Biedronia na latarni i to tak ze cztery metry od ziemi chyba po to żeby go nie wymalowali.
https://youtu.be/y_2Uf8LM4mI?list=PLGg_HwGK6suZitTxZZQwe2BIrXLBffz1y
https://youtu.be/OCYqztiL0hQ?list=PLGg_HwGK6suZitTxZZQwe2BIrXLBffz1y
https://youtu.be/EEVKf8xMi6w?list=PLGg_HwGK6suZitTxZZQwe2BIrXLBffz1y
https://youtu.be/ZyRDfs-UWRc?list=PLGg_HwGK6suZitTxZZQwe2BIrXLBffz1y
Skoda jednak wciąż chodzi koło Ciebie
Bo np. taka droga Trolli to jest podjazd przez 11 zakrętów o prawie 900 metrów przewyższenia.
Najlepiej od tyłu.
(https://www.auto-swiat.pl/testy/testy-nowych-samochodow/seat-arona-10-tsi-trzy-cylindry-ktore-mozna-polubic-koniec-testu-dlugodystansowego/jqn25jd#slajd-5)
Jedyny możliwy test Arony, który mógłbym wykonać, to z pełnym załadunkiem i pasażerami na pokładzie zabrać auto na Szosę Stu Zakrętów albo ze Szczawnicy do Sromowiec Niżnych. Wtedy bym miał okazję go sprawdzić po swojemu. Niestety na to trzeba sporo czasu... i raczej dealer nie wyraziłby zgody.
Proponuję Tobie zrobić test tego 1.0, chętnie posłucham wrażeń kogoś, kto zna lepiej silniki z turbinami. No i z tego co czytałem, masz spore doświadczenie w jeździe górskiej.