Właśnie wróciłem z objazdówki. Chciałem przetestować auto w rżnych warunkach pogodowych i terenowych. W odcinkach podzielę się spostrzeżeniami oraz wrażeniami z wycieczki. Zawoja - najdłuższa wieś w Polsce o dziwnej numeracji np Zawoja 15423. Nie ma ulic są numery ale obok 5-cio cyfrowego budynek ma numer 4-ro cyfrowy i doprawdy nie wiem jak się w tym logicznie połapać. Górską jazdę testowałem już po Sudetach. Auto sprawuje się świetnie w terenie górzystym. Podjeżdżanie pod nawet strome górki na 5-tym biegu to nie problem. Nm robią swoje - w benzynie musiałbym mieć ze 160 KM aby był ten sam efekt mocy. Dojechałem więc do Zawoi i na Babią Górę ruszyłem z przełęczy Krowiarki niebieskim szlakiem do schroniska. Ta część trasy była lajtowa, choć raz złapała mnie ulewa. Za to od schroniska cała reszta trasy biegła szlakiem czerwonym. Babia G. zwana też Diablakiem ma bardzo strome podejścia. Ostatni odcinek trzesię wspinać po rumowisku skalnym. Gdy wszedłem na szczyt nie było nic widać stałem w chmurze. Po tym "szczytowaniu" nogi były miękkie. Myślę że Wanda Rutkiewicz w lepszym stylu weszła na Mt. Everest Cały rok przed komputerem zrobiły swoje. Dobrze że nie padłem gdzieś po drodze w trakcie podejścia Zejście okazało się dużo gorsze, choć najkrótszą teoretycznie drogą. Znowu lunęło i zrobiło się ślisko jak diabli. Na dodatek ostatni odcinek szlaku był w remoncie. Usunięto kamienie, zrobiono drewniane szalunki wypełnione jakimś piachem, który w wyniku deszczu zamienił się w maź. Było stromo, trzeba było ostro hamować abyu nie zjechać na butach jak na nartach. W pewnym momencie złapałem szczura. Wyglądałem jak nieszczęście - brudny i obłocony z tyłu. Na dodatek potwornie zaczęły boleć wielkie palce nóg gdyż zbyt duże paznokcie stale uderzające w buty spowodowały kontuzje. Po zejsćiu okazało się że są sine jak u trupa. Ciekawe czy zejdą. Od tego momentu chodzę w sandałach i czekam (teraz są zielonkawe). Babia wymaga młodości, dobrej kondycji i sporo czasu. Mimo to polecam. Żadna góra nie dała mi w życiu tak popalić. Aby dojechać do Zawoi skorzystałem z płatnej A4 od Wrocławia za Gliwice. Cena 15zł. Na autostradzie był silny wiatr (wtedy na północy kraju zrywało dachy) czego Duster bardzo nie lubi i średnie spalanie przy prędkości 130-140 przekroczyło 7,5 l/100km. Jednak później auto się bardzo poprawiło bo średnia za tankowanie wyniosła... o tym napiszę w następnym odcinku