W sobotę Berlingo naciągało się troszkę ciężarów, ale zaliczyło małego spota z Baaartezem. Przy dosłownie 20 minutowym spocie i wypiciu kawy padła propozycja wyjazdu do Ustki. Przemyślałem i postanowiłem dać Cytrynie trochę wolności i przy okazji porobić kilka fotek nowym aparatem. Przyszła niedziela. Strasznie pochmurnie, no cóż pomyślałem jedziemy. Zebraliśmy się wraz z żonką i wyruszyliśmy w trasę. Szybkie tankowanie do pełna i w drogę. Przy okazji chciałem też sprawdzić spalanie. Po drodze zaskoczyły nas dziury, drobny śnieżek, niedzielni kierowcy, oraz niezdecydowane osoby na przejściu dla pieszych. Na wylocie ze Słupska w kierunku Ustki wjechaliśmy na cpn. Stan licznika wskazywał 94 km. Zatankowałem do pełna 5,62 litra. Spodziewałem się lepszego wyniku zwłaszcza, że nie przekraczałem 90-tki. No cóż nie zaskoczyło mnie auto pozytywnie. Ruszyliśmy w dalszą drogę. W Ustce choć ciepło wiało niemiłosiernie, no cóż uroki wiatru morskiego. Po krótkim spacerku z Aśką, Kaśką, Marzenką i Bartkiem oglądaliśmy sobie zdjęcia ze zlotu/spotu klubu Audi. Czas nas gonił i trzeba było się pożegnać. Wyruszyliśmy w drogę powrotną. Po drodze padł pomysł by pojechać jeszcze na chwilkę do Gdyni. Nie będę się w tym momencie rozpisywał na temat jazdy itd. Skupię się na samochodzie. Zaobserwowałem jakieś stuki w momencie jazdy na skręconych kołach, więc trzeba będzie się temu przyjrzeć. Myślałem, że auto może mnie jakoś pozytywnie zaskoczy a tu tylko znowu dało o sobie znak zawieszenie. Ten typ tak ma i nic na to nie poradzę. W każdym razie niedługo czeka mnie kolejny wydatek. Poniżej fotki z krajobrazów i nie tylko.