Wpis w blogu auta
Peugeot 207
Dodano: 10 lat temu
Blog odwiedzono 5862 razy
Data wydarzenia: 24.12.2014
Opowieść wigilijna
Kategoria: sytuacja na drodze
Wszystko zaczęło się o godzinie 15:30, kiedy to wychodząc z pracy postanowiłem zrobić dobry uczynek w postaci podwiezienia kolegi do domu. Niby to raptem kilka skrzyżowań, ale słaba znajomość tej dzielnicy miasta w połączeniu z pośpiechem i roztargnieniem wystarczyła bym "przefrunął" nad progiem zwalniającym z prędkością rzędu 45 km/h. Co prawda, w trakcie jego pokonywana nie usłyszałem żadnych niepokojących dźwięków, ale mój wrodzony pesymizm zaczął mi podsuwać czarne scenariusze z miską olejową w roli głównej.
Niestety! Już następny rozruch silnika wywołał komunikat komputera pokładowego o konieczności zweryfikowania poziomu "oliwy" w układzie smarowania. Mając do celu jakieś 3 kilometry postanowiłem podjąć ryzyko przebycia ich o własnych siłach. Obserwując bacznie wskaźniki oraz kontrolki powoli sunąłem przed siebie. Będąc prawie pod domem zajechałem na stację benzynową, by skontrolować sytuację, umyć auto i telefonicznie poprosić tatę o pomoc.
Wprawdzie pobieżnie wykonane (w garażu) oględziny podwozia nie wykazały jakichkolwiek uszkodzeń mechanicznych, ale ledwo widoczne ślady syntetyku na bagnecie oraz tłusta plama przed bramą wjazdową nie wróżyły niczego dobrego. W akcie desperacji dolałem tylko odrobinę oleju i poszedłem na wieczerzę.
Po rekordowo krótkiej kolacji znów wróciłem do samochodu, aby tym razem osobiście sprawdzić stan płyty podłogowej. Mimo długich poszukiwań nie udało mi się znaleźć źródła przecieku, a problem wciąż był nierozwiązany. Z braku racjonalnych pomysłów postanowiłem przekręcić kluczyk w stacyjce. Wskutek tej czynności nastąpiła autodiagnoza systemu, która ujawniła, iż wszystko jest w porządku!
Okazało się, że cała ta sytuacja jest wyłącznie pechowym zbiegiem okoliczności. Zbyt mała ilość "smarowidła" wynikała z naturalnego procesu spalania go przez motor, a nie usterki spowodowanej "leżącym policjantem". Jego resztki na miarce wzięły się z dokonywania odczytów przy rozgrzanym silniku, a kałuża przed garażem była mieszaniną wody oraz mikroproszku z myjni.
I tak dziwnym trafem Wigilię zamiast przy stole spędziłem w kanale, zaś "Peżok" pierwszy raz w swojej historii przenocował w nowym, murowanym przybytku.
Ostatnia aktualizacja: 09.11.2023 15:18:25
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
P.S. Organoleptycznego badania plamy pod garażem dokonywał mój tata.
Ale i tak grunt, że ten próg "przefrunięty" bez poważnych konsekwencji
Ale elektronicznemu wskaźnikowi do końca nie ufaj, gdy jeździłem Clio ( na L'ce) to z winy warsztatu cały olej wywaliło przez pokrywę zaworów. Kontrolka wskazywała że wszystko jest ok, a jak podnieśliśmy maskę żeby poćwiczyć do egzaminu to naszym oczom sie ukazała pięknie zakonserwowana olejem silnikowym komora silnika, bagnet oczywiście suchy. Szybko Clio na hol i do tego zakichanego serwisu.
Ale żeby pomylić mikroproszek i olej !
P.S. Jest to typowy objaw dla silników VTi!
Ale też nie raz odjeżdżając z jakiegoś miejsca parkingowego i widząc mokrą plamę zastanawiałem się czy to z mojego cieknie.
A jak bardzo naturalny jest proces spalania smarowidła w Twoim aucie?