Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Peugeot 207 "Peżok"
»
Otwarcie/zamknięcie sezonu letniego
Wpis w blogu auta
Peugeot 207
Dodano: 7 lat temu
Blog odwiedzono 1047 razy
Data wydarzenia: 13.11.2017
Otwarcie/zamknięcie sezonu letniego
Kategoria: inne
Wczesnym latem zmotywowany widokiem ubytków lakieru postanowiłem zadbać o estetykę "207-ki". Dysponując resztkami farby zastosowanej we wrześniu zeszłego roku do pomalowania przedniego zderzaka porobiłem zaprawki, usuwając tym samym wszystkie białe plamy mieniące się w brzasku czerwcowego słońca.
Fakt ten cieszył mnie dodatkowo, gdyż po niekończących się tygodniach oczekiwania dowiedziałem się od mojego kuzyna-handlarza, iż nie stanę się posiadaczem zarezerwowanego przez niego we Francji Peugeota 308. Plany pokrzyżował mi obecny właściciel benzyniaka, który po naprawie pojazdu zdecydował się dalej go użytkować.
Równocześnie nadeszła pierwsza z dwóch wielkich ulew powodujących pojawienie się wody w garażu. Wylewając z kanału 100 litrów deszczówki myślałem, że historia ta prędko się nie powtórzy! Niestety, po kilkudziesięciu dniach znów przyszło mi z niego wypompować około 180 l brudnej cieczy.
Równolegle dokonałem zastąpienia gumki wycieraczki (od strony kierowcy) nowym podzespołem. Dotychczasowe piórko wytrzymało niespełna 3 kwartały, więc mając możliwość zakupu identycznego wyrobu wolałem nieco się wstrzymać, by za 2 zł więcej nabyć produkt niemieckiej marki "Alca".
Spędzając weekend u "szwagra" skorzystałem z jego propozycji "odszczurzenia" samochodu. Po gruntownym wyczyszczeniu oraz nabłyszczeniu wnętrza, pielęgnacji doczekała się także karoseria, którą po umyciu profesjonalnym środkami zakonserwowałem i wypolerowałem.
28 sierpnia 2017 r. nastąpiło długo wyczekiwane zdarzenie, będące w chwili pozyskania "Peżoka" nierealnym do spełnienia marzeniem. Wyświetlacz licznika wskazał wartość 112 217 km nawiązującą bezpośrednio do kilometrażu, z jakim kupiłem swoje poprzednie Polo. Traf chciał, iż wydarzenie to dopełniło poświęcenie auta przez księdza w ramach uczczenia św. Krzysztofa - patrona podróżujących.
Czerpiąc z rozpoczynającego się urlopu tradycyjnie wyjechałem na Śląsk, aby stamtąd wyruszać na kolejne wycieczki. W trakcie niecałych trzech dób przejechałem niemal 1000 kilometrów odwiedzając lokalne atrakcje turystyczne oraz stolicę polskiej komercji, czyli Zakopane. Spacer Krupówkami i dziwny mandat za nieopłacony parking pod Wielką Krokwią wystarczył, żeby mocno zrazić się do tego miasta.
Po względnie długim okresie bezkosztowej jazdy przepaliła się tylna lewa żarówka świateł pozycyjnych. Wobec braku zapasowej musiałem udać do sklepu, gdzie "zrujnowałem" swój budżet wydając zawrotne 100 groszy. Jej podmiana zwyczajowo odbyła się samodzielnie, w ekspresowym tempie.
Dwa miesiące temu od wspomnianego wcześniej kuzyna otrzymałem ofertę nabycia bezołowiowego Citroëna C3 wyprodukowanego w 2016 roku. Po początkowej euforii poprosiłem go o przesłanie numeru VIN. Jego zdekodowanie znacząco ostudziło mój zapał. Trzycylindrowy motor oraz przeciętne wyposażenie wstępnie mnie zniechęciły, by po przyjeździe do Polski całkowicie z niego zrezygnować. Nie pomógł nawet genialny stan techniczny "rozbitka" i przebieg 11 tys. km. "Cytrynka" finalnie trafiła w ręce sprzedawcy samochodów spod Warszawy.
Na domiar złego nazajutrz wybrałem się do mechanika na coroczną wymianę oleju silnikowego, która zamiast zakończyć się kwotą 20-30 złotych (za robociznę) pochłonęła w sumie 270 PLN-ów! Stało się tak dlatego, że rutynowa ocena kondycji pojazdu wykazała natychmiastową konieczność pozbycia się klocków hamulcowych. Nie szukając półśrodków kazałem zamontować klasowe "TRW" oraz przy okazji zalać świeży płyn do układu.
Następnie bazując na umiejętnościach brata ciotecznego zafundowałem "207-ce" darmową polerkę zmatowiałych reflektorów. Trwający godzinę zabieg skończył się pełnym sukcesem. Plastikowe klosze lamp odzyskały blask, a kuzyn odwdzięczył mi się za pomoc przy usprawnieniu swojego Forda Fiesty.
Jedynym negatywnym akcentem niniejszej operacji było odkrycie licznych spękań ramki tablicy rejestracyjnej. Chcąc uniknąć niepotrzebnych kłopotów bezzwłocznie ją wyrzuciłem. Tymczasowo przykręciłem podstawkę z logo Seata, ponieważ taka od lat poniewierała się w moich zbiorach, a przy kwietniowym demontażu "blach" związanym z ponownym wyrobieniem dowodu pokuszę się o właściwy brandowo komplet.
O wiele bardziej stresującym przeżyciem było zauważenie uszkodzeń lakierniczych powstałych na zderzaku Peugeota. Wygląd ten wywoływał u mnie burzę emocji, które na szczęście szybko opadły po wzięciu w dłoń pasty lekkościernej. Pobieżne przetarcie okaleczonych miejsc tym specyfikiem przywróciło skancerowany element nadwozia do pierwotnej prezencji.
Dwa dni później "Peżok" odmówił współpracy i stwarzał trudności przy rozruchu. Po bezproblemowym odpaleniu silnika każda próba dodania gazu skutkowała jego gaśnięciem. Dopiero kilkudziesięciosekundowa praca motoru na biegu jałowym bez mojej ingerencji pozwoliła na opuszczenie garażu i normalną dalszą eksploatację. Sądzę, iż winowajcą są zużyte świece zapłonowe, służące nieprzerwanie od przeszło 54 000 kilometrów.
Ponadto w czasie zeszłotygodniowej zmiany kół na zimowy zestaw dostrzegłem, że jedna z opon ma delikatnie zadarty bok, a w okolicach nacięcia gumy uwidoczniło się niewielkie wybrzuszenie. Wiedząc o wszelkich możliwych konsekwencjach zamierzam bacznie obserwować felernego "Goodyeara" oraz podejmować kroki adekwatne do sytuacji.
Najpoważniejszy test nadchodzącego półrocza został zaliczony, bo dziś wróciłem z 453-kilometrowego wyjazdu do Będzina oraz Katowic. Mimo dużego obciążenia i częstych opadów atmosferycznych samochód dzielnie dotarł do domu, przemieszczając się niekiedy nader żwawo.
Ciekawe co w najbliższym czasookresie przyniesie nam los?!
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 18 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 26 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
P.S. Dzieci nie przewożę tym autem.
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że udało mi się pozbyć tych wstrętnych uszkodzeń zderzaka.
P.S. Przerysowania przedniej tablicy rejestracyjnej to efekt dotknięcia bardzo wysokiego krawężnika w Przygodzicach!
Dziwne ze usxkodzenia zderzaka do białego podkładu kolega usunął bez malowania.
Auto swietnie wygląda, matowienie reflektorow to standard w autach z Francji.
A co to ofert. Kolega wybaczy ale to złom, uderzenie boczne, choc nie rogal to próg spawać trzeba.
Na 3 lata starczy ale to cale auto ma nadszarpniete spawy. Nie polecam.
Choc dobrze zrobione lepsze od takudgo tanio i niedbale naprawionego przez handlarza.
Przedniavtablica tez niezle sfatygowana.
Spokojnie niech kolega nie inwestuje w nowszy, tani złom
a) "szwagier przybył ze szpachelą, ładny będzie jak Ritmo"
b) Lista zakupów:
- 20 kg szpachli
- bańka oleju
- 3 butelki wódki