Witam
się porobiło jadę sobie rano spokojnie na uczelnie a nagle auto szarpie i świeci się kontrolka od spalin. No i myślę co jest grane sonda lambda katalizator ale czemu tak szarpie. Wróciłem do domu jeszcze ale nie dało się przyspieszać trzeba było jechać na wysokich obrotach żeby silnik w miarę równo chodził. Oddałem do serwisu ale komp im się nie chciał połączyć a wiec zacząłem szukać czegoś innego, zadzwoniłem do ASO 100zł za samo podpięcie do kompa i czas w następnym tyg pomyślałem spadajcie. Ale kolega ma jakiegoś mechanika zadzwoniłem i zawiozłem autko. Co się okazało padł wtrysk oraz jedna z czterech cewek zapłonu. Koszt obu części 266zł nawet znośnie myślałem że będzie gorzej. Dodatkowo dowiedziałem się że rura od turbo jest dziurawa, czyli jeździłem od x czasu bez turbo w zasadzie odkąd kupiłem. Gościu mi to zrobił i teraz autko hula aż miło i silnik chodzi dużo ciszej bo powietrze nie ucieka;D ( nowa rurka 1000zł on to jakoś pospinał na krótko jak sie to mowi )
Tak że w weekend można znów poszaleć