Witam dzień jak każdy i każdy z rana idzie lub jedzie do swoich zajęć . Samochody śmigają co dzienne i kręcą kilometry i nie da się ukryć ze czasami dmucham na zimne ale i czasami nie przewidzi się awarii Ten dzień właśnie przyniósł niespodziewaną awarię Księżniczki a mianowicie awarię termostatu Zbliżała się godz. 16 telefon i to przyszła synowa szlocha i mówi że dymi się z pod maski stoi na ulicy i nie wie co robić nie wie co się stało . Szybka decyzja , telefon do szefa i juz po kilku minutach jedziemy z pomocą . Zajeżdżamy do domu bierzemy linkę holowniczą i jazda . Na miejscu okazuje się że w układzie chłodzenia nie ma płynu , czemu auto nie dawało powodów by go brakowało . Dolewam zakupioną na cpn wodę destylowaną i jazda ale patrząc na temperaturę stwierdzam że szybko idzie w górę , nie dobrze Podpinamy linkę i jedziemy 0k 50 km/h do domu . Mamy godzinę 19 z minutami pod maską lekka para z rozgrzanego silnika , myślę co powoduje szybki wzrost temperatury i tak pierwsze uszkodziła się pompa wody , uszkodzona uszczelka pod głowicą ale którą ? i po trzecie termostat . Kolejnego dnia wracając z pracy kupiłem termostat i to był strzał w 10 po najmniejszej linii oporu awarię usunięto po 2 godzinach Dziś Księżniczka jest już w Polsce i po 1200 km ma się wyśmienicie nie wspomnę o synowej


Pozdrawiam i do następnego