Moja Pchłusia się wreszcie doczekała się generalnych porządków. Miałam się do nich przybrać dużo wcześniej, ale zawsze coś nie pasowało - a to zimno, a to gorąco, a to do domu się późno wróciło i już nie było czasu, bo nogi same szły w kierunku łóżka, albo rękom nie chciało się pracować. Jako że nie jest gorąco (nareszcie)- to i można pracować. Jak Pchełka pojedzie na przegląd to musi wyglądać jak prawdziwa dama. Robota nawet dobrze szła. Pchełka została wykąpana, wywoskowana i wypolerowana. Umyte zostały też felgi i oponki. Teraz stoi pięknieje i pachnie. W środeczku została odkurzona, umyte szybki od zewnątrz i od środeczka, plastiki przeczyszczone, kurze wytarte, dywaniki odkurzone i uprane, bagażnik odkurzony, a niezbędne rzeczy zapakowane w podręczny neseserek, który ma rzepy w dnie i sam się przyczepia do wyściółki bagażnika i w czasie jazdy nie przemieszcza się po bagażniku. Poziomy płynów zostały sprawdzone. Ciśnienie w oponkach też. Na koniec jeszcze została nakarmiona. Pchełka teraz czeka, żeby mnie jutro do pracy zawieźć. Uff..., ale się zmęczyłam..., ale było warto, teraz przyjemnie będzie jechać czyściutką i pachnącą Pchełką. Ale jak jechałam do domu to już się troszeczkę ubrudziła, jak te maluchy lubią wodę..., ciągnie je tam chyba jakiś magnes