Wpis w blogu auta
Toyota Yaris
Dodano: 7 lat temu
Blog odwiedzono 1158 razy
Data wydarzenia: 19.05.2017
(Niecalkiem) Pewne Auto
Kategoria: obserwacja
Diler przed sprzedażą przygotowuje protokół oceniający stan pojazdu. Oczywiście, jest tu sędzią we własnej sprawie. Protokół dostaje się do ręki, ale już nie do dokumentacji po zakupie. (Z głupia frant zrób mu zdjęcia!)
Mimo wszystko podszedłem do oględzin ze zwyczajową, polską nieufnością. Protokół mówił, że wóz blacharsko jest cacy. Pomierzyłem grubości lakieru samodzielnie, włącznie z progami i słupkami. Faktycznie wypadło idealnie.
Zrobiłem oględziny techniki. I tu wyszły dwa kwiatki. Zaskakująco wygląda rura wydechowa między katalizatorem a tłumikiem, cała ruda od korozji powierzchniowej. OK, rzecz wymienna i niedroga, chociaż ciekawe czemu ją tak porudziło? Okrutnie wyglądają tarcze hamulcowe, z wżerami korozyjnymi, a przednie z głębokimi sznytami. Ale system działa bez zarzutu i pomęczymy go jeszcze przez jakiś czas.
Dwie jazdy próbne wypadły świetnie. Zrobiłem też postojową kontrolę sprawności układu wentylacji, czy elektrozawory otwierają i zamykają co trzeba. Wypadła OK. Niestety, akurat mieliśmy luty w maju, więc efektywności klimatyzacji nie dało się ocenić. Zapadła decyzja: bierzemy.
A to właśnie klimatyzacja okazała się największą skuchą tego egzemplarza. Pewne obawy, co do jej wydajności miałem już prowadząc samochód do domu, mimo że wciąż było chłodno.
Niestety, pierwszy słoneczny dzień wyraźnie >20'C potwierdził, że klimatyzacja nie żyje. Po włączeniu przycisku AC zapala się jedynie lampka i jednocześnie lampka zamkniętego obiegu powietrza (po co go zamyka?), który trzeba odwołać naciśnięciem sąsiedniego przycisku.
Sięgnąłem po termometr. Wyszła naga prawda. Po wyborze trybu Low i maksymalnego nawiewu, z kratek wentylacyjnych leci powietrze cieplejsze niż temperatura otoczenia. Włączenie / wyłączenie AC nie ma wpływu na zmierzone temperatury.
Teraz najważniejsze. W tym egzemplarzu według protokołu wszystko było na ażur - poza rysami i otarciami na przednim zderzaku-spoilerze, zabrudzeniami w kabinie i bagażniku. Ende. Wszystko.
Ani słowa o tarczach hamulcowych, o rurze wydechowej, i o nieczynnej klimatyzacji.
Rano w poniedziałek mam Dzień Gniewu. :D Wizytę w Komornikach. Jeśli nie uruchomią klimatyzacji w ramach gwarancji, to wióry polecą.
Ostatnia aktualizacja: 08.06.2017 14:58:28
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Pojechałem w piątek 2 czerwca na drugie podejście do naprawy w Komornikach. Po godzinie przychodzi asystent ds. serwisu i mówi - Nie będzie pan zadowolony...
Usłyszałem, że kombajn do serwisowania klimatyzacji zepsuł się i nie chce podać kontrastu niezbędnego, żeby zlokalizować nieszczelność. Umawiamy się na przyszły tydzień, pan zapewnia, że jeśli nie naprawią na miejscu, to będzie i samochód zastępczy, i ekwiwalent za stracony czas przy następnym przeglądzie. Same pieszczoty.
Na początku tygodnia pani z serwisu potwierdziła wizytę na piątek 9 czerwca. I dziś (czwartek 8 czerwca) odebrałem telefon-niespodziankę. Niestety, kombajn jeszcze nie naprawiony, wizyta odwołana. :/ Termin kolejnej nieznany (sic!). - Jak naprawimy maszynę, to zadzwonimy.
Coś mi się widzi, że "moja" usterka - objęta gwarancją - musi być kosztowna...
Nic to. Samochód został umówiony na odnalezienie nieszczelności w konkurencyjnym ASO, w poniedziałek 12 czerwca.
Zjawa stała 2 dni i dziś klima już nie podjęła pracy.
Nie ma cudów. W 3-letnim samochodzie nie powinno ubywać więcej niż 10 % objętości czynnika rocznie. Mam nadzieję, że mechanicy byli przewidujący i przy wizycie nr 1 dodali kontrast. Żeby wyłapać, gdzie jest nieszczelność przy wizycie nr 2. Na którą muszę się umówić.
Powodem niewłączania systemu był za niski poziom czynnika. Przy czym test szczelności wypadł pozytywnie. Zero nieszczelności. Przyjmuję, że poprzedni właściciel Zjawy używał klimatyzacji tak sporadycznie, że aż "umarła z nudów".
Oprócz przeglądów, uzupełniania czynnika, aplikowania świeżego oleju i od czasu do czasu założenia nowego skraplacza, ujeżdżajcie swoje klimatyzacje jak łyse konie! Między innymi dlatego w 17-letniej Xiężnej system śmiga jak ta lala.
- 2 lata temu miałem przerwane przewody od zaworu sterującego pojemnością kompresora
- rok temu nieszczelności w układzie
- teraz problem z czujnikiem ciśnienia w układzie chociaż po wczorajszych pomiarach i doktoryzowaniu obstawiam panel sterowania klimą tak wiec przyczyn pełno a jak czytam na internecie porad ludzi ktorzy zaczynają od tego zeby wymienic filtr kabinowy to jestem w szoku ( bo niby jak zmiana filtra ma się przyczynić do zmiany tem powietrza?)
walcz o swoje bo niestety u nas ludzie machają reką i robią naprawy we własnym zakresie i dlatego sprzedający czesto lecą w kulki
Co do Komornik - opinii osobistej nie mam ale doświadczałam już różnych jakości pracy kilku innych stacji tej marki.
Mimo wszystko - samej radości i uciechy z tego modelu
Babcia-Xiężna przy okazji wyjazdu zaliczyła dziś ten sam eksperyment przy identycznych 25'C otoczenia, według tych samych zasad, poza łagodniejszym nawiewem: tylko 2/3 siły wiatru, bo przy MAX wypluwało czujnik z kratki W 2 minuty osiągnęła 7,6'C. Z tendencją spadkową. Tyle, że ja już miałem dosyć siedzenia w lodowni. Stara, królewska klimatyzacja. :D
Piwiedzą że kokedze sie wydaje, że zepsuł albo tylko gaz wyleciał.
W Niemczech jak kupuje sie u dealera to człowiek jest pewny. U Turasa, Polaka czy innego kombinatora bywa różnie.
A w Polsce...
Nawet duży renomowany dealer jest niepewny. Cwaniaczki z Warszawy, Łodzi czy Śląska kręca wałki. Pośród setek sprzedanych aut sa i sprowadzane i krecone i rozbite, sa i polskie ale powypadkowe.
Nikt nie przyzna sie co jest nie tak. Uczciwości jie ma bo inaczej nic by sie nie sprzedało. Tylko to nie jest wytłumaczenie
I najwazniejsze w naszym kraju konsument nie ma żadnyvh praw, zwrot auta to tylko teoria. Można iść do sądu dochodzić swoich praw.