Miało być na wesoło, ale nie będzie. :|

Jakiś tępy wuj przefasonował mi wczoraj błotnik na parkingu pod pracą. Oczywiście wspomniany wuj ulotnił się bez śladu, monitoringu nie ma, bo "parking" to po prostu ogromne klepisko, ziemia niczyja. Już mniej by mnie bolało, gdybym sam w coś przywalił. :/ A tak to człowiek chucha, dmucha, zakłada jakieś czujniki, soczewki, cuda na kiju, a i tak przyjdzie taki buc i zepsuje.

Umówiłem się na wycenę i ewentualną naprawę w ASO, po świętach.

Pozostaje mieć nadzieję, że niewydarzoną francę z parkingu jasny wuj wyrypie w krzaku dzikiej róży. :|

A miało być na wesoło, bo w weekend pożyczyliśmy sobie dzieci znajomych i woziliśmy całą zgraję Matyldą. Największe wzięcie, o dziwo, miały miejsca "w bagażniku". :D

PS. Umyłemsamochódzmieniłemoponyprzejechałem5000km! Uf, z czapki.