Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Volkswagen Golf Goferatti
»
Pierwsza długa trasa: Gdańsk -> Warszawa
Wpis w blogu auta
Volkswagen Golf
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 1495 razy
Data wydarzenia: 16.05.2010
Pierwsza długa trasa: Gdańsk -> Warszawa
Kategoria: podróż
Przedwczoraj(pisałem to 18.05.10, ale skończe prawdopodobnie 19.05) po południu razem z 2 kumplami stwierdziliśmy, że można gdzieś pojechać moim autem(jako jedyny mam prawo jazdy i własne auto).
Jakiś czas temu mówiliśmy, że kiedyś można by się wybrać do Warszawy. Szybkie obliczenia kosztów podróży i składka na paliwo+inne koszty eksploatacji według wpisów na AutoCentrum i jazda - najpierw tankownie - stacja "Bliska", żeby było taniej zatankowaliśmy BioEster i jazda, po drodze jeszcze jakiś mały prowiant, ustawienie nawigacji(w zasadzie nie musieliśmy, bo podróżowaliśmy drogą nr. 7 od początku do końca) i sru.
Wyjazd ze stacji ok. godz. 19:20, jeszcze tylko wstęp do jednego z nas po aparat.
Po drodze w zasadzie nie było nic ciekawego. Można było zobaczyć fragment budowanej południowej obwodnicy trójmiasta, naprawę albo wymianę nawierzchni krajowej drogi, wariatów wyprzedzających na trzeciego, czy ciężarówki wyprzedzające nas z zawrotną prędkością - nie gnaliśmy na złamanie karku, większość trasy ok. 70-90km/h, nie chciałem przesadzać, bo deszcz lał niemiłosiernie, momentami najszybszy bieg wycieraczek nie dawał rady, nie chciałem też męczyć silnika - w końcu ma 25 lat.
W trasie 2 przystanki na stacjach, na odpoczynek i kupić jakieś napoje energetyczne.
Dotarliśmy do Stolicy kilkanaście minut przed 2:00 nad ranem, trochę się pokręciliśmy, żeby zobaczyć jak ruch wygląda bez tysiąca aut na drogach, pamiątkowa fotka i przejażdżka metrem i zdziwienie - drzwi zamknięte, nieczynne. Zawsze myśleliśmy, że działa całą dobę, cóż, chociaż bilety kupimy, cało dobowy, ulgowy. Przynajmniej automaty biletowe są włączone bez przerwy.
Nici z przejażdżki, więc w dalszą drogę. Cel - znaleźć parking pod jakimś marketem przekimać się w aucie, najlepiej żeby pójść na tanie śniadanie i kawę, oraz mieć darmowy parking, pierwsza myśl - IKEA . Pomocny GPS wskazał najbliższy sklep - 18km do celu - CH Janki. Jedziemy . Zajechaliśmy, zaparkowane, i spać. Pozornie łatwe. Nikt nie mógł zasnąć :/ , chyba napoje energetyczne zadziałały, więc była to tylko ok. 20 minutowa drzemka. Hmm... nudy, więc:
- Ciekawe czy coś się już dzieje na mieście
- Tramwaje i busy chyba z zajezdni wyjeżdżają.
- jedziemy!
Znowu nawigacja - zajezdnia - ZET Mokotów. Dlaczego akurat ta? Obsługuje tramwaje, które do Gdańska przyjadą za jakiś czas - 5 członowe PESY. Udało się znaleźć miejsce do zaparkowania.
Jeden z nas miał aparat, więc focił i obowiązkowa przejażdżka, jak już pisałem koledzy są MKM*.
Kilka przejażdżek tramwajami, autobusami i metrem. Powrót do gofera i następna próba zaśnięcia, ponownie pod tym samym CH. Bylismy już zmęczeni, więc jakoś udało się zasnąć, tym razem na kilka h. Gdy się obudziliśmy, centrum handlowe już żyło własnym życiem, było otwarte i można było coś zjeść i napić się kawy plus jakaś mała poranna toaleta, co uczyniliśmy .
Próbę powrotu do Warszawy pokrzyżowała elektryka, dokładniej to, że radio nie chciało się włączyć, sprawdzenie bezpiecznika - spalony, zmieniłem i też się spalił - co jest do sznura? Włożyłem inny o większej wartości - iskrzy jakby gdzieś zwarcie było, myślę - radio, zapalniczka lub alarm, radio odłączyłem, nie zadziałało. Następnie odłączyłem wszystko, o czym wiem, że jest podłączone pod ten bezpiecznik - cholera, dalej iskrzy - wtf? Odłączyłem przednie światła p. mgielne, ponieważ nie miały osobnego bezpiecznika, były już założone, gdy kupiłem auto. Strzał w dziesiątkę! Widać praktycznie cała droga na nich nie przysłużyła się i coś się zwarło.
Wszystko działa i z odłączonymi halogenami do centrum Warszawy, gdzieś zaparkować(za darmo oczywiście )
Jesteśmy w połowie drogi - korek. Słyszałem, że tu są korki, ale o 10 rano i to jeszcze takie!? Cóż, postoimy. Stanie w korku + szukanie miejsca do zaparkowania zajęło chyba z 1,5h i jak było gdzieniegdzie tak nie ma, gdzie palca(a co dopiero auta) wcisnąć.
Mijaliśmy kilka razy galerię "Złote tarasy", gdzie w końcu wstąpiliśmy, parking oczywiście płatny, ale jest nadzieja, jak w większości takich miejsc w Gdańsku tj. pierwsza godzina gratis - wyrobimy się. Szybka szama w fast foodzie i do wyjścia, po drodze automat do biletów parkingowych i zdziwienie - 4,50 za godzinę parkowania!? Ale zdzierstwo! Nie ma wyjścia, trzeba wybulić, niby majątek, ale jak za godzinę parkowania - IMO dużo.
Czas wracać, znowu automapa - najbliższa stacja Bliska, żeby zatankować... tak, tak Bioester . Najbliższa, chyba 1,4km - jedziemy. Lipa, nie ma Bio, następna - to samo, więc pytanie do sprzedawcy, szybka odpowiedź - ulica Dolna 1 - jest! Zatankowaliśmy, godzina na paragonie 16:59. Chwilę stania w korkach, kilka czerwonych świateł i szybka droga stoi otworem :D.
Niestety przeliczyłem się, warunki podobne co w drodze do WWA, momentami gorzej, zwłaszcza przez deszcz, prułem z podobną prędkością co poprzednio, długi czas trzymałem się za ciężarówką, co niewątpliwie przyczyniło się do niższego spalania. Kumpli odstawiłem do domów, sam wróciłęm do swojego i od razu poszedłem spać.
Podsumowanie:
Pierwsza moja tak długa trasa, ogólnie przejechaliśmy ok. 900km, przy czym spalone zostało 42 litry Bioestru, po wyliczeniu spalanie wyszło 4,25l/100km, co jest bardzo zadowalające, napewno przyczyniła się do tego jazda za ciężarówką i nie wyciskanie maksymalnej prędkości.
Wszystko miało być po taniości, stąd spanie w aucie i tankowanie paliwa Bio
Warszawa jeśli chodzi o jazdę samochodem jest strasznie kłopotliwa, przynajmniej w moich oczach. Dużo rond, dobrze że większość sterowanych sygnalizacją świetlną. Dużo sytuacji, gdzie jadąc prawym pasem kończy się on, albo zmienia w taki do skrętu w prawo, co irytuje, bo chcąc jechać prosto nie zawsze zdążymy zmienić pas. Jeśli chodzi o kierowców to mimo opinii są dość uprzejmi, chociaż średnio chętnie ustępują pierwszeństwa, przy zmianie pasa, czy włączaniu się do ruchu. Odniosłem wrażenie, że dla miejscowych są bardziej złośliwi. Masakra jest w centrum, jeśli chodzi o korki i darmowe miejsca parkingowe, chociaż płatnych też jak na lekarstwo.
Pochwalić można oznakowanie ulic, tablice kierunkowe, oraz może tak banalną rzecz jak równość dróg - chyba tylko na jednych światłach musiałem trzymać nogę na hamulcu, na reszcie mogłem puścić i nie walić po oczach kierowcy za mną.
Najgorzej było na krajowej siódemce - wyprzedzanie na trzeciego to norma, walenie po oczach światłami drogowymi też kilka razy się zdarzyło - bo po co wyłączać dla jednego auta?
Nawigacja dobrze się spisała, chociaż w jednym miejscu poprowadziła przez zakaz ruchu, oraz ulice, która jest w remoncie, ale ogólnie spoko. Jestem zadowolony.
Jeśli chodzi o komfort jazdy, to fotel jest dość niewygodny na długiej trasie, po kilku godzinach bolą 4 litery i konieczny jest odpoczynek.
Silnik wystarczający - 110km/h osiąga, mi starczy. Ogrzewanie działa bdb, nawet udało mi się ustawić tak, że cały czas tą samą temperaturę utrzymywało. Bagażnik wystarczający, chociaż do tej podróży mało potrzebny .
Następnym razem jadę na kilka dni, lepiej wyposażony w gotówkę, prawdopodobnie pociągiem, a po mieście będę się poruszał komunikacją miejską. Spanie w tanim motelu wskazane, oraz szamanie w barze mlecznym, lub podobnym tanim lokalu .
*MKM - Miłośnik Komunikacji Miejskiej.
Ostatnia aktualizacja: 19.05.2010 00:43:43
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 17 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 26 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
ale było super
spontaniczna wyprawa z kumplami... ach, jakby tylko czas pozwolił też bym się gdzieś wybrał