Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Dacia Duster Daćka Pogromczyni Krawężników
»
Pierwsza dłuższa wyprawa (Zermatt, Chamonix)
Wpis w blogu auta
Dacia Duster
Dodano: 8 lat temu
Blog odwiedzono 1611 razy
Data wydarzenia: 26.07.2016
Pierwsza dłuższa wyprawa (Zermatt, Chamonix)
Kategoria: podróż
Wyjazd na dwa tygodnie, 4 osoby, dwa namioty, każdy po dwa plecaki z czego jeden wyprawowy. Cel Alpy i biwakowanie na lodowcach, więc i sprzętu więcej niż normalnie. Auto zapakowane po dach, część drobniejszych rzeczy między osoby siedzące z tyłu albo pod nogi. Plus jedna torba jako przesyłka do znajomych we Szwajcarii.
Wyjazd w niedzielę o 22. Do Szwajcarii (Tasch) dojechaliśmy około godziny 14. Następnie porzuciliśmy auto na tydzień i poszliśmy w masyw Monte Rosa. Szczegółów nie będę relacjonował bo nie każdego możne to interesować
Po tygodniu zeszliśmy i przejechaliśmy do Francji w okolice Chamonix by wejść sobie na Mont Blanca. Pogoda tak nam dopisywała że zostało nam kilka dni wolnych które mieliśmy zarezerwowane na wypadki losowe. Pojechaliśmy więc najpierw nad jezioro Bodeńskie, a stamtąd już prosto do Polski bo pogoda zaczynała się psuć.
W sumie zrobione ok 3 tys. km.
Na autostradzie bardzo oszczędnie tempomat na 110 km/h. Spalanie z całej trasy wyszło ok 7,6 l/100 km. Przez większość czasu z włączoną klimatyzacją. Jedna pokonana przełęcz, reszta to autostrady i dojazd na parkingi.
Daćka sprawdza się bardzo dobrze, szczególnie jak trzeba kawałek przejechać po polu żeby na uboczu rozbić namiot
Ostatnia aktualizacja: 26.07.2016 12:35:24
Najnowsze blogi
Dodano: 3 dni temu, przez powerTGS440
Szukam rzetelnej opinii a nawet oferty: RENAULT CAPTUR 1.5 DCI w automacie z rocznika 2015 - 2018. Budzet do 40.000 zl.
5
komentarzy
Dodano: 4 dni temu, przez powerTGS440
Jak już kiedyś pisałem, Megane fajny samochód, silnik niezwykle ekonomiczny (4.2l/100km w trasie żaden problem) tyko 95koni trochę za mało.
900zł ta przyjemność, 300Nm zamiast 240Nm robi ...
4
komentarze
Dodano: 8 dni temu, przez FranzMaurer
Jakby nie mówić, dałem się zaskoczyć zimie w tym sezonie...:P Co prawda obserwowałem prognozy zarówno w słuchawce, jak i w telewizorze (o eksperckich poradach radiowych nie wspomnę), ale ...
14
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Na rowerze w szczycie sezonu dawało radę znaleźć kemping z możliwością rozbicia namiotu, więc jak jedziesz autem to już w ogóle nie masz czym się przejmować bo jesteś dużo bardziej mobilny.
nie wspominają nawet o takiej opcji. St Raphael moze być, w sumie każda miejscowość w pobliżu wybrzeża pomiędzy Marseilles a Cannes bedzie spoko bo w tym odcinku będziemy się przemieszczać. Ciezki mam orzech do zgryzienia ze znalezieniem konkretnych miejsc, o cenach nie wspomnę
https://eurocamp.pl/campingi/francja/lazurowe-wybrzeze-i-prowansja/camping-esterel
Trzeba to było wkleić do treści wpisu. Byłby pełniejszy!
Twardziele jesteście, większość szuka w lato słońca, a Wy śniegu...
Kamperowcy mają swoje mapki z kempingami, a ja ostatnio korzystałem z nawigacji na telefonie (Navigator) i tam mi fajnie pokazywało wszystkie kempingi w okolicy (zdecydowanie lepsza opcja niż google).
Pomysł na wyjazd super, o tym można i dłużej poczytać
zabraliście się za export piwa XD
PS. Dodałem parę fotek.
PS2. Łomża export, więc czuliśmy się zobowiązani zabrać ją na wycieczkę
W niedzielę wieczorem wyjazd i o 14 byliśmy w Tasch gdzie zostawiliśmy auto. Następnie nocleg w Zermatt u znajomych na glebie (jak po taniości to po taniości) i we wtorek wyjście w góry.
Następnie nocleg przy początku lodowca na 3080 m. W środę przejście najcięższego elementu lodowca i biwak na ok. 4000 m. Tam spędziliśmy 3 noce. W pierwszy dzień o 13 pogoda sięzałamała i nasypało 20 cm sniegu. W drugi dzień pogoda załamała się około 15 i spadło 40 cm śniegu a w 3 dzień pogoda była świetna cały czas. W sobotę mieliśmy przenieść się na drugą stronę graniu Dufourspitza i atakować najwyższy szczyt Szwajcarii, ale mieliśmy kilka szkód w namiotach i mogłyby sprawiać problemy przy kolejnym rozbijaniu na lodowcu więc zarzucilismy odwrót by wykonać na dole odpowiednie naprawy.
W sobotę cały dzień schodziliśmy z 4000 m. na ok. 1600 i tam znowu nocowaliśmy na glebie u znajomych.
W niedzielę przejechaliśmy na kemping do Les Houches koło Chamonix.
W poniedziałek wyjazd kolejką Tramway do Mont Blanc na około 2600 m. i podejście pod biwak koło Tete Rousse na około 3200 m.
We wtorek pobódka o 1 w nocy i o 2.00 wyjście na atak szczytowy. Punkt 10 zameldowaliśmy się na szczycie Mont Blanca (4810 m.). Ale że było nam mało i w zasięgu wzroku był też Włoski najwyższy szczyt, przeszliśmy jeszcze na niego - Mont Blanc de Courmayeur (4748 m.), po czym powrót na francuski szczyt i koło 12 byliśmy drugi raz na szczycie Europy.
Powrót juz się dłużył i dopiero koło 19 zeszlismy do bazy.
W środę zeszliśmy do Les Houches na kemping, a w czwartek pojechaliśmy do niemiec na jezioro Bodeńskie. Cały piątek to leżenie i pływanie i na wieczór wyjazd z obowiązkowym postojem na kebaba
W sobotę nad rane dojechałem do Wrocławia i można było w końcu się wyspać
Co ciekawe w Szwajcarii przy autostradach paliwo było tańsze niż w niemczech. Za to najtaniej udało się zatankować w niemczech na stacji Kauflandu w Rottweil i we Francji na stacji marketu Super U w Les Houches.
jechałem do wloch przez austrie i szwajcarie to raczej ciezko tam szybciej jechac bo albo remontu albo ograniczenia a mandat w euro średnio się opłaca za to ze bede godzine wczesniej
Wbrew pozorom ruch na autostradach był całkiem spory więc szybsza jazda byłaby dużo bardziej męcząca. A tak to na pełnym luzie na spokojnie bo i czasu mieliśmy sporo i warunki bardzo dobre.
Średnią prędkość z całej jazdy miałem na poziomie 78 km/h jeżeli dobrze pamiętam. Szału nie ma, ale trochę remontów i korków po drodze było.