W związku z problemami podczas większych prędkości, które po zdjęciu nogi z gazu objawiały się zapaleniem kontrolki TCS/DSC, DSC OFF oraz miganiem kontrolki ładowania, postanowiłem przyjrzeć się alternatorowi. Aby go wyjąć musiałem zdemontować osłonę kolektora, na wierzchu którego jest sonda lambda. Niestety podczas odkręcania ukręciłem jej gwint. Po wyjęciu alternatora zawiozłem go do elektryka, który po przeprowadzeniu testów zdiagnozował zepsuty regulator. Nawet się ucieszyłem, że udało się to szybko zdiagnozować. Jakie było moje zdziwienie, kiedy następnego dnia elektryk poinformował mnie, że alternator był i jest sprawny. Tłumaczył, że źle podłączył obciążenie, czy coś tam innego, co wskazało uszkodzony regulator. No cóż. Złożyłem wszystko do kupy, oczyściłem gniazdo sondy i ustaliłem, że koszt nowej Mazdowskiej to 900zł a zamienników brak. Wertując fora wyczytałem, że w przypadku sondy szerokopasmowej można ją zastąpić dedykowaną grupie VW m-ki NTK od Skody o symbolu LZA11-V2 - cena nowej to 500zł. Akurat tak się stało, że znajomy posiadał mało używaną. Założyłem i na razie śmiga. Żadnych błędów mi nie pokazuje, może coś później. Testowałem starą i nową programem FORscan, zachowują się podobnie, nowa ma większy zakres pracy, co może wynikać z mniejszego zużycia. Na tą chwilę 730zł zaoszczędzone, gdyż po założeniu alternatora okazało się, że błąd już się nie wyświetla - przynajmniej na razie. Według mnie coś się w nim zawiesiło - może szczotki. Jak elektryk go rozkręcił, a potem złożył wszystko weszło w swoje miejsce i zaczęło działać. Przy okazji poprawiłem mocowanie masy silnika, w miejscu mocowania lubryfikatora. Tam gwint był słaby jakby naderwany. Po nagwintowaniu na M6 mocno trzyma.