Pierwsza moja "stłuczka" - wstyd się przyznać, ale w czwartek cofając przywaliłem w głupi(!) ostatni słupek prawym bokiem. Poniżej zdjęcie jak teraz wygląda celika. Zaraz po tym incydencie podjechała Straż Miejska i dostałem pierwszy mandat za parkowanie w miejscu do tego nie wyznaczonym (znaku zakazu parkowania nie było, dlatego bylem zdziwiony dlaczego mandat, ale by znak D-40 na początku, który mówi o parkowaniu tylko w wyznaczonych do tego celu miejscach), oraz pierwszy punkt karny. Więc moja pierwsza wypłata pójdzie na naprawę, a nie na jakąś zmianę w aucie...

Jeszcze tego samego dnia pojechałem do znajomego blacharza-lakiernika. Na szczęście kazał mi zostawić auto już następnego dnia po pracy. Nie wiem ile będzie trwała naprawa, ale powiedział, że powoli będzie nad tym myślał i to naprawiał w wolnym czasie, ponieważ ma trochę roboty.

Cena jeszcze nie padła więc nie wiem ile mnie to wyniesie.
Nie wiem nawet czym jutro pojadę do pracy...