Po pierwszych wpisach, które dały mi sporo frajdy, ciągnie mnie by wpisywać tu swoje przemyślenia i sytuacje związane z autem. Jest to chyba jak narkotyk i będzie moim hobby
Wróćmy jednak do tematu i ciekawa historia mi i mojemu volvo się przydarzyła. Moja Żona, nie posiada prawa jazdy, no cóż zdarza się Szukałem ostatnio jakiejś polanki, by zabrać ją w bezpieczne miejsce. Z dala od drzew i ruchu. wybrałem się w okoliczne miejsce, niestety w deszczach. Zjechałem z drogi nie utwardzonej na polankę po lewej, przejechałem. wjechałem na polankę po prawej stronie drogi, zauważyłem wodę i zacząłem zawracać i nagle ... auto zwalnia i staje ... Wtedy dopiero włączyłem myślenie, wyłączyłem ESTC (chyba tak jest oznaczona kontrola trakcji) i próbowałem wyjechać. Jednak okazało się, że było to spore bagno i ugrzązłem poważnie. Telefon do szwagra, przyjechał swoją hondeczką, ale okazało się, że jest ryzyko zakopania drugiego auta. Wsiadł w samochód i zaczął szukać w okolicy kogoś z traktorem. Na szczęście po 20 minutach przyjechał z kimś kto mnie wyciągnął. Co chyba najgorsze był fakt posiadania pasażera, który miał skończone dwa lata i po pół godziny siedzeniu w jednym miejscu zaczęło mu się nudzić. Człowiek wkurzony, bo auto zakopał i nie wie co robić. syn krzycy bo zaczyna się nudzić i dlaczego stoimy, a przecież go nie wyciągnę, bo i jeszcze on się zakopie, a to był by większy problem Potem żałowałem, że nie zrobiłem zdjęć z zakopania i operacji wyciągania. Na drugi dzień pojechałem by zrobić na pamiątkę zdjęcia i poniżej co zastałem. Pamiętajcie, w terenie włącz myślenie