Wpis w blogu auta
Alfa Romeo Brera
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 1673 razy
Data wydarzenia: 02.04.2011
Pierwszy wgniot
Kategoria: obserwacja
Oprócz tego, że jestem pewien, że wróciłem z Jeleniej bez tego uszkodzenia, to na dowód tego, że stało się to na parkingu, wskazuje fakt, że sprawca chciał to zatuszować, i zamalował uszkodzenie - na ulicy nikt by tego przecież nie robił.
Podejrzani, to pracownicy parkingu (np. podczas prac porządkowych), i sąsiadka która parkuje obok. Uszkodzenie na pewno nie jest spowodowane obiciem drzwiami innego auta, czy przez uderzenie przez inny samochód, ponieważ wgniot jest bardzo nisko, i musiało to być uderzone jakimś przedmiotem.
Jak na razie właściciel parkingu nie poczuwa się za bardzo do odpowiedzialności - ma przejrzeć monitoring, i wezwać rzeczoznawcę - więc na razie czekam, jak ta sprawa się rozwinie...
Ostatnia aktualizacja: 09.04.2011 23:38:37
Najnowsze blogi
Dodano: 14 godzin temu, przez FranzMaurer
Jakby nie mówić, dałem się zaskoczyć zimie w tym sezonie...:P Co prawda obserwowałem prognozy zarówno w słuchawce, jak i w telewizorze (o eksperckich poradach radiowych nie wspomnę), ale ...
4
komentarze
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 19 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Nie wiem, jakie auto ma sąsiadka, ale bez haka holowniczego lub przedłużonej rury wydechowej nie da się tego raczej zrobić żadną inną częścią zwykłego samochodu. Nawet zakładając, że wyciągała coś cięższego z samochodu i ta rzecz uderzyła w próg Brery, to musiałoby to być coś ciężkiego. Dodatkowo uderzyło z dużą siłą. Mało prawdopodobna jest wtedy wina sąsiadki.
Co do problemów z przeglądaniem nagrań. Fakt, jest to parę dni oglądania. Moim zdaniem nagrania powinna przejrzeć policja .
Coś w tym jest - im bardziej człowiek dba, im bardziej mu zależy, to dostaje po tyłku...
Tigrę mam trochę poobijaną, porysowaną, parkuję nią wszędzie, już mi na wyglądzie, stanie blach, lakieru, nie zależy. I co? Od bardzo długiego czasu nie ma żadnej, nawet najmniejszej nowej ryski...
A Brera, którą "chronię" przed światem zewnętrznym tak tylko jak się da, została naznaczona..."- czy nie przypomina Ci to sytuacji z pewną starą hondą? ja mam nową teorię spiskową, pewnie kot gonił mysz po parkingu i zarył beretem w próg twojej brerki, a to czerwone to nie farba tylko krew albo sąsiadka zobaczyła że ładnie wypolerowane, pozazdrościła i zbutowała ze szpili, a później emocje zeszły to szminką zamalowała. a co do pędzelka, to nie zamalowuj oczu, tylko pędzel w du... i to tak głęboko żeby do żołądka doszło
ps garaż jako przybudówka domu wcale nie jest bezpieczny, zimą jak wyjeżdżałem cifem z garażu, to chyba z pół tony śniegu na dach spadło, aż dobiło go na zawiechach, na szczęście miał założony bagażnik dachowy co uchroniło blachę
pzdr i znajdź tego sku....
No właśnie, niby nic, a krwi trochę mi napsuło...
Z tym monitoringiem to w ogóle może być ciężko...
Nawet zakładając, że właściciel nie będzie chciał kręcić, to do przejrzenia jest materiał z dwóch tygodni...
Poza tym jak sąsiadka parkuje swoje auto, to mojej Brery w tym monitoringu prawie nie widać, a tym bardziej nie będzie widać samego uderzenia, czy zamalowania. Ale jak auta sąsiadki nie ma, to widać wszystko jak na dłoni, bo kamera jest od strony uszkodzenia...
Jeżeli sprawcą jest jednak sąsiadka, to parkingowy mógł tego nie zauważyć - raz, że tak jak napisałem, swoim autem mogła całe to zdarzenie zasłonić, a dwa, parkingowy siedzi często w budce, i czasem nawet jak koło nich przechodzę to mnie nie zauważą, a co dopiero jakieś zdarzenie głębiej na parkingu, które trwało chwilkę...
No właśnie
Tym bardziej boli, że prawdopodobnie tej klasy autem jak Brera, już mogę w przyszłości nie jeździć - ale fakt, czas leczy rany, i mogę już o tym mówić
Jak ktoś ma kilka aut, i często je zmienia, to tak właśnie pewnie myśli
Ale płacz rzeczywiście nic nie zmieni, więc trzeba się z tym faktem pogodzić
Tragedii nie ma, ale boli...
Rzeczywiście, jest jak napisałeś - wgniot nie jest bardzo widoczny, ale mi od razu rzuca się w oczy...
Rzeczywiście jakoś tragicznie to nie wygląda, ale też nie wiem jak sytuacja się przedstawia pod tym zamazanym...
W większości przypadków ciężko jest na 100% stwierdzić, że uszkodzenie miało miejsce akurat na parkingu strzeżonym, skoro autem na co dzień się jeździ, i stawia się go w różnych miejscach. Ale akurat w tym moim przypadku mam 100% pewności, bo auta nigdzie indziej w ostatnim pół roku nie parkowałem, a dodatkowo w czasie każdego wyjazdu dokładnie auto oglądam...
Ale na pewno warto przyglądać się regularnie samochodowi nawet na strzeżonym, bo jak widać różnie bywa...
No właśnie, gdyby to się stało na ulicy to mniej by bolało...
To raczej nie było kredką tylko pędzelkiem, więc może oczka jemu/jej zapaćkam?
Gdyby to był nie wgniot, a gniot, to wiedziałbym do kogo uderzać
Kradzież felg jest praktycznie nieprawdopodobna. Pewne jest, że sprawca musiał wrócić by zamalować wgniota - no chyba, że zawsze nosi przy sobie czerwony lakier
Co do mojego AC, to nie wiem jakie by były tego koszty naprawy, ale pewnie wyższe niż utrata zniżki AC. Tym bardziej, że nie mogę wykluczyć, że następnej składki już nie będę płacić...
W tym wypadku nawet nie podejrzewam, że mogło to być zrobione specjalnie, tym bardziej, że potem próbowano to zatuszować.
Wgniota rzeczywiście tak bardzo nie widać, ale i tak na pewno będę to robił.
Może, jak Koledzy sugerują, ktoś podłożył lewarek i czaił się na felgi? Tylko dlaczego to zamalował? Pracownik parkingu strzeżonego raczej nie pozwoliłby sobie na kradzież na zamkniętym, monitorowanym terenir. Sprawa wygląda bardzo zagadkowo. Ktoś musiał zrobić u Ciebie szkodę, później cofnąć się z farbą i maznąć.
Co do pokrywania szkody z AC, zobacz czy oby na pewno u Ciebie się to kalkuluje. Czasem składka może wzrosnąć o więcej niż wyniosą Ciebie koszta.
Nie ma innej opcji, musiał to zrobić ktoś z parkingu. Albo właśnie pracownicy przy pracach porządkowych, albo sąsiadka obok (np. mogła coś wyjmować ze swojego auta przez drzwi, a nie przez bagażnik).