Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Cadillac XLR Allan T. » Podejrzany Allan T. już w Polsce







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Cadillac XLR
Dodano: 3 lata temu
Blog odwiedzono 764 razy
Data wydarzenia: 26.08.2021
Podejrzany Allan T. już w Polsce
Kategoria: obserwacja
W końcu dojechało moje marzenie z dzieciństwa. Kiedyś słyszałem teorię, że lepiej nie kupować samochodów, do których się w młodości wzdychało, mając je na plakacie w pokoju bo konfrontacja na żywo może być rozczarowująca. Póki co jest dobrze ale jeszcze nim w zasadzie nie jeździłem nie licząc kilku metrów po placu.

Allante to dziwny samochód z zawiłą historią. Miał być nowym, luksusowym roadsterem/cabrio konkurującym z Mercedesem SL, który w latach 80 w zasadzie nie miał konkurencji na rynku USA wśród rodzimych producentów i wielkim powrotem Cadillaca do korzeni aut z końca portfela. Konkurencją był chyba jedynie Jaguar XJS w otwartej wersji ale to nadal europejska hegemonia.

Cadillac więc sięgnął po ciężka artylerię i wsadził ręce głęboko do kieszeni. Skoro w tej klasie kupuje się europejski samochód to stwórzmy taki tylko amerykański – uradzili szefowie. Wiadomo było, że samochód za grube dolary kupuje się przede wszystkim oczami dlatego stylizację i budowę nadwozia powierzono Pininfarinie, która w tamtych latach stylizowała Ferrari i inne supersamochody zatem kojarzyła się jednoznacznie z luksusem i światowym stylem.

Pininfarina wywiązała się z zadania koncernowo. Do dzisiaj jest to jedno z ciekawiej i atrakcyjniej zaprojektowanych nadwozi jakie dostał samochód „sportowy” z Ameryki. Jest bardzo włoski w linii a jednocześnie udało się mu wsadzić wielkie, modne wówczas, szczególnie za oceanem tylne lampy.
Linia boczna wraz z wcięciem na wysokości kabiny przywodzi na myśl najlepsze włoskie projekty typu „barchetta”, które wydawałoby się wykluczają pudełkowate kształty a jednak Włochom znowu ta sztuka się udała i nadwozie ma również modne w tamtych latach prostokątne detale i dość ostre linie.

Kooperacja włosko-amerykańska zaowocowała ładnie namalowanym roadsterem z jankeską myślą techniczną. Niestety Amerykanie nie dopilnowali kilku istotnych rzeczy, które zaważyły na tym, że jest to dziś samochód niemal zapomniany i rzadki nawet w rodzimych Stanach. Allante zeszło z taśmy ledwo 21 tys egzemplarzy przez 6 lat produkcji. Dla porównania Toyota Supra w samym tylko roczniku 1987 sprzedała 29 tys sztuk a wspomniany wcześniej Mercedes wyprodukował ponad 237 tys SL.

A założenia były na miarę Świątyni „Opaczności” Ojca Inwestora z Torunia przy czym Toruń stał się Turynem.
Wspomniana kooperacja z Włochami przewidywała że Pininfarina nie tylko wystylizuje ale fizycznie zbuduje u siebie pod Turynem wszystkie nadwozia. W tym celu stworzono „Air Bridge” czyli lotnicze połączenie między USA a Włochami oparte o specjalnie przygotowane Boeingi 747, które transportowały jednorazowo 56 nadwozi w obie strony.

Linia zaczynała się w USA gdzie wytłaczano płytę podłogową opartą o skróconą platformę Eldorado i wysyłano do Włoch gdzie Pininfarina montowała wyprodukowane u siebie nadwozie i wnętrze wraz z dachem i wyposażeniem. Potem samochód wracał na montaż końcowy do USA gdzie wsadzano doń silnik z układem napędowym, hamulce, zawieszenie i układ wydechowy. Nazywano to wówczas (Cadillac z dumą, inni z lekką drwiną) „najdłuższą linia produkcyjną świata”

Przyznacie, że taka produkcja trochę kosztuje? Pewnie dlatego zabrakło już pieniędzy na stworzenie nowoczesnego silnika, który by dorównał atrakcyjnemu nadwoziu.
Wzięto zatem opracowany z początkiem lat 80. silnik 4.1 HT, który co prawda gruntownie usprawniono dla potrzeb Allante ale nadal 170 koni zapewniało osiągi dobre dla auta z tamtej epoki ale nie wystarczająco dobre by stawać w szranki z najlepszymi. Amerykanie poganiali projekt jak mogli co zaowocowało kolejnymi niedociągnięciami jakościowymi, nieprzystającymi do samochodu za ponad 50 tys dolarów (w przeliczeniu na dziś to ok 120 tys dolarów).

No i napęd. W tej klasie powinien być tylny, shouldn't it, Mr. Cadillac?
Nope, damy przedni.

Pininfarina zasygnalizowała m.in. problemy z niedokończonym projektem dachu ale Amerykanie dali zielone światło i samochód wyszedł z dość skomplikowanym, wieloetapowym, całkowicie ręcznym składaniem dachu, które ani nie licowało z klasą samochodu ani oczekiwaniami rozpieszczonych nabywców takich aut.

Te i inne wpadki spowodowały, że samochód okazał się sprzedażową klapą, która zaczęła zalegać u dilerów. Wprowadzone modernizacje co prawda systematycznie ulepszały auto ale było za późno, żeby uratować coś co już było klapą. W ostatnim roczniku 93 Allante dostało dopiero prawie 300 konny silnik, który powinno mieć od samego początku, żeby stać się sukcesem. I kiedy sprzedaż, dzięki silnikowi poszła mocno w górę Amerykanie postanowili...zakończyć produkcję. Prawda, że genialne?

34 lata później nadal nie jest szczególnie poszukiwanym klasykiem, nie jest bardzo drogi ale w Europie występuje w śladowych ilościach.

I kupiłem sobie tę piękną katastrofę, ciesząc się jak dziecko bo jako 10 latek się tym autem zachwyciłem, dostając w 1991 roku prezent zza wielkiej wody od znajomych rodziców, którzy zwiedzili wielki świat i wiedząc, że interesuję się podejrzanie niezdrowo samochodami podarowali mi nowy katalog Cadillaca, w którym to był rzeczony Allante.
Przyjechał samochód, który przez ostatnie 10 lat zrobił chyba 1000km. Był jednym z kilkunastu aut szwajcarskiego kolekcjonera, który wykorzystywał go okazjonalnie do jazdy w ciepłe dni, żeby sobie wywiać ostatnie resztki włosów z czerepu.

Wydawałoby się że ho ho, "śfajcarski kolekcjoner" i jego perełki ale niestety nie jest tak różowo bo samochód ma swoje minusy. Wymaga porządnego serwisu bo nieruszany wiele lat się trochę zastał, silnik i skrzynia ciekną jak dziurawe wiadro, sparciały wszystkie gumy zacisków a nierozkładany, szmaciany dach przykryty "przez 8 ostatnich lat" hardtopem aż lekko wonieje stęchlizną. Co ciekawe klima, oryginalnie nabita tym złym, zakazanym freonem o oznaczeniu R12 nadal działa i jest szczelna bo gaz ten ma duże molekuły i dużo mniejszą tendencję do ucieczki niż współczesne czynniki.

Zapowiada się zatem dłuższa walka tym hamburgerowo-makaroniarskim wynalazkiem.
Zamówiłem cały kosz części z USA i wściekły na koszty przesyłki (dorównały cenie części) czekam na dostawę.

Ofkors na AC i AwC nie ma takiego modelu jak Allante, jest Lądek. Lądek Zdrój.
Zatem dałem model XLR jako, że jest to jedyny następca tego pojazdu. Nie liczę jednak na to, że kiedykolwiek zostanie dodany przez Adminów tego portalu, chyba, że MarcinGP każdą błahostką będzie nękał Zachara [smiech2]
Zatem będę robić długo zanim wyjadę na drogę. I może zdam relację.

Ostatnia aktualizacja: 26.08.2021 19:17:41
Dodano: 3 lata temu
Do yatsec: Przemysł motoryzacyjny w stanach był niesamowicie rozwinięty! Było wiele fajnych marek. Teraz to już same niemce i japońce! :)
Dodano: 3 lata temu
Do Egontar: jak odpalasz to grafiki prędkościomierza i obrotomierza wykonują kółko jak we współczesnym aucie z ekranem zamiast zegarów. I to wszystko w 87 roku. Chciałoby się rzec, że wszystko to już było.
Dodano: 3 lata temu
Deska jest na prawdę kozacka! [up] Fajnie inwestować w klasyka tym bardziej umiłowanego w dzieciństwie. Oby po rekonwalescencji przyniósł choć trochę przyjemności z jazdy i posiadania! :)
Dodano: 3 lata temu
Do yatsec: Jak chcesz to od car audio mam zarąbistego i taniego specjalistę ale daleko od Ciebie. Po znajomości zrobi. Mogę zgadać.

https://www.facebook.com/profile.php?id=100001172956483

Przeroluj sobie fotki i filmiki tu

https://www.facebook.com/profile.php?id=100057173061243
Dodano: 3 lata temu
Do MarcinGP: Tak, to jest kolejna część epopei. Ponieważ fabryczny system audio Bose jest skomplikowanej budowy i zwykle po latach się psuje, ktoś zamiast naprawić, zdublował go razem z głośnikami i wzmacniaczem. Będę to chciał przywrócić do stanu początkowego któregoś dnia, prawdopodobnie doprowadzając mojego znajomego elektronika do rozpaczy.
Dodano: 3 lata temu
Do yatsec: Po lewo pod kierownicą to kaseciak?
Dodano: 3 lata temu
Serdecznie gratuluję spełnienia dziecięcych marzeń - ale i zazdroszczę tej dłubaninki przy odświeżaniu bo to z pewnością będzie fajna zabawa; ale jak już wyjedzie na drogę.... Szerokości!
Dodano: 3 lata temu
Do glotox: deska cała w "dygytalu" Wygląda jak w samolocie.
Dodano: 3 lata temu
Fajne "celowniki" na szafce.
Dodano: 3 lata temu
Nie, z byle błahostką nie będę Zacha nękał. Ale Auto zacne i zakup odważny niczym mój ostatni, tylko Twój bardziej oryginalny. Mój to raczej strzał z KBKS przy zasłoniętych oczach. Gratuluję! Co do marzeń to ja Diablo bym nie kupił ale Aventadora S to już tak. Za to każdego Huracan bym spalił bez sentymentu ;-)
Dodano: 3 lata temu
Ciekawy blog. Fakty, historia i pasja.
Pomimo że mnie to nie kręci to wiele starszych aut widziałbym w swoim garażu. Ale nie miałbym czasu nimi jeździć a naprawy pochłonęłyby majątek

To ja już wolę rozkoszować się nowoczesnoscią

Dodano: 3 lata temu
Fajny klasyk. [up]

Relacja mile widziana. [food]
Najnowsze blogi
Dodano: 11 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 17 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 25 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl