Dzisiaj przeglądałem wpisy w Autocentrum i jeden kolega opublikował fotoreportaż ze swojej zimowej drogi... Te zdjęcia śniegu i lodu oraz wszechoogarniająca biel za oknem skłoniły mnie to poszukania jakiś cieplejszych analogii. Trochę jednak brakuje mi ciepła, więc poniżej znajdziecie fotoreportaż... z pustyni. Nie tej białej, jaka za oknem, ale afrykańskiej Sahary.
Miłośnikom jazdy terenowej polecam podczas wakacyjnych podróży, przejechać się po pustyni terenowym pojazdem. Biura podróży proponują coś takiego, jako wycieczkę fakultatywną, czy dodatkową opcję do wykupienia. Poniższy fotoreportaż jest właśnie pokłosiem takiej przejażdżki.
Ktoś, kto tam nie był wyobraża sobie, że pustynia to nic tylko piasek. Taki pewnie jak we Władysławowie, tyle tylko że cieplejszy, czystszy... no i trudny do pokonania samochodem. W końcu nie na darmo Paryż-Dakar odbywał się kiedyś w Afryce. Tymczasem pustynia pustyni nie równa. Piasek piaskowi też. Raz jest to pusta przestrzeń ciągnąca się aż po horyzont, innym razem wydmy, gdzie indziej skamieliny piaszczyste? Kamienne? W jednym miejscu jakieś porosty, gdzie indziej grząski piasek. Tu droga zbliżona do piaszczystego żwiru, ówdzie twarde jak beton podłoże. Piękne kolory, różne odcienie - od szarego po silnie nasycony żółty... Gdzieś tam pyli, gdzie indziej jakaś fatamorgana... Podróż zawsze w karawanie, tak jak dawniej przebywali tę trasę beduini...
Jeśli dodać do tego temperament arabskich kierowców - mocne wdrażenia gwarantowane. Szczególnie, gdy siedzisz na przedzie Land Cruisera... Podjazdy na pionową niemal wydmę, zjazdy w dół takoż pionowo niemal... Przodem, tyłem. Wyprzedzanie się, trąbienie - warto takie atrakcje przeżyć... i wspominać gdy za oknem mróz i biel skrywa okolicę...

dziękuję za inspirację Koledze: mmmmm http://www.autocentrum.pl/835-dziennik_pokladowy-1816566350-34.html