Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Fiat 125p » Polak potrafi.







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Fiat 125p
Dodano: 10 lat temu
Blog odwiedzono 1342 razy
Data wydarzenia: 06.02.2014
Polak potrafi.
Kategoria: obserwacja
Przyznam że fakt posiadanie tego auta,które swego czasu było omal szczytem marzeń i westchnień w moim przypadku przeszedł prawie jak nie zauważony.Żałuję bo co by nie mówić w swoim czasie jakąś jednak rolę odegrało.Krótko bo krótko ale zawsze.Jest to też taka chyba przywara że człowiek bardzo szybko przyzwyczaja się do luksusu i wygody bo przesiadając się do innego,zazwyczaj lepszego zapomina szybko "skąd przyszedł i po co".Często też nawet dziś można spotkać się z takim trochę szpanerskim postępowaniem bo ktoś nagle przesiadł się do fury o wiele lepiej wypasionej i mającej kilka lub kilkanaście koników pod maską więcej.
Sięgając jednak do materiałów ogólnie dostępnych czytam że kiedy w roku 83 wygasła umowa licencyjna z Fiatem,nasi spece nie tylko nie zaprzestali produkcji ale jak to w naszej mentalności bywa,zgrabnymi ruchami,stosując odpowiednie oznaczenia literowe rozpoczęli produkcję FSO 125p. Dziś już trochę to śmieszy ale w tamtym czasie podzielono auto za pomocą liter na L,C,M,E i S co oznaczać mieło nie mniej nie więcej tylko poziom wyposażenia.Dziś z pewnym niedowierzeniem już czytamy że w modelu C a więc najbiedniejszym albo najbardziej zubożonym nie było prawie nic.Dopiero wersja L miała ogrzewaną tylną szybę,zapalniczkę czy podłokietniki i uchwyty dla pasażerów.Był też obrotomierz i boczne listwy.Dziś to już śmieszy ale wtedy?
Pamiętamy też ceny giełdowe z tamtego okresu i aż dosłownie głowa boli. Przez krótki jak czytam czas ,zastosowano w aucie silnik wysokoprężny lecz w tym przypadku posłużę się cytatem gdzie czytamy.
"W 1986 powstała krótka seria FSO 125p z silnikami wysokoprężnymi 1.6 konstrukcji Volkswagena. Była to niewysilona jednostka o mocy maksymalnej 54 KM co zapewniało gorsze niż w przypadku bazowych silników osiągi. FSO 125p 1.6 D był w stanie osiągnąć prędkość maksymalną rzędu 125 km/h przy średnim zużyciu paliwa 7,5 l na 100 km".
Czytając już sam fakt ten powoduje uśmiech ale nakazuje też głębsze zastanowienie gdy weźmie się pod uwagę upływ czasu i postęp w tej dziedzinie.W silnikach zaszła istna rewolucja i temu nikt nie zaprzeczy.
Pomijając naturalnie wszystkie inne formy udoskonalania auta poprzez stosowanie a to innych lamp albo lusterek czy wręcz samego ich krztałtu,auto to prędzej czy później umrzeć musiało.Myślę a wręcz jestem przekonany że Wielki Brat zza wschodniej granicy na zbyt wiele i tak nie pozwalał,dlatego [co czasami do dziś ma miejsce] lepiej zlikwidować niż zmodernizować to podobnie jak robi to Skoda czy wspomniany Volkswagen.
I na sam koniec znowu cytat i krótka notka podsumowująca: - "Ostatni egzemplarz wyprodukowano 29 czerwca 1991, ogółem w FSO powstało 1 445 699 egzemplarzy".
Ech,mimo wszystko łza się w oku kręci.
PS Cytaty pochodzą z Wikipedia.pl.
Dodano: 10 lat temu
Do luckyboy: Słyszałem także o tej dyszy legendy choć sam nigdy w aucie nie miałem okazji tego zaznać.Jak wspomniałem,był to krótki epizod.
Co sie tyczy 'skrzydeł" to pamiętam jak dziś że na początku lat osiemdziesiątych,uparłem się jak osioł aby mieć Simsona.
Kumpel miał "skarpetę" [była zima,służyła jako miejsce przetrwania]a ja cynk że zaraz po Nowym Roku mają być w ówczesnym sklepie.Ludzie w Nowy Rok z kościoła a my pod sklepem. Padło pytanie-za czym stoicie?Mają być Simsony. W dwie godziny w kolejce stało około stu ludzi i robiliśmy zeszyt i komitet kolejkowy.Dwa dni i dwie noce [tak wypadało w kalendarzu] i wreszcie nadszedł poniedziałek godz 10:00!!!
Przywieźli faktycznie 28 sztuk a ludzi było około 200-250!
Istna corrida.28 tysięcy wtedy kosztował ale dostałem.Po wyprowadzeniu ze sklepu już było przebicie minimum dwa razy takie.Nie oddałem ale pamiętam jak dziś co koledzy wyprawiali zarówno z gaźnikiem jak i przełożeniami.Niemcy wypuszczając je na nasz rynek lekko przyblokowali motorki aby się nie pozabijać.
Z górki 47-48 i ani kilometra szybciej a wiedziałem że gdzieś jest jakiś knyf.
Po dotarciu i przeglądzie,zwaliłem głowicę i cylinder.Okazało się że motorek był przydławiony na wydechu i wystarczyło okrągłym pilnikiem rozpiłować otwór i lekko skrócić kolanko wydechowe.Próbna jazda,rozwiane [jeszcze wtedy] włosy i już wszyscy wiedzieli że to to.Bardziej niecierpliwi z dyszami do zegarmistrza chodzili rozwiercać otwory a to było tak proste.Jak na motorower 80-85 bez kasku oznaczało że można było du...ko potłuc.Po pół roku użytkowania dostałem za niego ...równowartość Syrenki używanej,która stała się moim pierwszym ...samochodem.To były czasy.Dziś byle jakie,bo byle jakie ale za pensje kupić można.Pod warunkiem że ktoś jednak ją ma i nie pracuje na jakiejś śmieciówce a gdzieś na "urzędzie".
Dodano: 10 lat temu
Mój wuja miał niegdyś 125p z 1990 r. w wersji bodajże "ME". Gdy my wtedy jeździli "Maluchem", to każda przesiadka do "dużego Fiata" była dla nas dużym przeżyciem. Zwłaszcza zachwycał luksus posiadania dwóch par drzwi. [zlosnik]
Dodano: 10 lat temu
Do Stig210: Fotka świeżo po remoncie z nowym lakierem. Była to wersja "LUX" z reflektorami od Wartburga 353. Oryginalnie wyglądały tak:

" alt=""/>
Dodano: 10 lat temu
Do luckyboy: Ciekawa wersja tego Fiacika, szczególnie chodzi mi o lampy.
Tata miał 2 takie Fiaty 125 Jednego "włoskiego" sprowadzonego z Austrii. Czerwony z czarnym materiałowym ! dachem, no i oczywiście chromami.
A drugi FSO 125p, ale to już nie było to samo ;)
Dodano: 10 lat temu
Do miroslaw998: Pamiętam, że najczęściej w fiacie padały hamulce (luźne zaciski dzwoniły na dziurach), wyrabiał się krzyżak wału, przepalała się uszczelka od "dwururki". Na jesieni suszenie przewodów zapłonowych i kopułki nad kuchenką gazową też miało często miejsce :) Najlepszą atrakcją było otwarcie się drugiej dyszy w gaźniku - wtedy Fiacik dostawał skrzydeł :)
Dodano: 10 lat temu
Do luckyboy: Teraz kolego "jesteśmy w domu".Auto wcale nie "głupie" patrząc na reflektory choćby a ponadto trudno aby było inaczej.Mój świętej pamięci po słupach skakał aby ludzie prąd w domach mieli a więc tradycji raczej nie było,choć też wcześnie zaczynałem.Od "petki" jednak a jak wiadomo motopompa obudowana blachą to była.Czego by jednak o niej nie mówił samodzielnie pod blokiem silnik rozebrałem i złożyłem a to też jakaś nauka była.
Dodano: 10 lat temu
Ja wychowałem się na 125p - zaraził mnie motoryzacją :) Dzięki temu, że był w domu, w wieku 11 lat potrafiłem już jeździć samochodem, a pierwsze szlify pobierałem w wieku jak na zdjęciu :)
" alt=""/>
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl