Każdy kilometr na polskich drogach to ciągła walka o życie. Mam przyjemność jeździć dwoma zupełnie różnymi samochodami. Scenic to komfort i dynamika. Skoda - cóż, sprawne przemieszczanie się z punktu A do punktu B. Na plus można zaliczyć, to że jak na swoje wymiary oraz wiek jest całkiem wygodna. Niestety brakuje nieco mocy, szczególnie na trasie. Pokory na drodze nauczyła mnie jazda maluchem i CC700. Najważniejsze to utrzymanie stałej prędkości dostosowanej do warunków na drodze. Czy jazda z prędkością 120 km/h to jest wolno? Pomijam fakt na ilu drogach można tak jechać. Na pewno przy tej prędkości nie jestem zawalidrogą. Gdy wyprzedzam inne samochody Scenikiem nikt mnie nie goni i nie próbuje udowodnić, ze może szybciej. W Skodzie jest zupełnie inaczej. Dwupasmowa trasa, przede mną ktoś jedzie 100 km/h. Lewy pas, wyprzedzam. Cały czas jedną prędkością. Nagle w samochodzie obok spojrzenie w moją stronę i czytam w myślach kierowcy obok: Co jest k... wyprzedza mnie Skoda Felicja? I gaz do dechy. Ucieka prawym pasem do przodu. Kilka kilometrów dalej znów jedzie swoje 100. Ja ciągle 120, więc lewy pas i wyprzedzam, znów spojrzenie i historia się powtarza... Jest jeszcze drugi scenariusz. Wyprzedziłem klienta. Co robi? Przyspiesza wskakuje za mnie i nie daj boże jeżeli jeszcze jestem na lewym pasie. Zaczyna się koncert wygrywany na długich światłach oraz siedzenie na zderzaku. Zjeżdżam pokornie na prawy pas. Końcówka podobna - mija kilka minut znów mam go przed sobą, jedzie 100, ja 120, zaczynam wyprzedzać i historia się powtarza..
Szanowni kierowcy w "lepszych" samochodach to, że Was wyprzedzi Skoda Felicja czy jeszcze starsza Corsa to nie jest policzek wymierzony w Wasze ego! Nie jesteście przez to gorszymi kierowcami. Tak, tylko czym sie pochawlić kolegom przy kuflu...?